Tajemnica Filomeny

Philomena (Wielka Brytania, 2013) reż. S. Frears, wyk. J. Dench, S. Coogan, dystr. Best Film, premiera: 21.02.2014

 

Filomena (Judi Dench) i Martin (Steve Coogan) mat. pras.

 

Gdyby przyznawano Oscary w kategorii „Najlepszy Film, Na który Każdy Gej Powinien Zabrać Swą Mamę”, „Tajemnica Filomeny” byłaby pewniakiem. To oparta na faktach opowieść o Filomenie Lee, starszej pani, która postanawia odnaleźć syna. Urodziła go, gdy była nastolatką, co w katolickiej Irlandii skończyło się odebraniem dziecka i przymusową pracą u zakonnic. Po 50 latach Filomena namawia wziętego dziennikarza Martina Sixsmitha, by pomógł jej w poszukiwaniach, w zamian może opisać całą historię. Więcej zdradzić nie mogę, żeby nie psuć seansu, poprzestanę więc na tym, że historia jest niesamowita, a wątek gejowski – kluczowy.

Stephen Frears („Niebezpieczne związki”, „Królowa”) mógł pójść w „wyciskacz łez”, ale na szczęście poszedł w angielską powściągliwość, a łzy i tak wyciska. Filmowi nie brakuje przy tym humoru, który zapewnia stracie dwóch charakterów i dwóch postaw życiowych – Filomena jest elegancką, ale nieskomplikowaną, wierzącą kobietą, Martin zaś to subtelnie zblazowany ateista intelektualista. Posłuchajcie ich dialogów o Bogu i kościele! Judi Dench i Steve Coogan grają z mistrzowską precyzją.

Tekst z nr 47/1-2 2014.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.