Wariat w marynarce

Od trzech kadencji radny Młodzieżowej Rady Miasta Gdańska, członek Gdańskiej Rady ds. Równego Traktowania, a także m.in. stowarzyszenia Wszystko Dla Gdańska i Komitetu Doradczego Rankingu Szkół LGTBQ+. Ma 18 lat. Publiczny coming out zrobił 2 lata temu. Z JAKUBEM HAMANOWICZEM o aktywizmie, edukacji, homofobii i rozpętanej przeciw niemu nagonce TVP rozmawia Tomasz Piotrowski

 

Foto: Jakub Soja

 

W czerwcu mijają 2 lata od twojego „oficjalnego” coming outu na Facebooku. Miałeś wtedy niecałe 16 lat. Twój post skomentowała m.in. prezydentka Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Długo zbierałeś się do tego wpisu?

Czułem, że muszę to zrobić, zamknąć pewien rozdział w moim życiu i otworzyć nowy. Wiele osób już i tak o mnie wiedziało, więc była to czysta formalność. Chłopaki podobały mi się już, gdy miałem jakieś 7 lat. Nie umiałem jednak tego nazwać, brak edukacji seksualnej robił swoje. Na szczęście w moim domu nigdy nie było tematów tabu. Chociaż moi rodzice byli konserwatywni, to przy stole często dyskutowaliśmy o historii, polityce, religiach i problemach społecznych. Słysząc słowo „gej”, wiedziałem, kto się za nim kryje, ale jakoś do głowy mi nie przyszło, że mnie też to dotyczy. Przełomowym momentem nie był wpis na FB, a mój pierwszy coming out, gdy miałem 14 lat. Pisałem z moim internetowym kolegą, było już po godz. 22. W trakcie rozmowy napisałem mu o sobie. Chwilę później zadzwoniłem do swojej siostry, a na drugi dzień powiedziałem mamie, potem tacie, bratu, drugiej siostrze… Od wszystkich dostałem duże wsparcie. Jak wspominałem, rodzice byli kiedyś mocno konserwatywni. Dużo zdziałała moja najstarsza siostra, która często dyskutowała z rodzicami o gejach i lesbijkach. Można powiedzieć, że przetarła mi szlak. Coming out mnie uwolnił. Ściąłem też w tamtym okresie włosy, więc przemiana była też wizualna. Zyskałem więcej pewności, nie bałem się już tematu walki politycznej o prawa osób LGBT+. Dużo ludzi odradzało mi pisanie o tym, uważali, że narobię sobie problemów, ale nie mieli racji. Miło jest patrzeć, jak sytuacja zmienia się na lepsze chociażby w naszym mieście. Otwartość, jaką promował prezydent Paweł Adamowicz, jest świetnie kontynuowana przez aktualną prezydentkę Aleksandrę Dulkiewicz i jej zespół.

W tamtym comingoutowym poście opisałeś m.in. homofobiczne zdarzenie, którego byłeś ofiarą.

Kilka dni wcześniej spotkałem się z kolegą z Młodzieżowej Rady Miasta Gdańska – tu wyjaśnię, że to organ konsultacyjno-doradczy dla Urzędu, który reprezentuje gdańską młodzież, a radni i radne są wybierani na dwuletnie kadencje w wyborach przeprowadzanych w szkołach. No więc spotkałem się z kolegą, który jest niższy ode mnie i który jest 100% hetero. Szliśmy razem i na jednej z ulic mijał nas mężczyzna z dwójką dzieci: piwo w ręku, dziecko z głośnikiem, z którego dobiegały jakieś wulgarne rapy – i właśnie przechodząc koło nas, ten facet powiedział: „Jeden drugi, drugi mały…”, a dzieci dokończyły „Oto idą dwa pedały.” Zabolało, ale dzisiaj w sumie uważam, że dobrze się stało. Zetknąłem się z rzeczywistością, wyszedłem ze swojej tolerancyjnej, akceptującej bańki rodziny i znajomych i zobaczyłem, że wcale nie jest tak super, jak mi się wydawało. Przekłucie takiej bańki przypomina, po co walczymy o nasze prawa.

