Dziennikarka Robin Roberts wyjawiła w poniedziałkowym programie Ellen DeGeneres, że gdy 10 lat temu otrzymała z Białego Domu propozycję zrobienia wywiadu z prezydentem Obamą na temat równości małżeńskiej, prawie odmówiła.
O co chodziło? Urzędnicy zasugerowali, że prezydent może w wywiadzie zmienić zdanie i oficjalnie poprzeć równość małżeńską. Dla dziennikarza/rki taki news to nie lada gratka, tylko że… Robin Roberts siedziała wtedy w szafie – i wystraszyła się, że taki wywiad może ją samą wyoutować. O mały włos, ale na szczęście strach jej nie zjadł, propozycję przyjęła.
9 maja 2012 r. w jej wywiadzie Barack Obama po raz pierwszy publicznie powiedział, że popiera równość małżeńską. Moment ten był zapewne starannie wybrany, społeczność LGBT od lat czekała na takie słowa Obamy – w tamtym czasie poparcie dla równości małżeńskiej wśród Amerykanów/Amerykanek powoli dochodziło do 50%. Wywiad Robin Roberts, jak się wydaje, odniósł taki skutek, jakiego prawdopodobnie chciał prezydent: sprawił, że poparcie przekroczyło 50% i… nigdy już poniżej 50% nie spadło.
Większościowe poparcie z kolei utorowało drogę wyrokowi Sądu Najwyższego USA z czerwca 2015 r. legalizującemu równość małżeńską na terenie wszystkich stanów USA. Tego pamiętnego dnia Biały Dom został podświetlony na tęczowo.
Natomiast Robin Roberts wyoutowała się kilkanaście miesięcy po swoim wywiadzie z prezydentem i dziś przyznaje, że również dzięki doświadczeniu tamtego wywiadu przyrzekła sobie, by przezwyciężać strach i być sobą.