Smiley

(Hiszpania, 2022), twórca: Guillem Clua, dystr. Netflix, premiera: 7.12.2022

 

mat. pras.

 

Jeśli już patrzycie z tęsknotą na świąteczne swetry powoli kurzące się w szafie, a nie widzieliście jeszcze najnowszej bożonarodzeniowej gejowskiej propozycji Netflixa, to macie idealny powód, żeby chociaż jeszcze na 4 godziny powrócić do odrobinę prostszego świata świątecznych komedii romantycznych. Zgodnie z klasycznym przepisem obserwujemy w tym serialu zderzenie dwóch światów. Alex, barman w queerowym barze w Barcelonie, spędzający praktycznie każdy dzień na siłowni, jest zmęczony pustką w relacjach opartych tylko na mięśniach. Nie mogąc pogodzić się z zakończeniem ostatniego związku, zostawia na poczcie głosowej długą romantyczną wiadomość, tyle że wskutek pomyłki numeru trafi a ona nie do jego ukochanego exa, a do kompletnie obcego gościa – Bruna, architekta, inteligentnego, wykształconego i gardzącego kampową gejowską kulturą singla. Nuta romantyzmu w wiadomości skłania Bruna do oddzwonienia do nieznajomego i umówienia się na randkę. Choć przeradza się ona w kłótnię i panowie stwierdzają, że się nienawidzą, to i tak noc kończy się upojnym seksem. A to dopiero początek wspólnego love-hate zafascynowania. Czy „Smiley” jest przełomowe czy odkrywcze? W gatunku rom-comów niezbyt, ale to sprawnie napisana opowieść. W dodatku nie jest to tylko podmiana płci jednej z postaci w wielokrotnie powtarzanym schemacie, ale mocne osadzenie historii w realiach queerowego randkowania. Tło głównego wątku tworzą m.in. najlepsza przyjaciółka Alexa Vero, lesbijka w długoletnim związku, menadżer baru Javier (będący też drag queen Keeną) oraz nieprzerwane notyfikacje Grindra. Idealna rzecz do odpalenia na kojący wieczór. (Daniel Oklesiński)

 

Tekst z nr 101/1-2 2023.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.