Brygida Helbig – „Inna od siebie”

Wyd. W.A.B. 2016

Maria zdejmuje suknię i staje przed lustrem. Patrzy, trzęsąc się, na swoje ciało. Suknia nie jest dobrym wynalazkiem. Suknie są nieszczelne, niczego nie przykrywają, byle wiatr rozwiewa je na cztery strony świata. To kolejna już, po dramacie Izabeli Filipiak, po performansie grupy Teraz poliż, po książkach naukowych Marii Janion, Filipiak oraz samej Brygidy Helbig, wersja życia Marii Komornickiej – Piotra Własta, poety z okresu Młodej Polski. Wersja pisana z perspektywy feministycznej. Ci, którzy spodziewają się perspektywy LGBT (L – w relacji z Zofią Villaume, a T – bo Piotr Włast, choć z tej książki to nie wynika, był osobą transpłciową) mogą być zawiedzeni.

Decyduje się na spektakl. Na atak histerii […] Najchętniej założyłaby zbroję rycerza, zamknęłaby się w niej szczelnie. Albo szatę zakonną. Skoro nie dostała na czas tej pięknej sukni z promieni słońca, gwiazd i księżyca – jak Wieloskórka. Spodnie przynajmniej mają dwie nogawki i dość szczelnie zawijają każdą z nóg (…) I nareszcie jest się branym serio. I od razu staje się człowiek dziedzicem. I nareszcie nie najmądrzejszy braciszek nie będzie mógł jej podskoczyć. (red.)

Tekst z nr 65 / 1-2 2017.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Salpetriere

Reż. Grzegorz Stachańczyk. Wyst.: J. Jankowska-Cieślak, T. Olejnik. Scena 72 (Aula ASP w Warszawie). Premiera: 17 XII 2021

 

„Salpetriere”. Foto: Marta Stawska i Roman Stasiuk

 

Postać Marii Komornickiej/ Piotra Odmieńca Własta powróciła ostatnio przy okazji niefortunnie sformułowanego w teleturnieju „Milionerzy” pytania: „Który dziewiętnastowieczny poeta był kobietą?”. Uznano je za transfobiczne, postulowano, by w ogóle zapomnieć o kobiecym imieniu Własta nadanym mu przy urodzeniu, bo to przecież deadname. Może być z tym trudno, cała historia zapisana jest przecież w księgach polskiej literatury. Przypomnijmy – w 1907 r. Komornicka, młoda gwiazda polskiej poezji, dokonuje w poznańskim hotelu Bazar „transfiguracji”. Pali suknie i każe odtąd zwracać się do siebie w rodzaju męskim.

Spektakl Stachańczyka nie zagłębia się w niuanse i kontrowersje biografi i Odmieńca, lecz jedynie do niej nawiązuje, łącząc ją z elementami Kabały. Oto bohater budzi się w tytułowym paryskim szpitalu Salpetriere, w którym umieszczano „nieprzystosowanych społecznie”. I zaczyna toczyć spór z Panem Życia, Chajotem, a zarazem wspominać czas, kiedy był „genialnym dzieckiem, szlagierem Warszawy”. Odmieńca gra Jadwiga Jankowska-Cieślak, idealna do tej roli chociażby ze względu na swą androgyniczną urodę. Dodatkowo kaftan bezpieczeństwa, którym spętany jest Odmieniec, niweluje wszelkie wyróżniki płci, sprowadza bohatera do kształtu bezpłciowej larwy. Jankowskiej- -Cieślak partneruje Tomasz Olejnik jako cokolwiek dragqueenowa siostra Serafina, będąca zarazem powiernicą Odmieńca i sarkastyczną komentatorką jej losów.

Problem ze spektaklem polega na tym, że tekst, płynący bez przerwy ze sceny, rozszyfrują tylko ci, którzy są otrzaskani zarówno z Kabałą, jak i życiorysem Odmieńca. Względnie ci, którzy przeczytają uprzednio tekst Izabeli Morskiej zamieszczony w programie. Można też w trakcie sprawdzać w internecie, kim są przywoływane w przedstawieniu osoby i zjawy, ale przyznacie, że jest to zarówno niewygodne, jak i niegrzeczne.

Przed osunięciem się w chaos broni jednak „Salpetriere” aktorstwo Jankowskiej-Cieślak i Olejnika, poruszające się w szerokim rejestrze – od wzniosłości po gryzącą ironię. (Bartosz Żurawiecki)  

 

Tekst z nr 98/7-8 2022.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.