Oczywiście homofobii doświadczamy nieustannie, chociażby przez sam brak praw do związków partnerskich czy małżeństwa, ale czy naprawdę to był jedyny taki jawny objaw homofobii społecznej wobec ciebie?

Były ze trzy czy cztery takie sytuacje, więc chyba naprawdę niewiele. Szczególnie pamiętam jedną ze szkoły. To było 4 lata temu, byłem wtedy w siódmej klasie, chwilę po moim coming oucie przed rodziną, więc był to dla mnie burzliwy okres. Tymczasem jedna z nauczycielek na lekcji otwarcie powiedziała, że jest homofobką i jest z tego dumna. Mówiła, że ma kolegów gejów, ale że nie akceptuje tego obnoszenia się na ulicach, że to niezgodne z naturą i takie tam. Wiesz, standardowe opowieści homofobów. Po tych zajęciach zapukałem do pokoju nauczycielskiego i poprosiłem ją o rozmowę. Powiedziałem jej, że oczywiście jest wolność słowa, ale mi jako homoseksualnej osobie się to nie podobało. Jej zdziwienie było ogromne, raczej nie spodziewała się konfrontacji. Dziś, po czasie, widzę, że zrozumiała swój błąd. Gdy zdarza mi się ją minąć, pyta, jak tam u mnie i co jeszcze robię w Polsce, bo przecież patrząc na to, co się dzieje, to powinienem wyjechać i spokojnie żyć za granicą. Zmieniła swoje poglądy całkowicie. Jeśli chodzi o koleżanki i kolegów, nigdy nie spotkałem się z nieprzyjemnymi komentarzami. Akceptują mnie takiego, jakim jestem, co potwierdza chociażby wybranie mnie po raz trzeci do Młodzieżowej Rady Miasta. Pierwszy raz zostałem radnym MRM w wieku 13 lat. W tegorocznych wyborach, gdy startowałem już jako wyoutowany gej, otrzymałem 260 głosów na 440 osób głosujących.

W poprzedniej kadencji MRM byłeś przewodniczącym Rady. Publicznie zabrałeś głos podczas jednej z manifestacji w obronie Margot. Zdaje się, że wtedy TVP zaczęła cię atakować. Z tego, co wiem, były też konflikty wewnętrzne w samej Radzie – radni MRM popierający PiS i Konfederację zaczęli walczyć o odwołanie cię z funkcji przewodniczącego.

Tej akcji przeciwko mnie niejako przewodniczył Daniel Nawrocki, syn aktualnego prezesa IPN-u. W 2020 r. na jednym z wewnętrznych spotkań Rady powiedziałem o swojej orientacji. Tak jak wspomniałeś, jakiś czas potem, w sierpniu 2020 r., wziąłem udział w manifestacji po aresztowaniu Margot, na której zabrałem głos. Młodzieżowi radni opozycji potraktowali to jako upolitycznienie organu, uważali, że jako przewodniczący Rady nie powinienem tam przemawiać. Nadmienię, że Rada jest polityczna, nie może być jedynie partyjna. Daniel zorganizował w tej sprawie specjalną konferencję prasową, na której też ujawnił m.in. naszą rozmowę na Messengerze, totalnie ją manipulując. Wyciął fragment mojej wypowiedzi, która bez całego kontekstu przedstawiała mnie jako agresora wobec osób o prawicowych poglądach. Sprawą zainteresowało się też TVP Gdańsk, która w wieczornych, lokalnych wiadomościach wyemitowała 3-minutowy news o tym, jaki to okropny człowiek pełni obecnie funkcję przewodniczącego MRM Gdańska. Po tych wszystkich wydarzeniach rzeczywiście młodzieżowi radni złożyli wniosek o odwołanie mnie z funkcji przewodniczącego, ale ostatecznie jednak sam złożyłem rezygnację. Nie zależy mi na stanowisku, jeżeli osoby, z którymi działam, nie podzielają moich idei. Jeśli członkowie Rady chcieli iść w kierunku prawicowym, to stwierdziłem, że niech idą, ale nie ze mną jako przewodniczącym.

