Sous les jupes des filles, (2014, Francja), reż. A. Dana, wyk. I. Adjani, V. Paradis, L. Casta i inni. Dystr. Besfilm. Premiera w Polsce: 26.09.2014
Początek jest super. Miesiączka, tampon i „nic mi się nie chce, będę sobie siedzieć z michą łakoci pod kołdrą. Pogadam z koleżanką, nie pójdę na seks randkę”. Pierwsza utrzymana w takim klimacie scena obiecuje to, co materiały reklamowe: film o kobietach, zrobiony przez kobiety dla kobiet. Film o tym, jakie jesteśmy, jak różne, lepsze, gorsze, z czego możemy się w sobie pośmiać, do czego złapać dystans, czego o sobie dowiedzieć itd. My hetero, my les, my biseksualne. Chude, pulchne, przekwitające i dojrzewające. Super.
Szkoda, że to tylko obietnica i że po pierwszej scenie najlepiej się ewakuować (jeśli chce się zachować jakiś szacunek do kobiet, kobiecej seksualności i kobiecości w ogóle). Czyli jak w tytule: spódnice w gorę i myk, jak najdalej od kina. Ja się nie ewakuowałam i efekt natychmiastowy: przez pierwsze minuty po seansie nienawidziłam wprost kobiet! Serio. Byłam samcem z lękiem przed vagina dentata. Brrr. One wszystkie wrzeszczały, piszczały, pierdziały, potykały się o wszystkie możliwe przedmioty, napalały się na wszystkie możliwe męskie przymioty. Truchlały, sapały, głupiały i jeszcze bardziej głupiały. No cóż, „babska” komedia. Czyli standard. Nowością jest to, że jedna z bohaterek jest les. Les znaczy, ze ma największe piersi, najdłuższe nogi i najkrótsze związki świata. A właściwie wcale nie wchodzi w związki. Tylko w randki z seksem. Uwodzi bez trudu wszystkie kobiety, a nawet nie musi, bo wszystkie natychmiast jej chcą, bo taka jest seksi. Ale nie! Nie seksi jak Shane ze „Słowa na L”. Ona je uwodzi, mówiąc: „powinnaś zmienić szminkę, powinnaś podkreślać talię, o tak…”. Ogier i stylistka w jednym. Superzabawne. Tylko już mi się znudziło cieszyć z każdego les wątku i nawet bym o nim nie pisała, bo nie warto, gdyby nie to, że filmów z LGBT na ekranach kin jest tak mało, że trzeba pisać o wszystkim. (MKo)
Tekst z nr 51/9-10 2014.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.