Tibor Noé Kiss – „Incognito“

Książkowe Klimaty 2017

Autobiograficzna powieść „Incognito” Tibora Noé Kissa była głośnym debiutem literackim na Węgrzech w 2010 r., teraz ukazała się u nas. Bohatera poznajemy jako chłopca zakochanego w piłce nożnej, potem piszącego wiersze. Tibor odkrywa też w sobie fascynację noszeniem damskich ubrań. Zaczyna wątpić, że jest chłopcem. Skoro nie chłopcem, to dziewczyną? Osobą transpłciową na pewno. Cała „reszta” jednak jest przedmiotem poszukiwań – poszukiwań w świecie, który wymaga, by każda osoba, choćby trans, odnalazła się w „mężczyźnie” lub „kobiecie”. Tibor, który przybiera też żeńskie imię Noémi, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o płeć. Boleśnie zdaje sobie sprawę, jaką pułapką może być ciało. Ale więcej bólu i stresu wywołuje brak społecznej akceptacji, funkcjonowanie jako „pan przebrany za panią”, bycie wytykanym palcami w tramwaju, na ulicy. Do tego problemy rodzinne: tata nadużywający alkoholu, mama ze skłonnościami samobójczymi. Jednak przejmującą treść „Incognito” przyćmiewa kwiecisty, pozujący na poetycki styl narracji – maniera drobiazgowego opisu każdej sytuacji i jej czasu. Próbka? Gałęzie drzew chylą się, przeciąg otwiera ścienny kalendarz, radio wypluwa grad wiadomości, piecyk olejny trzaska, jest godzina dwudziesta pierwsza, pięćdziesiąt dziewięć minut, dwadzieścia sekund. Niełatwa lektura. (Piotr Klimek)

Tekst z nr 71 / 1-2 2018.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.