Dziś 20. rocznica jednego z najważniejszych wydarzeń w historii polskiego ruchu LGBT+.11 czerwca 2005 r. ulicami Warszawy przeszła wyjątkowa – bo zakazana przez prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego – Parada Równości.

Dlaczego była tak ważna?
Pomysłodawcą przeniesienia na polski grunt parad Pride był Szymon Niemiec. To on wymyślił nazwę Parada Równości i on zorganizował pierwsze trzy Parady – w latach 2001, 2002 i 2003. Przyciągały one za pierwszym razem kilkaset, a potem już tysiąc, dwa tysiące osób uczestniczących.
18 listopada 2002 r. prezydentem Warszawy został Lech Kaczyński, który w 2003 r. – mimo homofobicznych poglądów, które ujawni później – bez problemu zezwolił na Paradę. Co się stało, że w 2004 r. zmienił zdanie i zakazał Parady – a w 2005 r. ponownie wydał zakaz?
W 2003 r. postulaty LGBT – wcześniej niebrane zbyt poważnie – weszły do polityki „na serio”. Przyczyniły się do tego przede wszystkim dwa wydarzenia:
- akcja „Niech Nas Zobaczą” Kampanii Przeciw Homofobii, która zyskała mega rozgłos; w mediach dyskutowano o niej miesiącami (na ponad 30 billboardach w całym kraju pojawiły się zdjęcia, na których w przestrzeni publicznej stały pary jednopłciowe – ubrane od stóp do głów – i trzymały się za ręce; autorką zdjęć była Karolina Breguła), akcję, co ważne, wsparła Izabela Jaruga-Nowacka, Pełnomocniczka Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn
- pierwszy projekt ustawy o związkach partnerskich, pilotowany przez senatorkę SLD Marię Szyszkowską, w II połowie 2003 r. trafił do parlamentu
Wyobrażacie sobie, jakie przerażenie te dwa wydarzenia musiały wywołać u homofoba? Gdy Lech Kaczyński zakazał Parady w 2004 r., zamiast niej odbył się wiec. W 2005 r., gdy Kaczyński ponownie wydał zakaz, niezgoda społeczności LGBT na nierówne traktowanie była już na tyle duża, że stało się jasne, że tym razem na wiecu się nie skończy.
Parada Równości 2005
Byliśmy gotowi iść w Paradzie mimo zakazu. I poszliśmy. Paradę zorganizowała świeżo założona Fundacja Równości z Tomaszem Bączkowskim na czele (wspieranym m.in. przez KPH i Lambdę Warszawa).
Ważna była też data. Już nie 1 maja, jak wcześniej, gdy Parada mogła nieco „schować się” wśród wielu pierwszomajowych pochodów, ale czerwiec – Miesiąc Dumy.
A konkretnie w 2005 r. – 11 czerwca. Parada ruszyła spod Sejmu i już tam czuć było taką energię, że nie było siły, która by nas zatrzymała – mimo że w naszą stronę już tam pod Sejmem poleciał deszcz jajek, a czasem też i kamieni. Naprzeciw nas stał zwarty mur „prawdziwych Polaków”, sam „kwiat” młodzieży wszechpolskiej, której prominentnym działaczem był m.in. Roman Giertych.
Udział w Paradzie wsparła Izabela Jaruga-Nowacka, która „w międzyczasie” objęła stanowisko Wicepremierki. „Wsparła” to mało powiedziane – Izabela Jaruga-Nowacka szła w pierwszym rzędzie Parady! Trzymając za rękę ówczesnego prezesa KPH – Roberta Biedronia.
Podobno udział wicepremierki przekonał ministra spraw wewnętrznych Ryszarda Kalisza do wysłania policji, która miała – no właśnie, nie spacyfikować Paradę, tylko przeciwnie – ochronić ją.
W Paradzie wzięło ponoć udział ok. 5 tys. osób – absolutny rekord na ówczesne czasy. I absolutny sukces całego ruchu LGBT+.
Zakaz był bezprawny
Fundacja Równości zaskarżyła zakaz prezydenta Kaczyńskiego. Przeszła ścieżkę sądową w Polsce aż sprawa trafiła do Trybunału w Strasburgu.
3 maja – w symboliczny dla Polski dzień, rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja – Strasburg wydał wyrok: zakaz Kaczyńskiego był bezprawny, niezgodny z gwarantowaną przez Konstytucję wolnością zgromadzeń.
Wszystkich, którzy 11 czerwca 2005 r. stawili opór homofobii, uczestnicząc w zakazanej Paradzie, pozdrawiamy dziś szczególnie gorąco. A zupełnie wszystkich, którym leżą na sercu prawa LGBT+, zapraszamy w imieniu organizatorów_ek – na tegoroczną Paradę Równości w najbliższą sobotę o godz. 14 ruszamy spod Pałacu Kultury i Nauki.