Ambasador Szwecji z okazji IDAHO

11063669_10153466663464994_2080647363130574500_n

Ambasador Szwecji w Polsce – Jego Ekscelencja Staffan Herrström, przysłał nam swe specjalne oświadczenie z okazji dzisiejszego święta – Międzynarodowego Dnia przeciwko Homofobii i Transfobii (IDAHO).

Nie wiemy, jak Wy, ale my czytaliśmy je z niepokojącym odczuciem – to “tylko” kilka prostych zdań, a jednak jakby ambasador, ten urzędnik państwowy, był ulepiony z innej gliny niż… Sami wiecie.

W każdym razie lepiej byśmy nie ujęli istoty tego, o czym w Dniu przeciwko Homofobii i Transfobii powinniśmy pamiętać.

Kto nie ma czasu, tu 4 fragmenty – a trochę niżej całość:

“W Szwecji homoseksualizm uważany był za chorobę aż do 1979 roku. (…) Kiedy tylko o tym pomyślę, odczuwam złość.”

“Ucieszyłem się, widząc, jak wielu uczestników zgromadziła zeszłoroczna warszawska Parada Równości. Już cieszę się na swój udział w tegorocznej paradzie 13 czerwca.”

“Ważne jest zatem, byśmy nie pozostawali bierni wobec podszytych uprzedzeniami dowcipów czy – co gorsza – mowy nienawiści.”

“Miłość między ludźmi tej samej płci nikomu nie wyrządza krzywdy”

Całość oświadczenia:

“Dzisiaj przypada Międzynarodowy Dzień przeciwko Homofobii i Transfobii.
Chciałbym, żeby taki dzień nie był potrzebny, żeby homofobia była częścią ciemnej historii, którą już dawno zostawiliśmy za sobą.

Tak niestety nie jest. Jeszcze nie, nigdzie na świecie.
W około 80 krajach homoseksualizm nadal jest zabroniony. W innych zakaz zniknął, ale dyskryminacja pozostała.
W Szwecji homoseksualizm uważany był za chorobę aż do 1979 roku. Dziś wydaje się to zamierzchłą historią, ale minęło przecież dopiero 35 lat. Kiedy tylko o tym pomyślę, odczuwam złość.
Gdy minionego lata odwiedził nas szwedzki pisarz Jonas Gardell, podczas przemówienia w rezydencji ambasady przypomniał, jak niewiele osób miało odwagę poprzeć szwedzki ruch LGBT w pierwszych latach jego istnienia. Parada Stockholm Pride, szwedzki odpowiednik warszawskiej Parady Równości, gromadziła początkowo tylko garstkę uczestników.
Dziś w Pride angażują się szefowe partii politycznych, a nawet premier Szwecji. Upłynęło jednak sporo czasu, nim tak się stało. Proces ten wymagał też zmiany nastawienia opinii publicznej.

Ucieszyłem się zatem widząc, jak wielu uczestników zgromadziła zeszłoroczna warszawska Parada Równości. Już cieszę się na swój udział w tegorocznej paradzie 13 czerwca.

Równolegle w Szwecji trwał proces sukcesywnego uzyskiwania przez osoby LGBTQ rozmaitych praw. Nieraz budziły one dyskusje, jednak z czasem ich przyznanie zyskało szeroką społeczną akceptację. Proces ten był na początku stosunkowo powolny, jednak po uchwaleniu prawa o związkach partnerskich w połowie lat 90. przemiany nabrały tempa – dotyczyło to zarówno ustawodawstwa, jak i naszych postaw.

W ostatecznym rozrachunku to właśnie o te postawy chodzi w tym dniu, Dniu przeciw Homofobii i Transfobii.

To nie tylko okazja, żeby pokazać swój sprzeciw wobec dyskryminacji i okazywaniu nienawiści wobec osób o orientacji homoseksualnej i osób transpłciowych, ale także by wyrazić swoje wsparcie dla europejskiego i globalnego społeczeństwa, w którym wszyscy obdarzamy się szacunkiem jako jednostki i jako ludzie. Dla społeczeństwa, w którym jako mężczyzna spotykałbym się z takim samym szacunkiem, gdybym miał partnera.

Miłość między ludźmi tej samej płci nikomu nie wyrządza krzywdy.
O tym, jakie rozwiązania w sferze polityki należy przyjąć decydują poszczególne kraje. Ale praw człowieka nie można ot tak po prostu przyjąć albo odrzucić. Nikt bowiem nie powinien doświadczać dyskryminacji ani homofobii.

Ważne jest zatem, byśmy gotowi byli wspierać się nawzajem. Byśmy nie pozostawali bierni wobec podszytych uprzedzeniami dowcipów czy – co gorsza – mowy nienawiści.

Problemu homofobii i transfobii nie rozwiążemy za pomocą górnolotnych deklaracji wygłaszanych raz do roku. Ale możemy potraktować ten dzień jako dobry początek. Wyobrazić sobie, jak by to było, gdyby nasza orientacja wywoływała nienawiść albo była negowana przez nasze otoczenie; jak by to było, gdyby głęboka miłość, którą darzymy drugiego człowieka była nieakceptowana, a my nie moglibyśmy jej okazywać bez ryzyka narażenia się na szyderstwa i ataki.

Tak możemy dziś zacząć. Opowiadając się za tym, by inni mieli takie same prawa, jakie posiadamy i my oraz jakie mieć pragniemy. Także ci, którzy kochają człowieka tej samej płci.
Staffan Herrström, Ambasador Szwecji w Polsce.”

Na zdjęciu ambasador Szwecji w Polsce, Staffan Herrström, we wrześniu zeszłego roku, na debacie Kampanii Przeciw Homofobii “Ramię w ramię po równość”, od której rozpoczął się projekt “Sojusznicy/sojuszniczki LGBT” (foto: Agata Kubis)