„Trzeba kręcić filmy o tym chorym kraju” – mówi Małgorzata Szumowska, reżyserka filmu „W imię…” o miłości księdza (Andrzej Chyra) do młodego chłopaka z mazurskiej wsi (Mateusz Kościukiewicz), za który otrzymała nagrodę Teddy dla najlepszego filmu LGBT na festiwalu w Berlinie.
„Mam przeczucie, że ludzie Kościoła będą się starali nie wypowiadać na temat mojego filmu. Kosciół będzie milczał, swoim zwyczajem”
„Pomysł na film przyszedł mi parę lat temu, gdy przeczytałam reportaż o ministrancie, który w blachowni pod Częstochową zamordował księdza, najprawdopodobniej na tle homoseksualnym. (…) Potem stwierdziłam, że chciałabym zrobić coś raczej o miłości. (…) Od początku postanowiliśmy, że w ogóle nie będziemy dzielić na homo- czy heteroseksualne. To miał być film o namiętności”
„W żaden sposób mnie to nie obraża, jeśli ktoś uzna ten film za gejowski”
„Gdyby na mazurskiej wsi ktoś się ujawnił jako homoseksualista, to spotkałoby go wiele nieprzyjemności. Tam się mówi o tym, że księża mają dzieci, kochanki. Ale homoseksualizm to temat tabu.”
Cały wywiad Bartosza Żurawieckiego do przeczytania w 42. numerze „Repliki”