EVA SIEWERT i ALICE CARLÉ, czyli miłość w czasach narodowego socjalizmu. Tekst: Raimund Wolfert. Tłumaczenie i redakcja: Agata Chmielecka, Filip Fierek. Konsultacja: Joanna Ostrowska
Od redakcji: To drugi z cyklu sześciu tekstów Raimunda Wolferta w „Replice” – biografii osób LGBT+ pochodzących przede wszystkim z Górnego i Dolnego Śląska, Pomorza i Wielkopolski.
Pochodząca z Berlina pisarka Eva Siewert (1907-1994) była mistrzynią krótkiej formy. Dobitnymi i poruszającymi opowiadaniami wystawiła Alice Carlé (1902-1943), swojej żydowskiej kochance zamordowanej w Auschwitz, wyjątkowy pomnik. Jej dłuższe teksty, niecieszące się aż takim powodzeniem, nigdy nie zostały opublikowane i obecnie uznaje się je za zaginione. Siewert nie była jednak dumna z mistrzowskiego poziomu swoich krótkich stories. Do Kurta Hillera (1885–1972), niemieckiego publicysty i działacza gejowskiego, z którym się przyjaźniła i który przebywał na emigracji w Londynie jeszcze jakiś czas po wojnie, pisała: „Nikt nie ma odwagi wydać moich wartościowych, poważnych tytułów ani mojej komedii. Żyję z pisania idącego na ustępstwa, z felietonów o niczym i zależnych od koniunktury krótkich form. Na razie jeszcze to drukują”. Dzięki jej listom do Hillera wiadomo, że opowiadania Siewert nie były fikcją literacką. U podstaw każdego z tekstów leżało jej własne doświadczenie.
Fabrikaktion
Trwający od 1 marca do 1 grudnia 1943 r. pobyt w berlińskim więzieniu dla kobiet przy Barnimstraße 10 okazał się dla Evy momentem przełomowym. Już nic nie miało być takie jak dawniej. Nieludzkie warunki i przymusowa ciężka praca spowodowały, że opuściła więzienie ze zrujnowanym zdrowiem. W jeszcze gorszym położeniu znalazła się jej ukochana Alice Carlé, która przez jakiś czas ukrywała się w mieszkaniu Siewert – do początku 1943 r. Pod koniec lutego 1943 r. przeprowadzono tak zwaną Fabrikaktion, w ramach której wyłapano pozostających jeszcze w mieście Żydów i Żydówki, niedeportowanych dotąd tylko dlatego, że pracowali w fabrykach zbrojeniowych i innych zakładach. Aresztowano wówczas około piętnastu tysięcy mężczyzn i kobiet – większość z nich na ulicy. Potem przeczesywano również mieszkania, a znalezionych tam ludzi wywlekano, bito i wywożono. W związku z uwięzieniem Evy Siewert Alice Carlé straciła jedyne dostępne schronienie. Wprawdzie na początku zdołała jeszcze ukryć się wraz ze swoją siostrą Charlotte (1901-1943), a nawet pod pseudonimem „Carl” wysyłać listy do więzienia, ale w sierpniu 1943 r. korespondencja między nią a Evą nagle się urwała. Alice nigdy nie dostała odpowiedzi na ostatnią wiadomość, którą zaadresowała – jak zwykle – do wspólnej znajomej pośredniczącej w przekazywaniu korespondencji.
Kiedy na początku grudnia 1943 roku Eva Siewert opuściła wreszcie mury więzienia, pierwsze kroki skierowała do dawnego domu Alice Carlé na Beuthstraße. Miała nadzieję, że dowie się od dozorczyni, gdzie jest jej przyjaciółka albo co się z nią stało. Siedząc w więzieniu, Siewert tygodniami słyszała bomby spadające na Berlin i dopiero teraz mogła na własne oczy przekonać się o skali zniszczeń. Miasto leżało w gruzach, tramwaje pokonywały jedynie krótkie trasy, a na miejscu domu Carlé znajdowały się zgliszcza.
