Desde allá (Wenezuela, 2015) reż. L. Vigas, wyk. A. Castro, L. Silva; dystr. Solopan; premiera w Polsce: 6.05.2016

„Z daleka” był pierwszym wenezuelskim filmem w konkursie festiwalu w Wenecji (w 2015 r.) – i zdobył Złotego Lwa. Osiągnięcie tym większe, że dla reżysera Lorenzo Vigasa to pierwsza fabuła.
Caracas. Życie seksualne Armando, pięćdziesięcioparoletniego technika dentystycznego, polega na tym, że wypatruje on na ulicy co ładniejszych (i co biedniejszych) młodzieńców, zaprasza do siebie, płaci i prosi o rozebranie się. Koleś zdejmuje ciuchy, Armando się masturbuje. Bez dotykania i prawie bez słów. Tak też jest z 17-letnim Elderem, tyle że ten cwaniaczek wyzywający Armanda od pedałów wykorzystuje moment – wali go porcelanową figurką w głowę, zabiera wszystkie pieniądze, które może znaleźć i zwiewa. Parę dni później Armando znów zobaczy Eldera na ulicy – i od tej chwili ich historia zacznie przeczyć wszelkim utartym schematom. Żałosny, podstarzały homoseksualista i młody, wyrachowany lujek? Owszem, tak to wygląda na wierzchu, ale jak jest naprawdę?
Siłą filmu Vigasa jest właśnie to zaskoczenie przy jednoczesnym odcięciu emocjonalnym – reżyser obserwuje swych bohaterów jakby beznamiętnie, a oni sami są jak typowi maczo – kamienne twarze, cedzone półzdania. Nagłe wybuchy namiętności. Armando i Elder grają ze sobą w emocjonalnego pokera kartami, których widz się nie spodziewa. Przebieg tej relacji śledzi się jak wyczerpujący thriller. (Mariusz Kurc)
Tekst z nr 61 / 5-6 2016.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.