Boy Erased (2018, USA), reż. J. Edgerton, wyk. L. Hedges, N. Kidman, R. Crowe; premiera na DVD: lipiec 2019
Przejmujący i ważny film, który powinien wejść do polskich kin z dużym rozgłosem, bo choć zanurzony jest w amerykańskim kontekście, opowiada historię (niestety) znajomą w Polsce. Do kin nie wszedł mimo zapowiedzi dystrybutora (UIP), teraz został cichutko wydany na DVD. Fabuła opiera się na autobiograficznej książce Garrarda Conleya (wyszła u nas w lutym), geja, którego rodzice wysłali na terapię konwersyjną. W filmie Garrard nazywa się Jared Eamons (nominowany do Złotego Globu Lucas Hedges). Mieszka na prowincji (stan Arkansas) z rodzicami, żarliwymi chrześcijanami, ojciec (Russell Crowe) jest nawet pastorem, i to z tych bardziej fundamentalnych, matka (Nicole Kidman) podporządkowuje się mężowi, ale wykaże się też zdrowym rozsądkiem.
Razem z Jaredem zaczynamy więc „terapię” w grupie „Love In Action”, która jest horrorem samym w sobie. Samonienawiść jako cnota. Obwinianie się, szukanie „niekorzystnych” wpływów wśród najbliższych, zero korzystania z komórki, zero „nieprawomyślnych” lektur itp. W retrospekcjach oglądamy ponure dorastanie Jareda, usilne próby zainteresowania się dziewczynami, pierwsze homoseksualne doświadczenia (i dobre, i traumatyczne). Scena coming outu przed rodzicami robi ogromne wrażenie.
Film jest zaskakująco powściągliwy i niełopatologiczny. Projekcje powinny być obowiązkowe w polskich liceach. Szef „Love In Action” (w tej roli sam reżyser Joel Edgerton) kilka lat po wydarzeniach z filmu zrezygnował z prowadzenia terapii. Dziś mieszka w Teksasie i… ma męża. W rolach drugoplanowych innych uczestników „terapii” błyszczą dwaj wyoutowani geje: kanadyjski reżyser Xavier Dolan i australijski wokalista Troye Sivan. Jednego z prześladowców świetnie gra… Flea z Red Hot Chili Peppers. (Mariusz Kurc)
Tekst z nr 80 / 7-8 2019.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.