Polskie prawo znów najbardziej homo- i transfobiczne w UE według rankingu ILGA-Europe

Polskie prawo po raz trzeci z rzędu najbardziej homo- i transfobicznym w całej Unii Europejskiej – wynika z właśnie opublikowanego, dorocznego raportu ILGA-Europe.

Jesteśmy najgorsi w UE i prawie najgorsi w całej Europie – za nami tylko Białoruś, Rosja, Armenia, Turcja i Azerbejdżan.

Jeśli kogoś dziwią wyniki raportu, to przypominamy tylko, że ILGA-Europe nie bada “ogólnej” sytuacji ludzi LGBTQIA w danym kraju – nie bada np. obyczajów, społecznego nastawienia do ludzi LGBTQIA – bada WYŁĄCZNIE stan przepisów prawa i ich stosowanie. W polskim prawodawstwie jedynym miejscem, gdzie jest mowa o orientacji seksualnej, jest kodeks pracy – zakazujący dyskryminacji ze względu na orientację seksualną – przyjęcie go było warunkiem naszego wejścia do UE i zostało oczywiście uchwalone przed naszym wejściem – a więc ponad 18 lat temu. Od tamtego czasu nic się nie zmieniło, podczas gdy inne kraje – jedne szybciej, inne wolniej – poszły do przodu.
Po raz 7. pierwsze miejsce w tęczowym rankingu zajęła katolicka Malta z wynikiem 92 proc. Na podium stanęła również Dania (74 proc.) i Belgia (72 proc.). Ostatnie miejsca zajęły: Azerbejdżan (2 proc.), Turcja (4 proc.) oraz Armenia i Rosja (8 proc). Największy krok w stronę równouprawnienia, w stosunku do roku 2021, postawiła m.in. sąsiadująca z Polską Łotwa (17 proc. w 2021 roku do 22 proc. w 2022), która wprowadziła do Kodeksu karnego orientację seksualną jako przesłankę chronioną. Swój wynik w stosunku do zeszłego roku znacząco poprawiły również Islandia, Francja i Grecja. Zmianę na lepsze widać również w Słowacji (2021: 30 proc., 2022: 34 proc.) i Litwie (2021: 23 proc, 2022: 24 proc.), na tle których Polska z 13 proc. wypada katastrofalnie. Pozytywny trend przed wojną można było zaobserwować również w Ukrainie (19 proc.), która przygotowując się do wejścia do Unii Europejskiej podjęła określone działania na rzecz równouprawnienia osób LGBT+, takie jak zniesienie ograniczeń dotyczących oddawania krwi przez mężczyzn wchodzących w relacje seksualne z innymi mężczyznami.

“Jeżeli nie chcemy być Rosją Unii Europejskiej, to natychmiast musimy podjąć działania na rzecz równouprawnienia osób LGBT+. Potrzebna jest wielka społeczna mobilizacja i presja na władze. Musimy pokazać, że chcemy równych praw dla całego polskiego społeczeństwa. Bez wyjątku i bez podziałów!” – apeluje Kampania Przeciw Homofobii.

A my zwracamy jeszcze uwagę, że prawo stanowi parlament, w którym zasiadają politycy i polityczki, których wybieramy w wyborach . Prawo samo się nie zmieni- od nas więc zależy, kto tworzy takie, a nie inne prawo.

👉Głosujmy mądrze,

👉głosujmy tylko na polityków/polityczki, którzy gwarantują realizację naszych postulatów (m.in. równość małżeńska, ustawowe uzgodnienie płci, zakaz terapii konwersyjnych, kodeksowa ochrona przed dyskryminacją)

👉a przede wszystkim: głosujmy.

Donald Tusk, czyli homofobia jako ,,pogląd umiarkowany”

Donald Tusk w rozmowie z Akademickim Radiem Centrum w Lublinie kilka dni temu, pytany o postawę Platformy Obywatelskiej wobec ludzi LGBT:

“Czuję się człowiekiem, który całe życie poświęcił temu, żeby polityka w Polsce była nasycona tolerancją, wzajemnym szacunkiem i respektem. Ale nie jestem tęczowym rewolucjonistą. Jestem człowiekiem o poglądach umiarkowanych w tej kwestii”

Tusk – jak pisze gazeta.pl – wskazał również, że chciałby, aby w Polsce odbyła się dyskusja na temat prawa do małżeństw osób tej samej płci, praw kobiet i kwestii aborcji.

Jak to brzmi? Pozornie nie najgorzej, ale tak naprawdę – jak najgorzej.

Bo co to znaczy, że Tusk nie jest „tęczowym rewolucjonistą”? Jest za związkami partnerskimi/równością małżeńską czy nie? Za ustawą o uzgodnieniu płci czy przeciw? Za kodeksową ochroną ludzi LGBT przed dyskryminacją czy przeciw? Za zakazem terapii konwersyjnych czy przeciw zakazowi? Niestety, nie wiadomo, a to znaczy, że czytać należy między wierszami – czyli że jeśli PO dojdzie do władzy, to wprawdzie nie będzie tak otwartej, jawnej homofobii i transfobii jak dziś, ale też PO nie kiwnie palcem w stronę równości. A niekiwnięcie palcem w stronę naszej równości de facto oznacza przyzwolenie na sytuację, w której przez państwo i prawo dyskryminowani. Taką właśnie homofobię i transfobię Tusk nazywa „umiarkowanym poglądem”, a orędowników równości – “rewolucjonistami”.