Z moich dotychczasowych wywiadów z ludźmi w bardzo rożnym wieku wynika, że właściwie każde pokolenie myśli, że jest dużo lepsze niż poprzednie. Ja w swoje pokolenie przestałem już wierzyć, ale myślałem, że takie osoby jak ty, wychowane na Netflixie i social mediach – to już jest nowa jakość, nowe podejście.

Homofobia będzie prawdopodobnie istniała zawsze, tak samo jak rasizm, ale możemy mocno zniwelować skalę tych zjawisk. To, co się wydarzyło, wynikało oczywiście m.in. z homofobii, ale też z prywatnych ambicji poszczególnych osób. Starałem się dużo działać, współpracować i udzielać – a im więcej robisz, tym masz więcej wrogów. To chyba stara prawda, która też nigdy nie przestanie być aktualna. Po wyemitowaniu w TVP tego materiału miałem 2 tygodnie przerwy od działalności. Nauczyłem się czegoś o polityce. Poczułem, jak to jest być przedmiotem nagonki. Ale lecimy dalej. Zacząłem działać, gdy MRM – powołana do życia w 2011 r. – była w swej czwartej kadencji, w piątej byłem jej przewodniczącym, konflikt na tle praw osób LGBT+ bardzo nas wtedy podzielił. Obecnie, w szóstej kadencji, powołaliśmy Komisję ds. Równego Traktowania, której jestem przewodniczącym!

W wielu wpisach na Facebooku podkreślasz, że jesteś chrześcijaninem. W jakim stopniu to wpłynęło na twój coming out?

To jeszcze muszę ci powiedzieć, że przez prawie 10 lat byłem ministrantem i ta przygoda zakończyła się dopiero 2 lata temu! Ale dziś nie określam się już ani jako katolik, ani jako chrześcijanin. Najbliżej mi do agnostyka. I masz chyba rację. To, że byłem blisko Kościoła, mocno na mnie oddziaływało. Myślałem sobie, że może Bóg mnie „wyleczy”, zamartwiałem się. Z dzisiejszej perspektywy to oczywiście brzmi głupio, ale wiem, że na kilku moich znajomych religia ma do dziś wpływ i nie pozwala im w pełni cieszyć się życiem. Ja tak nie mam. Jeśli Bóg jest wszechmocny, to co mu przeszkadza dwóch kochających się ludzi? No naprawdę, świat jest za duży na takie problemy. Co ciekawe, w środowisku księży spotkałem się raczej z akceptacją, nie poczułem żadnego odrzucenia, a wręcz wsparcie. Wielu z nich wie o mojej orientacji. Ale nigdy nie spowiadałem się im z tego, że jestem gejem. Według Kościoła pewnie powinienem, ale orientacja seksualna, której nie wybieramy, nie może być sama z siebie grzechem. Kościół albo się zmieni, albo upadnie i patrząc na obecną sytuację, chociażby na słowa papieża Franciszka o wojnie w Ukrainie, zmierza raczej w tym gorszym dla niego kierunku.

Wiemy już, że jesteś bardzo aktywny w życiu publicznym, a jaki jesteś prywatnie?

Chyba zwariowany. (śmiech) Zawsze znajduję czas dla moich znajomych. Staram się dbać o te relacje, bo jednak polityka to supersprawa, ale nigdy nie powinna zdominować twojego życia, wtedy zapomnisz, po co tam jesteś. Siedzi gdzieś we mnie pozytywny wariat. Wielu ludzi w moim wieku, którzy zaczynają działać politycznie, bardzo szybko jakby „się starzeje” – wkładają marynarkę i robią z siebie poważnych polityków, a chyba nie na tym powinno to polegać.

