Z GOŁDĄ TENCER, aktorką, reżyserką, dyrektorką Teatru Żydowskiego w Warszawie, rozmawia Rafał Dajbor

Rozmowy dla Repliki często zaczynam od pytania, kiedy rozmówca/czyni po raz pierwszy zetknęli się z homoseksualnością. W pani przypadku ciekawi mnie to szczególnie wychowywała się pani w niereligijnej, ale tradycyjnej łódzkiej rodzinie żydowskiej w Łodzi, gdzie kończyła pani żydowską szkołę im. Pereca.

Ani w domu, ani w szkole w ogóle nie było tego tematu. O tym się wtedy nie mówiło, nie tylko z rodzicami i nauczycielami, ale także między sobą, w gronie szkolnych koleżanek i kolegów. Temat nie istniał.

fot. Aleksander Rotner

Kiedy zaistniał?

Po szkole, zanim znalazłam się w Teatrze Żydowskim w Warszawie, pracowałam po pół sezonu w dwóch teatrach łódzkich – w Teatrze Lalek Arlekin i w Łódzkim Teatrze Muzycznym nazywanym łódzką operetką. Byłam tam jedną z szesnastu chórzystek. W Arlekinie moją pierwszą rolą był… pas transmisyjny, a drugą – mały młynek według Gałczyńskiego. Była to zabawna historia – młynki poruszały się po torach, pomyliłam tory, zderzyłam się z dużym młynkiem, w ręce został mi tylko patyk, młynka nie było i wypowiedziałam swoją kwestię z płaczem. Natomiast o istnieniu homoseksualizmu dowiedziałam się po raz pierwszy w Teatrze Muzycznym. Nie zszokowało mnie to ani nie zdziwiło. Od razu uznałam homoseksualizm za coś zupełnie normalnego. Krótko po tym, gdy pojawiłam się w Teatrze Żydowskim w Warszawie, jeszcze bardzo młoda i niepewna siebie, poszłam z kolegami do SPATiF-u. Zeszłam do toalety i spotkałam tam… cudną dziewczynę? Cudnego chłopaka? Patrzyliśmy chwilę na siebie i wtedy on zapytał: „Gołda, jakiej maskary używasz?”. To, że ten warszawski kolorowy ptak zadał mi takie pytanie sprawiło, że poczułam się, tak w sobie, pasowana na warszawską aktorkę. Ale nie chcę mówić, kim jest ten kolorowy ptak.

Jako polska Żydówka zna pani dobrze kwestię bycia mniejszością. W pani przypadku mniejszością narodową. Czym jest dla pani bycie mniejszością?

Szczerze? Nie wiem, ponieważ ja się nie czuję żadną mniejszością. To jest mój kraj, tu się urodziłam, tu się wychowałam, tu żyję i pracuję. Więc jaka mniejszość? Bycie mniejszością odczuwam tylko wtedy, gdy nas biją. Nas, polskich Żydów, jest w Polsce garstka, ale niektórym się wydaje, że jesteśmy wszędzie. Może dlatego, że jesteśmy widoczni i głośni, bo coś osiągnęliśmy.

Niektórzy porównywali lata 2015-2023 i retorykę władzy wobec społeczności LGBTQ+ do retoryki Marca68. Pani brat wyjechał wtedy z Polski. Pani została. Dlaczego? 

Nie chcę w ogóle wchodzić w porównywanie takich spraw, jak nienawistna mowa wobec Żydów i wobec mniejszości seksualnych. Nie dzielę ludzi ze względu na ich narodowość ani na ich orientację seksualną i nie mam ochoty wchodzić w rozpatrywanie tego rodzaju podobieństw czy różnic w wyrażaniu nienawiści, bo nienawiść mnie brzydzi. A w Polsce zostałam ze względu na rodziców, głównie na tatę. Tata, po wyzwoleniu z obozów, a był w Auschwitz i Mauthausen, spędził dwa lata we Włoszech, potem wrócił do Polski i nie wyobrażał sobie, by stąd wyjechać. I został.

 

Cały wywiad do przeczytania w najnowszym numerze „Repliki”, dostępnym w PRENUMERACIE lub jako POJEDYNCZY NUMER na naszej stronie internetowej oraz w wybranych salonach prasowych.

 

Gołda Tencer (ur. 1949) – aktorka, reżyserka i piosenkarka. Od 1969 r. związana z Teatrem Żydowskim w Warszawie, najpierw jako aktorka, a od 2015 r. – dyrektorka naczelna i artystyczna. Założycielka i prezeska Fundacji Shalom. Pomysłodawczyni organizowanego od 2004 r. Festiwalu Kultury Żydowskiej „Warszawa Singera”. W kinie debiutowała epizodem w „Sanatorium pod klepsydrą” (1973), ważną rolę Bianki zagrała w „Austerii” (1982) Jerzego Kawalerowicza. W dorobku ma płytę „Piosenki żydowskie śpiewa Gołda Tencer” (1988) i książkę „Gołda Tencer. Jidisze Mame” Katarzyny Przybyszewskiej-Ortonowskiej (2019). Laureatka licznych odznaczeń, w tym Złotego Medalu Gloria Artis (2009) i Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski (2011).