Roy Cohn: drań, tchórz, ofiara

Bully, Coward, Victim: The Story of Roy Cohn (USA, 2019, reż. I. Meerepol). Premiera na HBO GO: czerwiec 2020

 

 

Roy Cohn funkcjonuje w USA jako uosobienie zła, ludzka kanalia unieśmiertelniona w genialnej sztuce Tony’ego Kushnera „Anioły w Ameryce”, później przerobionej na równie genialny miniserial, w którym rolę Cohna zagrał (genialnie) Al Pacino. Był wściekłym homofobem publicznie, a prywatnie – gejem co rusz prowadzającym się z kolejnymi eskortami. Był prawnikiem niewahającym się używać najbrudniejszych chwytów i często niepłacącym własnych rachunków, a jednocześnie szastającym hasłami o prawdzie i uczciwości w wywiadach. Przez szereg lat blisko współpracował z Donaldem Trumpem, a wcześniej z osławionym senatorem McCarthy’m, z którym w latach 50. ścigał komunistów i homoseksualistów. To Cohn posłał na krzesło elektryczne Juliusa i Ethel Rosenbergów, oskarżając ich o szpiegostwo na rzecz ZSRR. Zmarł na AIDS w 1986 r. Do końca utrzymywał, że cierpi na raka wątroby, wyoutowany został właściwie przez wspomnianego Kushnera kilka lat po śmierci. Natomiast praw do wykonywania zawodu adwokata pozbawiony został kilka miesięcy przed śmiercią. Dokument HBO jest zrobiony sprawnie i bez emocji – zaskakująco, zważywszy, że jego autorką jest wnuczka Rosenbergów. I choć od śmierci Cohna minęło ponad 30 lat, jego historia jest, niestety, wciąż na czasie. Ilu Royów Cohnów, publicznie homofobów i po cichutku gejów, mamy obecnie w Polsce? (Mariusz Kurc)

 

Tekst z nr 86/7-8 2020.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.