Mówi 18-latek, który przyszedł na spotkanie ze mną w koszuli i marynarce.

(śmiech) Bo wcześniej byłem na ważnym spotkaniu! Gdybyśmy spotkali się po prostu pogadać jako znajomi, to bym marynarki nie miał. (śmiech) Ja naprawdę umiem się bawić, jednak zawsze odgraniczam, też ubiorem, życie prywatne od tego społecznego. Gdy tego nie potrafi my, może się to źle skończyć. Wielu działaczy młodzieżowych, jak zauważyłem, ma ogromny pociąg do alkoholu – niezależnie od partii politycznej. Martwi mnie to – naszą rolą jest działanie i reprezentowanie. Bywamy roszczeniowi, walczymy, by nasz głos miał znaczenie, a mnóstwo działaczy rówieśników proponuje mi spotkanie na piwo czy inny alkohol. Jak słucham tych wszystkich historii politycznych, że najważniejsze decyzje zapadają przy wódce – odraża mnie to jakoś. Może przez to dziś tak wygląda polska polityka. Nie mówię, że nie mamy bawić się i pić, ale martwię się po prostu o niektórych moich znajomych, którzy działają politycznie, a wysyłają mi nagrania, jak są tak pijani, że nie mają kontaktu z rzeczywistością. Jesteśmy radnymi i działaczami przez cały czas, nie zapominając jednak o czasie dla siebie. Przecież kiedyś ktoś może dojść do takiego nagrania i go użyć.

Znalazłeś w tym wolnym czasie miejsce na związek?

Tak, byłem w jednym związku. Bardzo miło wspominam ten czas, ale jednak rozstaliśmy się. Mamy dziś dobre relacje, on też jest społecznikiem, więc czasem działamy razem.

Chodziliście po ulicy, trzymając się za rękę? Wiesz, ja bardzo liczę, że moje pokolenie ludzi LGBT – mam 26 lat – a jeszcze bardziej twoje zacznie publicznie okazywać swoje uczucia, że wreszcie będziemy mogli być w związkach nie tylko za zamkniętymi drzwiami naszych mieszkań.

No to tutaj muszę cię zasmucić. My się tego dalej baliśmy. Co prawda nigdy nie przepadałem za publicznym okazywaniem sobie uczuć, ale po tych wszystkich wydarzeniach w Polsce, o których słyszeliśmy, wiem tylko, że jeden wariat z nożem może zniszczyć twoje życie raz na zawsze. Ale tak jak i ty mam nadzieję, że za kilka lat nie będziemy żyli w tym strachu. Jeżeli czyta to ktoś z małej miejscowości, ktoś, kto się ukrywa, boi się ujawnić – miejcie nadzieję na lepsze jutro, jest wielu ludzi, którzy chcą stworzyć świat lepszy i bezpieczniejszy dla was! Nie dajcie sobie wmówić, że jesteście gorsi, liczy się człowiek – każdy.

W przyszłym roku zdajesz maturę. Co dalej? Politologia?

Może politologia, może dyplomacja. Myślę też o wyborach do Rady Miasta Gdańska. Mam już 18 lat, więc mogę kandydować. Jeżeli jakimś cudem by się udało, to byłbym najmłodszym radnym Gdańska i chyba nawet w jego całej historii! Wiadomo, że nie będzie to proste, bo to walka nie tylko o głosy ludzi, ale też wewnętrzna walka polityczna. Zobaczymy, co przyniesie mi życie! Marzę, działam, udzielam się, Mam nadzieję, że twój głos już mam? (śmiech)

Tekst z nr 97 / 5-6 2022.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.