Tusk jakby nie zauważył, że dyskusja dotycząca równości małżeńskiej czy liberalizacji prawa aborcyjnego (o czym też wspomniał) trwa w Polsce od wielu lat i znaczna część społeczeństwa (w tym, wg wszelkich badań, ogromna większość wyborców PO) oczekuje konkretnych działań w tych kwestiach, a nie niekończących się dyskusji.

Obecnie rządzący są do nas jawnie wrogo nastawieni, ale poprzez właśnie taką postawę konsolidują nas, sprawiają, że zyskujemy polityczne znaczenie niezbędne do zrealizowania naszych postulatów. Tusk i jemu podobni oferują nam okrągłe zdania, z których nic nie wynika. Obyśmy po raz kolejny nie dali się nabrać. Bo nic się nie zmieni, jeśli my, jako społeczność, nie zaczniemy bezkompromisowo i gremialnie popierać wyłącznie tych polityków, którzy bez lawirowania mówią o realizacji naszych postulatów i działają w tych kwestiach.

Niech nas usłyszą

Uczestnicy/czki nowego projektu Kampanii Przeciw Homofobii opowiadają o swych zmaganiach z homo i transfobią.

Lukrecja_foto_A_KubisLukrecja Kowalska:

„Wiele miałam coming outów w życiu, ale najbardziej spektakularny, to w lutym zeszłego roku – na pogrzebie mojej mamy. Po prostu pojawiłam się na nim jako kobieta. Intencja mszy była od córki Lukrecji, nie od syna. Chodzież to nie jest wielkie miasto, 19 tysięcy mieszkańców, a na pogrzeb przyszło dużo ludzi, więc się rozniosło. Na stypie wyjaśniłam wszystko tej części rodziny, która jeszcze nie wiedziała. Zaskoczone ciocie i wujkowie powtarzali, że dla nich i tak będę Krzyśkiem. Ich sprawa. Ja jestem Lukrecją.

„Jak syn szedł na studia, to razem przeprowadziliśmy się do Poznania cztery lata temu. No, więc powiedziałam mu, że ten pan, który u nas bywa – bo on widział faceta – jest transseksualną kobietą i że się w niej zakochałam, i że ja też jestem taka. Syn przyjął to nawet spokojnie, a ja chyba nie zdawałam sobie całkiem sprawy, że moje wyznanie stwarza kompletnie nową sytuację dla niego.”

 

Stanisław Orszulak:

„W październiku zeszłego roku wysłałem mejla do całej dalszej rodziny, babć, cioć, wujków. Napisałem, że jestem trans i proszę od teraz zwracać się do mnie moim nowym, męskim imieniem. Dobrą reakcję miałem tylko od jednej cioci i jednego wujka. Reakcja najbliższej rodziny też była negatywna. Oprócz mamy i taty mam czterech braci – dwóch starszych i dwóch młodszych, jestem środkowy. „

„Po prostu cały czas dobrze grałem rolę dziewczyny a teraz w końcu postanowiłem przestać grać. Nigdy nie odczuwałem jakoś specjalnie kobiecości, ale stwierdziłem, że skoro jestem już tą dziewczynką – w sensie: posiadam waginę – to powinienem zachowywać się „jak dziewczynka”.  (…) A któregoś dnia spojrzałem w lustro, miałem na sobie dużą męską bluzę – i nagle, jakby jakaś tama pękła – zobaczyłem kogoś, kto mógłby być chłopakiem. Zobaczyłem jego, a nie ją. Do sukienek już nie wróciłem. Miałem 14 lat.”

 

Cały tekst do przeczytania w „Replice” nr 61

Foto: Agata Kubis
spistresci

Bo jesteśmy gejami

Daniel Galos Hubert CentkowskiHubert CentkowskiDaniel Galos, para gejów z Krakowa, zostali pobici. Motywem ataku była homofobia. Agresorom nie spodobało się, gdy stojąc przed sklepem Hubert zwrócił się do Daniela „Misiek”.

 

W sprawach tego typu pojawia się też często argument, że ofiara „na pewno prowokowała”. Wśród komentujących internautów znalazł się i taki, który zauważył, że chłopaki powinni być ostrożniejsi i nie mówić do siebie publicznie per „Misiek”. Hubert: Taka samokontrola byłaby paranoiczna. Odmawiam bycia obywatelem drugiej kategorii. I tak nigdy nie chodzimy za rękę, ani nie okazujemy sobie uczucia w taki sposób, jak nagminnie robią to pary heteroseksualne.

