Sebastian Nowak – “Powszednia historia”

Wyd. WAB 2022

 

 

Zbyt często ostatnimi czasy polskim pisarzom gatunek „obyczajówka” myli się z serią obrazków o bezbarwnych bohaterach (zwanych dla niepoznaki „zwyczajnymi”) pozbawioną choćby minimalnie wciągającej fabuły. Pół biedy, gdy jest to płynnie a stylistycznie poprawnie napisane. Debiut powieściowy Sebastiana Nowaka wpisuje się w owo „pół biedy”: styl jest dość lekki, niekiedy ma drobne przewrotki potwierdzające filologiczne wykształcenie autora, niecałe 300 stron można połknąć w jakieś 2 godziny. Niestety wpisuje się też we wskazane wyżej „biedy” w zakresie „storytellingu” i prezentacji bohaterów. Nowak zdecydował się na narrację mozaikową, to znaczy na przeplatające się i niekiedy zaplatające wątki trojga głównych bohaterów – Ludwika, Jany i Krzyśka, ten ostatni jest gejem. Kiedy pisarz hetero Wojciech Kuczok wybrał taką narrację w „Senności”, chodziło mu m.in. o „ugoszczenie” bohatera gejowskiego na równych prawach; kiedy użył jej Ignacy Karpowicz w „Balladynach i romansach”, chodziło mu o coś podobnego, a może i wynikało po części z bycia (jeszcze) w szafie. Obie te powieści stały jednak wyrafinowanym stylem. Do czego służy taka narracja w nowych gejowskich obyczajówkach? W „Liście nieobecności” Michała Pawła Urbaniaka, najbliższej może książce Nowaka, chodziło o pokazanie zmagania się z problemami psychologicznymi. Obawiam się, że w „Powszedniej historii” wprowadzenie trojga bohaterów wynika głównie z tego, że na żaden z wątków autor nie miał na tyle dobrego pomysłu, by rozwinąć go w dłuższą historię zdolną utrzymać naszą uwagę. Tak więc, gdy zaczniemy się nudzić historią Jany – pyk, znów jesteśmy przy Krzyśku, itd. Tytuł książki jest więc w połowie trafny: „powszednia” – tak, ale „historia”? I co z tego, że pod koniec powieści autor ironicznie nawiązuje do kina „mumblecore”(„widać taki był zamysł”, że ma się nic nie dziać)? I co z tego, że w wywiadach autor opowiada, że są w tej książce elementy opowieści o narodzinach kapitalizmu w Polsce lat 90. albo że Ludwik to bohater, który nie dostrzega swojego uprzywilejowania jako mężczyzna cishetero? Chętnie przeczytałbym książkę na te tematy, ale Nowak musiałby je zawrzeć nie w wywiadzie, a w „historii”. (Piotr Sobolczyk)

 

Tekst z nr 98/7-8 2022.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.