Sandro Penna – „Szczęśliwa hańba. Wybór wierszy”

Wyd. Austeria 2021

W serii „Klasycy poezji włoskiej dwudziestego wieku”, przygotowywanej przez poetę i tłumacza Jarosława Mikołajewskiego, tym razem możemy przeczytać wiersze praktycznie nieznanego w Polsce Sandro Penny. Zmarły w 1977 r. Penna był twórcą co się zowie osobnym. Nie należał do żadnych szkół ani nurtów poetyckich swojej epoki. Twórczość Penny długo pozostawała nieznana – dopiero po „50” zaczął się cieszyć uznaniem włoskich krytyków. Jego proste, krótkie i zwięzłe wiersze (idealne, by wpisywać je do gejowskiego sztambucha) to wyznania samotnego, melancholijnego wędrowca. Błąkając się po świecie, doświadcza nagłych olśnień, których źródłem są piękni chłopcy. „Wychodzę z pracy przepełniony jałowymi słowy. Lecz dla mojej radości bóg przy furtce postawił chłopca który nudą się bawił”. Homoseksualność (tak zresztą nazywa się jeden z wierszy Penny) jest sensem istnienia poety, wolnego od reżimu „naturalnych” praw („Ty mnie porzucasz, ty mówisz „natura…”. / Cóż wiedzą kobiety o twojej urodzie”). Zachwyt zawsze ma u Penny wymiar zmysłowy; jest adoracją męskich ciał, którym poeta przygląda się i które wielbi bez zawstydzenia czy poczucia winy. I to także odróżnia Pennę od wielu innych twórców tamtej epoki, dla których własne, jak to wtedy nazywano, skłonności były brzemieniem, a nawet przekleństwem. U włoskiego poety, owszem, miłość jest „szczęśliwą hańbą”, ale sama homoseksualność to rzecz „najzwyklejsza w świecie”, jedna z jego „głębokich harmonii”. (Bartosz Żurawiecki)

Tekst z nr 93 / 9-10 2021.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.