Urodzona we Wrocławiu
Eva Siewert urodziła się 11 lutego 1907 r. w Breslau (Wrocław) jako jedyne dziecko pary muzyków. Zarówno matka, jak i ojciec Evy pracowali w operze miejskiej, a córka w pierwszych latach życia wychowywała się w bezpiecznych mieszczańskich warunkach na Körnerstraße 44 (ul. Trwała). Tymczasem małżeństwo rodziców zaczęło się rozpadać i skończyło rozwodem w 1911 r. w Hamburgu, do którego przeprowadzili się krótko przedtem. Matka Evy Siewert pochodziła z Berlina i była Żydówką, jej ojciec zaś, który urodził się w argentyńskiej Córdobie i przez większość dzieciństwa mieszkał w Danzig (Gdańsku), wstąpił później w szeregi NSDAP. Zdaje się jednak, że to nie różnice światopoglądowe były przyczyną rozpadu małżeństwa. Dzieciństwo Eva Siewert spędziła głównie w domu matki przy Kurfürstendamm 11. Matka podróżowała, między innymi w sprawach zawodowych, do Mariańskich Łaźni i Karlowych Warów w Czechach czy do Weggis w Szwajcarii, zabierając córkę ze sobą; ojca i jego drugą żonę Eva odwiedzała często w Henkenhagen (Ustroniu Morskim), leżącym niedaleko Kolbergu (Kołobrzegu).
Po ukończeniu szkoły Eva Siewert pobierała nauki w Deutsche Bank. Zainteresowanie muzyką i teatrem, które żywiła od najmłodszych lat, skłoniło ją jednak do przerwania nauki i rozpoczęcia studiów muzycznych w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Berlinie-Charlottenburgu. Eva wyróżniała się „przyjemnym i zaskakująco wyćwiczonym głosem koloraturowym” i dzięki temu jako sopranistka koloraturowa przepracowała rok na scenie w Teatrze Miejskim w Oldenburgu. Później z powodu powracających napadów duszności musiała zrezygnować ze śpiewania. Kolejne lata nie były dla niej łatwe i przyniosły wiele momentów zwrotnych w życiu osobistym, zawodowym oraz rodzinnym. Już od dłuższego czasu wiedziała, że jest lesbijką. Cierpiała z powodu nieszczęśliwej miłości, braku perspektyw zawodowych i złego stanu zdrowia. W tym okresie w jej życiu pojawił się drugi mąż matki, Philipp von Hesse (1890-1966). Pracował dla dużego międzynarodowego banku i chcąc skierować myśli pasierbicy na inne tory, znalazł jej posadę w przedsiębiorstwie importowym w Teheranie. Praca tam nie była wymagająca i pozwalała jej spędzać czas na jeździe konnej, grze w tenisa i wycieczkach samochodowych, będących dobrą okazją do poszerzania horyzontów. Wracając do Niemiec w 1931 r., Eva Siewert czuła się silniejsza. Jedno z napisanych wówczas opowiadań zakończyła słowami: „Osiągnęłam cel mojej ucieczki w ten odległy zakątek świata. Otrząsnęłam się po bolesnym doświadczeniu pierwszej straty”.
Spikerka radiowa w męskim stroju
W 1932 r. Eva Siewert wielokrotnie opowiadała w Leipiziger Rundfunku o swoim pobycie w Iranie, nie przypuszczając, że będzie to początek jej wieloletniej kariery w roli spikerki radiowej. Międzynarodowy serwis radiowy Gmbh w Berlinie zaproponował jej posadę niemieckiej prezenterki w Radiu Luxemburg, a Compagnie Luxembourgeoise de Radiodiffusion (dziś: Grupa RTL) zatrudniło ją potem jako szefową redakcji i spikerkę trójjęzyczną. Sama Siewert twierdziła, że jej zadania polegały głównie na propagowaniu postaw antynacjonalistycznych i antyfaszystowskich. Jako kobieta w radiu zapewne zdawała sobie sprawę, że jest pionierką na eksponowanym stanowisku. Dzięki znajomości języków i kontaktom towarzyskim cieszyła się szerokimi międzynarodowymi koneksjami. Poznała wówczas wielu muzyków, z którymi się zaprzyjaźniła, takich jak polski kompozytor Ernest Borsamsky (właśc. Ernst Eichel, 1907 – ok. 1956) i czeski puzonista Ferry Juza. Eva Siewert cieszyła się wśród swoich słuchaczy i słuchaczek wielką popularnością. Jednemu z admiratorów, pisarzowi Franzowi Porubsky’emu (1880-1934) z Czerniowców (Чернівці, Ukraina), który usłyszał ją pewnej nocy w lokalnym radiu, tak bardzo spodobał się głos „czarującej spikerki”, że napisał do niej list. Kiedy w odpowiedzi otrzymał kartkę z autografem przedstawiającą Evę w męskim stroju, był tym wprawdzie nieco zaskoczony, ale wytłumaczył swoim czytelnikom i czytelniczkom w bardzo przychylnym wobec Siewert artykule, że „słowik z Luxemburga” preferuje stroje męskie, „ponieważ w nich prezentuje się najlepiej, poza tym są praktyczne i stosunkowo tanie, a zarazem eleganckie”.
