Waldemar Kuligowski – „Trzecia płeć świata”

wyd. Albus, 2020

„Trzecia płeć” to pojęcie umowne, obejmujące wszystkich, którzy nie mieszczą się w sztywnym, binarnym podziale na mężczyzn i kobiety. Natomiast książeczka „Trzecia płeć świata” (niecałe 100 stron) to rzut oka na to, jak szereg innych kultur – egzotycznych z polskiej czy europejskiej perspektywy – postrzega osoby znajdujące się na kontinuum transpłciowości. Są tu więc słynne hidźry z Indii (które według wierzeń potrafi ą przynosić szczęście, ale też rzucać klątwy), są omeggid z panamskiego archipelagu Kuna Yala, są māhū z Hawajów, mashoga z wybrzeży Somalii, Kenii i Tanzanii czy – bardziej znane – osoby kathoey z Tajlandii, kraju uznawanego za bardzo przyjazny wszelkim tożsamościom trans. Co ciekawe – i symptomatyczne – zdecydowana większość z opisanych grup to biologiczni mężczyźni, którzy wykonują w swych społecznościach role przypisywane kobietom (chodzi nie tylko o stroje i sposób zachowania, ale też o zawody). Czy to cień patriarchatu sprawia, że kobiecy gender jest po prostu słabiej zbadany czy działają też inne czynniki, a mężczyźni przekraczający płciowe kanony są lepiej widoczni? W każdym razie „Trzecia…” jest pożyteczną publikacją, bo pokazuje, że transpłciowość jest jedną z norm człowieczeństwa, zaś nieuznawanie jej – aberracją. (Piotr Klimek)

Tekst z nr 87 / 9-10 2020.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.