Piotr Sieklucki, reżyser, autor teatralnej adaptacji „Lubiewa” Michała Witkowskiego oraz drugiej części – „Lubiewo. Ciotowski bicz” (premiera – 22 czerwca br. w krakowskim Teatrze Nowym) – wywiad Radka Oliwy
Nie wierzę w żadne lobby gejowskie! Oczywiście, mówi się, że w teatr opanowali geje, ale jest ich znacznie mniej niż w szeregach Kościoła! Pracowałem w kilku teatrach i nie spotkałem się z gej lobbingiem! Homolobby to tylko w Kościele! Oczywiście mogę spokojnie powiedzieć każdemu nowemu współpracownikowi: tak, jestem gejem, jeśli masz z tym problem, to spierdalaj. Teatr stwarza odrobinę wolności (…)
Do Coconu (największy krakowski klub gejowski – przyp. red.) raz przyszła 70-letnia ciota – hrabina. Nieśmiała i zagubiona wyszła z szafy. Troszeczkę sobie podpiła i zaczęła zaczepiać młodych chłopców. (…) Młode cioty z Coconu powiedziały jej: to nie jest twoje miejsce, twoje miejsce jest w szafie, możesz się kumplować z Patrycją i Lukrecją, ale nie z nami. To była moja inspiracja do drugiej części „Lubiewa” : wykluczenie, zderzenie się starego świata przedemancypacyjnych ciot i nowego świata hipsterów 30-letnich, czy 18-letnich chłopaków, którzy boją się, że ich imprezę może „zatruć” jakaś stara ciota. Ona jest niepotrzebna, bo ma brzydkie ciało, bo nikt nie chce się z nią kochać. Jest stara!
Foto: Agata Kubis
Cały wywiad z Piotrem Siekluckim – do przeczytania w „Replice” nr 44