Nagle stała się „pół-Żydówką”
Nie wiadomo, jak często po wyjeździe do Luksemburga Eva Siewert odwiedzała Niemcy, wiadomo natomiast, że po przejęciu władzy przez Adolfa Hitlera w 1933 r. jej wizyty stały się rzadsze. Przeczuwając nadchodzącą wojnę, zdecydowała się opuścić Europę i wrócić do Teheranu. W tym celu – jako obywatelka Niemiec – musiała udać się do irańskiego konsulatu w Berlinie po wizę. Jej wcześniejsze próby zdobycia dokumentu w konsulatach w Brukseli czy Paryżu zakończyły się niepowodzeniem. W Berlinie zaś wizy odmówiono jej na rozkaz gestapo. Powodem była dziennikarska działalność w Radiu Luxemburg. Od tej chwili nie wolno jej było opuszczać kraju.
W związku z zakazem wykonywania zawodu dziennikarki i spikerki Siewert musiała zadowolić się różnymi źle opłacanymi pracami biurowymi. Nagle stała się „pół-Żydówką”. Alice poznała prawdopodobnie w sierpniu 1938 r. Carlé była Żydówką, zgodnie z wykształceniem wykonującą pracę biurową. Nie wiadomo jednak, gdzie dokładnie pracowała ani czy kiedykolwiek się usamodzielniła. W 1938 r. mieszkała ze swoją siostrą Charlotte i rodzicami w skromnie urządzonym dwupokojowym mieszkaniu w berlińskim Mitte. Można przypuszczać, że ze względu na żydowskie pochodzenie skazano ją na prace przymusowe.
Po tym jak w maju 1941 r. Siewert objęła posadę w wydawnictwie, wydarzyła się długa seria nieszczęść. Niespełna kilka dni później została aresztowana w swoim mieszkaniu i umieszczona w areszcie ochronnym. Powodem były listy adresowane do znajomej w Bielefeld i znalezione w jej mieszkaniu podczas przeszukania.
Zjadliwe, wywrotowe wypowiedzi
Wkrótce Siewert ukarano grzywną za „zjadliwe, wywrotowe i podłe wypowiedzi” na temat wysoko postawionych funkcjonariuszy państwowych i członków NSDAP. Nie był to jednak koniec tego pasma katastrof. Gestapo nie dało za wygraną i zaczęło szukać nowych obciążających materiałów. Już 21 stycznia 1942 r. wniesiono wobec Siewert kolejne oskarżenie o „zjadliwe wypowiedzi” z paragrafu 2 Ustawy przeciw zdradzieckim zamachom na Państwo i Partię oraz o ochronie uniformów partyjnych (tzw. Heimtückegesetz). Tym razem na Evę doniosły byłe współpracownice, według których 30 czerwca 1941 r., po wybuchu wojny z ZSRR, Siewert wieszczyła, że wojna zakończy się „naszą” klęską. Dla organów śledczych był to wystarczający powód, aby ponownie ją ukarać – 4 września 1942 r. została skazana na 9 miesięcy więzienia. Podczas jej pobytu w areszcie Alice Carlé wraz z siostrą Charlotte próbowały się ukryć. Musiały zapewne zdjąć gwiazdę Dawida, którą od 1941 r. miały obowiązek nosić w widocznym miejscu na ubraniu. W marcu 1943 r. wynajęły pokój na przedmieściach Berlina, w malowniczo położonym Kladowie na prawym brzegu rzeki Haweli, podając się za wczasowiczki. Podczas gdy Charlotte Carlé zdążyła już wyrobić sobie fałszywy paszport, nowe dokumenty dla Alice miały dopiero zostać przygotowane. Niestety w sierpniu 1943 r. działalność nielegalnej grupy pomagającej w uzyskaniu nowych papierów została odkryta, wskutek czego obie siostry schwytano i aresztowano. Ich tymczasowy adres odnaleziono pośród innych dokumentów ruchu oporu.
