O tym, jak godzą homoseksualność z religią katolicką, z parą Pawłem Dobrowolskim i Konradem Szpindlerem rozmawia Marcin Dzierżanowski.
Paweł Dobrowolski: „Nie chciałem być samotny, wiedziałem, że nie powinienem próbować z kobietami, z kolei pójście do zakonu w moim przypadku, było bardziej pokusą niż wyrzeczeniem. Jedynym rozwiązaniem pozostała próba wejścia w związek. Poznanie Konrada było jakimś przeformatowaniem mojego myślenia. Wcześniej modliłem się, by Bóg postawił na mojej drodze osobę, która mi pozwoli uwierzyć w miłość między dwoma facetami. Być może więc Konrada sobie wymodliłem.”
Konrad Szpindler: „Moja religijność też się zmieniła. Gdy się poznaliśmy, pochodziliśmy z zupełnie innych światów, początkowo Paweł chodził do kościoła sam. Doceniam to, że na mnie nie naciskał, w pewnym momencie sam powiedziałem, że chcę z nim iść. Dziś mam dużą radość z tego, że możemy co niedziela pójść razem na mszę. Dużym odkryciem było też poznanie ludzi z duszpasterstwa, przyjaciół Pawła. Przez lata tworzyłem sobie strefę religijnego komfortu, polegającą na tym, że będąc wierzącym, unikałem księży, wspólnot, ludzi Kościoła. Nagle Paweł mi pokazał fajnych, zaangażowanych katolików.”
Cały tekst – do przeczytania w „Replice” nr 75.