Grażyna Hanaf „Joachim”

Novaeres, 2013

 

Polska powieść dla młodzieży z 17-letnim gejem w roli głównej. Niestety słaba. Tytułowy Joachim przyjeżdża z rodzinnego Wrocławia do Bolesławca na wakacje. Jego rodzice mają go dość, bo chłopak… outuje się praktycznie każdej poznanej osobie (znacie choćby jednego 17-letniego gościa, który przedstawiając się dodaje, że jest gejem?). Joachim ląduje w malowniczym towarzystwie – Diany, lesbijki i feministki, Miry, samotnie wychowującej córeczkę Klementynkę oraz Teodora, 45-letniego singla heteryka, który, aby powstrzymać Joachima przed kolejnymi coming outami, sam zaczyna udawać… ukrywającego się geja.

Potem autorka dodaje do pokrętnej fabuły tabuny nowych postaci, praktycznie mamy przekrój całego Bolesławca. Wszystko to jest jednak opisane powierzchownie i bez dbania o prawdę psychologiczną. Mnożą się niewiarygodne sytuacje. Teodor ciągnie swą maskaradę przed Joachimem do tego stopnia, że zaczyna umawiać się na randki z Adamem, młodym chłopakiem, o którym „wszyscy” wiedzą, że to „pedał”. Czyż nie prościej byłoby poznać Joachima z Adamem? Tymczasem Joachim ulega fascynacji Pepem – przystojnym skądinąd, ale dość zwykłym lokalnym maczo rozprawiającym w kółko o samochodach i traktującym dziewczyny jak przedmioty służące do seksualnego spełnienia.

Ale to już tylko jeden z wielu wątków powieści, która, szczególnie w drugiej połowie, rozpada się na coraz to nowe dygresje. (MK)

 

Tekst z nr 46/11-12 2013.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.