Większość członków siatki pomocowej została zamordowana. Taki sam los spotkał Alice i Charlotte Carlé. Ich aresztowanie było jednoznaczne z wyrokiem śmierci. Dziesiątego września 1943 r. zostały przewiezione do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau transportem numer 42. Prawdopodobnie zaraz po przybyciu na miejsce trafiły do komory gazowej. Najprawdopodobniej nie wiedziały, że ich rodzice w listopadzie 1942 lub w lutym 1943 r. stracili życie w getcie Th eresienstadt. Jedyną osobą z rodziny Carlé, która przeżyła Szoa, był ich brat Hans (1899-1950). Jako aktor cieszył się popularnością w teatrach w Küstrin (Kostrzynie), Gleiwitz (Gliwicach), Plzeň (Pilznie) i Monachium. Niemcy opuścił w sierpniu 1933 roku, po tym jak artystom pochodzenia żydowskiego zakazano występować na scenie.
Zaraz po wojnie Eva zaczęła publicznie przypominać o losie swojej przyjaciółki Alice i jej rodzinie. W opowiadaniach „Przepowiednia” (1946) i „Das Boot Pan” (1947) wzięła pod lupę relację z Alice. W tych opowiadaniach każde słowo jest doskonale przemyślane i świadomie użyte. Fakt, że Alice i jej siostra Lotte były Żydówkami, został wyrażony nie wprost, mimo to ówcześni czytelnicy mogli się domyślać, co chce przekazać narratorka w opowiadaniu „Przepowiednia”, gdy mówi o sobie, że jest „w połowie”, a w „Das Boot Pan” – że „dziewczyny nie miały grobu”. Nikt w Niemczech nie chciał jednak przyjąć tego wtedy do wiadomości. Sama Siewert po roku 1945 podupadła na zdrowiu, znalazła się w krytycznej sytuacji finansowej i wycofała się z życia publicznego. Jednak przeżyła jeszcze prawie pół wieku, zmarła na przełomie listopada i grudnia 1994 r. w Berlinie. Rankiem 3 grudnia znaleziono ją martwą w jej mieszkaniu. Przez te wszystkie lata nikt nie interesował się jej losem. Tylko dzięki powojennej korespondencji z Kurtem Hillerem 20 lat później została ponownie odkryta.
***
Wiosną 2017 r. w Berlinie wmurowano cztery kamienie upamiętniające Alice Carlé, jej siostrę Charlotte i ich rodziców. Dzięki publicznemu zainteresowaniu wywołanemu tym wydarzeniem oraz badaniom naukowym światło dzienne ujrzała spuścizna Evy Siewert z walizki zawierającej urzędowe dokumenty, świadectwa, zdjęcia, wycinki z gazet i listy, które ocalały przed zniszczeniem. Największym odkryciem był plik ręcznie napisanych listów miłosnych z roku 1943 skierowanych do więzienia dla kobiet w Berlinie. Odnaleziono je spięte klamrą do włosów. Zostały napisane pewnego rodzaju kodem, co z pewnością miało uchronić je przed cenzurą. Sygnowano je imieniem „Carl”. Gdybyśmy nie znali biografii Evy Siewert i Alice Carlé, nikomu prawdopodobnie nie przyszłoby na myśl, że „Carl” nie był mężczyzną.
***
Raimund Wolfert (ur. 1963 r.) studiował skandynawistykę, językoznawstwo i bibliotekoznawstwo w Bonn, Oslo i Berlinie. Mieszka w Berlinie, pracuje w Towarzystwie Magnusa Hirschfelda i jest redaktorem czasopisma „Mitteilungen der Magnus Hirschfeld-Gesellschaft”. Autor książek: „Nirgendwo daheim: das bewegte Leben des Bruno Vogel” (2012), „Homosexuellenpolitik in der jungen Bundesrepublik: Kurt Hiller, Hans Giese und das Frankfurter Wissenschaftlich-humanitäre Komitee” (2015), „Botho Laserstein: Anwalt und Publizist für ein neues Sexualstrafrecht” (2020) oraz „Charlotte Charlaque: Transfrau, Laienschauspielerin, »Königin der Brooklyn Heights Promenade«” (2021).
Tekst z nr 103/5-6 2023.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.