Policja szuka sprawców pobicia. Hubert: Policjanci są w porządku. Współpracują z nami, informują. Żadnej homofobii. Rzecznik Ciarka jest z nami w kontakcie.

Efekty medialnego rozgłosu?

Daniel: Dostałem setki wiadomości na Facebooku, do dziś jeszcze na nie odpisuję. Piszą geje, lesbijki i osoby hetero którzy dodają nam otuchy i życzą wszystkiego najlepszego, piszą mamy gejów, które boją się, że ich synów może spotkać coś podobnego. Niektórzy geje piszą tylko właściwie po to, by się wyoutować i pogadać. Ale owszem, jest też hejt – te wiadomości od razu blokuję i zgłaszam Facebookowi. Jest również spora ilość wiadomości od osób heteroseksualnych, którym nie mieści się w głowie podobne traktowanie kogokolwiek.

Daniel: Do głowy by mi nie przyszło, że będę występował w telewizji jako gej. Ale stwierdziliśmy, że nie możemy odpuścić.

 

Cały artykuł Mariusza Kurca do przeczytania w „Replice” nr 58
spistresci

Ministra edukacji przeciwko homofobii

KluzikMinistra edukacji narodowej Joanna Kluzik-Rostkowska, w piśmie do wszystkich dyrektorów/ek i nauczycieli/ek z okazji rozpoczęcia roku szkolnego 2015/16:

“Dedykuję ten rok <Otwartej Szkole>. Takiej, która wymyka się rutynie, oferuje współpracę, zaprasza do działania. Jest przyjazna, bezpieczna, bez dyskryminacji i homofobii, wspierająca uczniów i rodziców.”

***

To bodaj pierwszy raz, gdy w oficjalnym piśmie min. Kluzik-Rostkowskiej pojawia się słowo “homofobia”. Pani Ministro, dzięki – i prosimy o więcej, bo homofobia jest jednym z największych problemów polskich szkół.

Sformułowanie w piśmie jest być może pokłosiem afery po samobójstwie 14-letniego Dominika z Bieżunia (w maju br.) – gdy mama chłopca ujawniła, że był on prześladowany przez szkolnych kolegów i wyzywany od “pedziów”.
Podczas wiecu przed MENem w czerwcu tego roku, naciskana przez działaczy/ki LGBT Kluzik-Rostkowska powiedziała “Potępiam homofobię w szkołach” .

Cały list min. Kluzik-Rostkowskiej tu:
https://men.gov.pl/…/1-wrzesnia-listy-minister-edukacji-do-…

Foto: min. Joanna Kluzik-Rostkowska

Ricky Martin o… swojej homofobii

1185306_10151893988124994_1662078185_n“Potrafiłem zachowywać się podle wobec facetów, o których wiedziałem, że są gejami. Dokuczałem im. Patrzyłem na nich i myślałem: nie, nie jestem jak oni, nie chcę być taki. Dopiero dużo później zdałem sobie sprawę, z czego to wynikało. Moje poczucie własnej wartości praktycznie nie istniało – nic dziwnego, skoro wszyscy wokół – rodzina, przyjaciele, kościół katolicki, całe społeczeństwo, mówią ci, że bycie gejem to wstyd i obciach. Moją własną samonienawiść wyładowywałem na innych gejach. Zinternalizowałem homofobię, którą łyknąłem od innych. Zdać sobie z tego sprawę – to było dla mnie, i chyba dla każdego geja jest – jak objawienie. A gdy urodziły się moje dzieci, stwierdziłem: nie, nie chcę, by dorastały w atmosferze ukrywania się. Nie chciałem, by oni też myśleli, że w byciu gejem jest cokolwiek złego” – Ricky Martin we własnie opublikowanym wywiadzie dla australijskiego magazynu “GQ”.

Na zdjęciu: Ricky Martin (z prawej) ze swym facetem Carlosem Gonzalezem Abella i z synami Mateo i Valentino

replika_button__FB

 

 

“Newsweek” o homofobii w sporcie

1274150_10151891168889994_186296263_o“Kiełbasy w górę i walimy frajerów w kakao” – tak były trener reprezentacji zachęcał ponoć zawodników do walki na boisku. Pośród zalewu homofobii w polskim sporcie znajdziemy jednak i głosy rozsądku. Jerzy Dudek: “Przerażają mnie opinie Janka Tomaszewskiego. Skąd ma pewność, że w latach 70., gdy był bramkarzem, nie spotkał w szatni geja? (…) Co by się stało, gdyby się okazało, że gejem jest np. Leo Messi? Nic, zupełnie. Nadal byłby tym samym wspaniałym piłkarzem”. Tomasz Iwan: “Kiedy grałem w zachodnich klubach, tęskniłem za Polską. Ale gdy słyszę, co wygaduje Tomaszewski, jak obraża gejów, mam ochotę uciec z tego kraju, gdzie pieprz rośnie”.

Cały tekst o homofobii w polskim sporcie, przede wszystkim w piłce nożnej – w dzisiejszym “Newsweeku”.

replika_button__FB