Rozmowy dla „Repliki” często zaczynam od pytania, kiedy rozmówca/czyni po raz pierwszy zetknęli się z homoseksualnością. W pani przypadku ciekawi mnie to szczególnie – wychowywała się pani w niereligijnej, ale tradycyjnej łódzkiej rodzinie żydowskiej w Łodzi, gdzie kończyła pani żydowską szkołę im. Pereca.
Ani w domu, ani w szkole w ogóle nie było tego tematu. O tym się wtedy nie mówiło, nie tylko z rodzicami i nauczycielami, ale także między sobą, w gronie szkolnych koleżanek i kolegów. Temat nie istniał.

Kiedy zaistniał?
Po szkole, zanim znalazłam się w Teatrze Żydowskim w Warszawie, pracowałam po pół sezonu w dwóch teatrach łódzkich – w Teatrze Lalek Arlekin i w Łódzkim Teatrze Muzycznym nazywanym łódzką operetką. Byłam tam jedną z szesnastu chórzystek. W Arlekinie moją pierwszą rolą był… pas transmisyjny, a drugą – mały młynek według Gałczyńskiego. Była to zabawna historia – młynki poruszały się po torach, pomyliłam tory, zderzyłam się z dużym młynkiem, w ręce został mi tylko patyk, młynka nie było i wypowiedziałam swoją kwestię z płaczem. Natomiast o istnieniu homoseksualizmu dowiedziałam się po raz pierwszy w Teatrze Muzycznym. Nie zszokowało mnie to ani nie zdziwiło. Od razu uznałam homoseksualizm za coś zupełnie normalnego. Krótko po tym, gdy pojawiłam się w Teatrze Żydowskim w Warszawie, jeszcze bardzo młoda i niepewna siebie, poszłam z kolegami do SPATiF-u. Zeszłam do toalety i spotkałam tam… cudną dziewczynę? Cudnego chłopaka? Patrzyliśmy chwilę na siebie i wtedy on zapytał: „Gołda, jakiej maskary używasz?”. To, że ten warszawski kolorowy ptak zadał mi takie pytanie sprawiło, że poczułam się, tak w sobie, pasowana na warszawską aktorkę. Ale nie chcę mówić, kim jest ten kolorowy ptak.
Jako polska Żydówka zna pani dobrze kwestię bycia mniejszością. W pani przypadku – mniejszością narodową. Czym jest dla pani bycie mniejszością?
Szczerze? Nie wiem, ponieważ ja się nie czuję żadną mniejszością. To jest mój kraj, tu się urodziłam, tu się wychowałam, tu żyję i pracuję. Więc jaka mniejszość? Bycie mniejszością odczuwam tylko wtedy, gdy nas biją. Nas, polskich Żydów, jest w Polsce garstka, ale niektórym się wydaje, że jesteśmy wszędzie. Może dlatego, że jesteśmy widoczni i głośni, bo coś osiągnęliśmy.
Niektórzy porównywali lata 2015-2023 i retorykę władzy wobec społeczności LGBTQ+ do retoryki Marca’68. Pani brat wyjechał wtedy z Polski. Pani została. Dlaczego?
Nie chcę w ogóle wchodzić w porównywanie takich spraw, jak nienawistna mowa wobec Żydów i wobec mniejszości seksualnych. Nie dzielę ludzi ze względu na ich narodowość ani na ich orientację seksualną i nie mam ochoty wchodzić w rozpatrywanie tego rodzaju podobieństw czy różnic w wyrażaniu nienawiści, bo nienawiść mnie brzydzi. A w Polsce zostałam ze względu na rodziców, głównie na tatę. Tata, po wyzwoleniu z obozów, a był w Auschwitz i Mauthausen, spędził dwa lata we Włoszech, potem wrócił do Polski i nie wyobrażał sobie, by stąd wyjechać. I został.
Cały wywiad do przeczytania w najnowszym numerze „Repliki”, dostępnym w PRENUMERACIE lub jako POJEDYNCZY NUMER na naszej stronie internetowej oraz w wybranych salonach prasowych.
Gołda Tencer (ur. 1949) – aktorka, reżyserka i piosenkarka. Od 1969 r. związana z Teatrem Żydowskim w Warszawie, najpierw jako aktorka, a od 2015 r. – dyrektorka naczelna i artystyczna. Założycielka i prezeska Fundacji Shalom. Pomysłodawczyni organizowanego od 2004 r. Festiwalu Kultury Żydowskiej „Warszawa Singera”. W kinie debiutowała epizodem w „Sanatorium pod klepsydrą” (1973), ważną rolę Bianki zagrała w „Austerii” (1982) Jerzego Kawalerowicza. W dorobku ma płytę „Piosenki żydowskie śpiewa Gołda Tencer” (1988) i książkę „Gołda Tencer. Jidisze Mame” Katarzyny Przybyszewskiej-Ortonowskiej (2019). Laureatka licznych odznaczeń, w tym Złotego Medalu Gloria Artis (2009) i Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski (2011).