W pionie

Rester Vertical (Francja, 2016) reż. A. Guiraudie; wyk. D. Bonnard, I. Hair; dystr. Nowe Horyzonty; premiera w Polsce: 20.01.2017

Po świetnym „Nieznajomym znad jeziora”, hitchockowskim stylowym dreszczowcu rozgrywającym się na nagiej gejowskiej plaży (i w lesie przy niej), reżyser Alain Guiraudie prezentuje film „W pionie”. To ambitna porażka, choć niepozbawiona uroku. Leo jest scenarzystą. Poznajemy go, gdy bezskutecznie próbuje zwerbować młodego przystojniaczka do filmu. Potem Leo nawiązuje romans z Marie, pasterką owiec w gospodarstwie swego ojca. Jednak z bliżej nieznanych powodów zrywają ze sobą a Leo musi zaopiekować się maleństwem, które zdążyli spłodzić. Następnie do Leo przystawia się ojciec Marie, facet o dość neandertalskim wyglądzie. Jest jeszcze staruszek, u którego mieszka ciacho z początku filmu. Z taką wściekłością wykrzykuje on homofobiczne wyzwiska, że widać od razu, iż o seksie męsko-męskim myśli nieustannie – i Leo „odczyta” to na swój sposób, w dość szokującej sekwencji. Pojawia się też producent filmowy, który ściga Leo, bo mija deadline na scenariusz… Wszystkie te wątki łączą się w dziwaczny sposób. Fabułę śledzi się bez emocjonalnego zaangażowania, z dystansem: „Co tu jeszcze może się wydarzyć?” Dbałość o psychologiczną wiarygodność została, może nawet celowo, zignorowana – Leo powtarza, że chce zajmować się dzieckiem, ale jego działania to działania najbardziej bezmyślnego taty świata. A jednocześnie są w „W pionie” sceny czy obrazy zaskakujące posępnym, poetyckim pięknem. Do obejrzenia, ale tylko, jeśli macie ochotę na odleciane klimaty. (Piotr Klimek)

Tekst z nr 65 / 1-2 2017.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.