Uzodinma Iweala – „Ani złego słowa”

Wyd. Poznańskie 2019

Uzodinma Iweala, jeden z najbardziej obiecujących młodych pisarzy amerykańskich, Nigeryjczyk z pochodzenia, bohaterem swej drugiej powieści uczynił nastoletniego Niru. Jego oczami oglądamy świat. Rodzice Niru wyemigrowali z Nigerii do Waszyngtonu. Urodzony już w Stanach chłopak nie utożsamia się z krajem rodzinnym ojca i matki, ma przywileje materialne, o których rodzice mogliby kiedyś tylko pomarzyć. Natomiast jako czarny co rusz doświadcza rasizmu. Poznajemy go, gdy kończy szkołę średnią i odkrywa swą homoseksualność. Na skutek nieudanej inicjacji z przyjaciółką Meredith, chłopak outuje się przed nią. Potem jest wymuszony coming out przed rodzicami. Ojciec wierzy, że „demona” homoseksualności można wyleczyć i w tym celu zabiera Niru, wbrew woli chłopaka, do Nigerii (bo „wartości” nigeryjskie stoją ponad amerykańskimi – skąd my to znamy?). Nastolatek poddawany jest okrutnej terapii, która ni w ząb nie skutkuje – po powrocie Niru poznaje chłopaka, jednak jego nieprzepracowana, wewnętrzna homofobia staje na przeszkodzie tej rozkwitającej miłości. Odmieńczość seksualna jest tu głównym motywem, ale nie jedynym, co jest cechą każdej dobrej powieści kłirowej. I to nie ona doprowadzi do tragicznych wydarzeń, które zmienią życie Niru. O ich konsekwencjach dowiadujemy się z drugiej części, opowiedzianej z perspektywy Meredith. „Ani złego słowa”, w znakomitym przekładzie Piotra Tarczyńskiego, jest powieścią subtelną, a jednocześnie naładowaną emocjami i świetnie rozegraną dramatycznie. (Mathias Foit)

Tekst z nr 81 / 9-10 2019.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.