Pół roku po śmierci George’a Michaela ukazuje się jego biografia. W Polsce – pierwsza. W Wielkiej Brytanii jedna z kilku. Praca Roba Jovanovica nie jest najszczęśliwszym wyborem. Wprawdzie kariera G.M. jest przedstawiona solidnie, a skomplikowane historie z życia prywatnego (związane nie tylko z homoseksualnością) nie są pomijane, ale całość robi wrażenie dość powierzchownego opisu bez poważniejszej analizy osobowości bohatera. Spektakularny publiczny coming out, lata ukrywania orientacji, zmienny stosunek do sławy czy polityczne zaangażowanie nie są sproblematyzowane, autor podaje fakty i tyle. Podobnie z zamiłowaniem do przygodnego seksu na pikietach czy z trwającym dekady narkotykowym nałogiem – te sprawy istnieją, ale jakoś nie wybrzmiewają. Nawet trzy związki George’a – z Anselmo Feleppą (który zmarł na AIDS), z Kennym Gossem i z Fadim Fawazem, są opisane raczej lajtowo, choć skądinąd wiemy przecież, że np. z Anselmo to była szalona miłość, a potem koszmarna rozpacz po jego śmierci. Do tego dość pretensjonalny styl – np. przy tytule każdego rozdziału autor podaje jego słownikową definicję. Wygląda to dziwnie – czy rzeczywiście trzeba wyjaśnienia, co oznaczają słowa „Powrót” albo „Żałoba”?
Mimo to tym, którzy o George’u niewiele wiedzą, polecam książkę ze względów faktograficznych i czysto muzycznych (dokładny opis kolejnych singli, albumów, teledysków, miejsc na listach przebojów). Tym, którzy chcą kopać głębiej i znają angielski, radzę przeczytać pracę Roberta Steele’a. (Piotr Klimek)
Tekst z nr 67 / 5-6 2017.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.