reż. M. Gieleta. Wyst: D. Widawska, M. Obara, J. Kopczyński, K. Wróblewski, K. Krzanowska, D. Kulec, A. Mrozowska, F. Milczarski (większość ról ma podwójną obsadę). Teatr Dramatyczny w Warszawie (scena na Woli). Premiera: 20.09.2019

To swego rodzaju paradoks, że ze wszystkich warszawskich teatrów tylko w mało progresywnym Dramatycznym pokazywana jest sztuka, którą można uznać za reakcję na wielomiesięczny hejt partii rządzącej i Kościoła katolickiego na osoby LGBTI. „Projekt Laramie” w założeniu ma pokazywać, do czego prowadzi homofobia, bo Laramie to miasto w stanie Wyoming (USA), gdzie w październiku 1998 r. zamordowano 21-letniego geja Matthew Sheparda, motywem była homofobia. Bestialstwo mordu poruszyło opinię publiczną, a jednym z efektów wstrząsu jest sztuka Moisésa Kaufmana, której współautorami są członkowie grupy Tectonic Theater Project. Kilkoro z nich pojechało do Laramie, żeby zrozumieć, jak w spokojnym mieście pełnym miłych ludzi mogło się wydarzyć coś tak potwornego. Szczytne założenie, ale efektem jest klęska. Prawdopodobnie już sam pomysł wystawienia w Polsce tej sztuki nie był najszczęśliwszy. Shepard stał się symbolem w USA, ale w Polsce mało kto o nim słyszał. Do tego całość jest tak bardzo osadzona w amerykańskim kontekście lat 90., że nie ma mowy o nawiązaniu do tego, co tu i teraz. Nie pomaga okropna inscenizacja ze szczątkową, ale brzydką scenografią. Odpowiada za nią reżyser, który jest także autorem wyjątkowo złego tłumaczenia. Spektakl ciągnie się niemiłosiernie (2,5 godziny z przerwą), aktorzy odgrywają kolejne scenki i wcielają się w różne postacie, co bardziej niż pełnoprawny spektakl przypomina zadanie ze szkoły aktorskiej, kiedy przy pomocy paru gestów trzeba pokazać policjanta, taksówkarza, profesorkę, duchownego itp.
Przedstawienie zostało zrealizowane w koprodukcji z Fundacją FETA, której misją jest m.in. uczenie tolerancji. Ponoć w planach są liczne podróże po Polsce. Jeśli po obejrzeniu spektaklu jakiś młody gej z mniejszego miasta poczuje się mniej samotny i niezrozumiały, to wspaniale. Jednak w Warszawie „Projekt Laramie” nie spełnia żadnej pozytywnej roli. Chyba, że wyrzutu sumienia w stosunku do tych ponoć postępowych i lewicowych teatrów stolicy. (Krzysztof Tomasik)
Tekst z nr 82/11-12 2019.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.