Krzysztof Śmiszek – 4 lata w Sejmie i plan na następne 4

Poseł KRZYSZTOF ŚMISZEK o ofiarach Prawa i Sprawiedliwości, o „rejestrze pedałów” Konfederacji, o Giertychu, o niewyouotowanych parlamentarzystach i powodach, dla których kolejny parlament powinien zająć się chemseksem, a także o tym, dlaczego Lewica jest w Sejmie niezbędna. Rozmowa Mateusza Witczaka

arch. pryw.

Rzecznik praw dziecka nasyła kontrolę na szkoły przyjazne LGBT+, sędzia Trybunału Konstytucyjnego outuje transpłciową nastolatkę, policja aresztuje Margot, prokuratura nęka osoby aktywistyczne, samorządowcy ustanawiają „strefy wolne od LGBT”, minister sprawiedliwości wypuszcza z więzienia sprawczynię homofobicznego rozboju, minister edukacji wyrzuca ze szkół równościowe stowarzyszenia, kuratorka oświaty sprzeciwia się Tęczowym Piątkom, a według prezydenta „LGBT to nie ludzie”… Mógłbym tak dalej. Jaką Polskę zostawia Zjednoczona Prawica po drugiej kadencji rządów?

Polskę pełną pogardy. Polskę cyniczną. Polskę, która instrumentalizuje nienawiść. Prawica uznała, że temat może przynieść jej polityczne benefity, ciągle więc odcina od niego kupony. Pytanie zresztą, czy to jest w ogóle prawica? Przecież w Europie konserwatyści niejednokrotnie wprowadzali związki partnerskie czy małżeństwa jednopłciowe, co tłumaczyli kultywowaniem tradycji, a więc wzmacnianiem instytucji rodziny. Tymczasem u nas wykorzystuje się resztki uprzedzeń, żeby zbić na nich wyborczy kapitał.

Młodzi ludzie z jednej strony słyszą więc od swoich rówieśników, że wszystko z nimi OK, z drugiej ich najwyższy przedstawiciel w resorcie edukacji twierdzi, że ich orientacja jest dewiacją. Nieważne, czy kieruje nim głęboka wiara w to, że osoby LGBT+ są złe, czy kalkulacja, która kończy się, gdy gasną kamery. Efekt jest ten sam: nieheteronormatywne dzieciaki dostają sygnał, że są gorsze.

2 dni przed naszą rozmową do mojego biura poselskiego zgłosiła się młoda osoba, którą wyrzucono z domu, bo jest LGBT+. Jej rodzice uznali, że to nie ich dziecko ma rację i po prostu jest sobą, tylko rację ma zatruwająca umysły propaganda rządu. U niektórych dzieciaków pojawiają się myśli samobójcze. Część targa się na swoje życie. Oskarżam tę władzę o to, że przez cyniczne wykorzystywanie homofobii ma na rękach krew.

Paradoksalnie jednak efektem tej kadencji jest – co widzimy z badań Eurobarometru i krajowych sondażowni – coraz większa akceptacja dla związków partnerskich, równości małżeńskiej, a nawet adopcji.

Żyjemy w kraju paradoksu: społeczeństwo stało się o wiele bardziej otwarte niż jego reprezentanci. Nie wiem, z czego ten rozjazd wynika, może z wygody, może ze strachu przed biskupem. Faktem jest, że centroprawica przestała rozumieć swoich wyborców, którzy przecież nie utkwili mentalnie w czasach Giertycha i Wierzejskiego.

Zmiana społeczna wymaga cierpienia?

W innych krajach dochodzono do równości w sposób, który nie pociągał za sobą ofiar, ale być może Polska musi iść drogą męczeństwa? Nie mówię tego z przekąsem, ale nasze władze włączyły po prostu tryb zwyczajnego prześladowania. Bo jak inaczej nazwać centralnie sterowaną łapankę na ulicach Warszawy w „tęczową noc” 7 sierpnia 2020 r.? Jak nazwać fakt, że jedna trzecia kraju przyjęła godzące w równość uchwały?

Cały wywiad do przeczytania w najnowszym numerze „Repliki”, dostępnym w PRENUMERACIE lub jako POJEDYNCZY NUMER na naszej stronie internetowej oraz w wybranych salonach prasowych.