Aplauz dla Taishy flash

V edycja Festiwalu Drag Queens

 

Taisha Flash zwyciężyła w II turze festiwalu, wykonując „Applause” Lady Gagi      foto: Luka Lukasiak

 

Kochani, za nami piąta już edycja organizowanego przeze mnie Ogólnopolskiego Festiwalu Drag Queens. Kto 7 września nie bawił się z nami w Warszawie, tym razem w klubie Rasco, może żałować.

Jak co roku mam zaszczyt pełnienia funkcji Mistrzyni Ceremonii. Przygotowałam piosenkę „Roża” oraz dwadzieścia nowych kreacji, które miałam okazję zaprezentować publiczności – rola konferansjerki pozwala na szczęście wielokrotnie wchodzić na scenę!

W I turze festiwalu uczestniczki konkursu – było ich dwanaście – wykonywały wybraną piosenkę Kory i zespołu Maanam. Podziwialiśmy więc „Kory” w różnych odsłonach, zwykle zresztą niemających wiele wspólnego z oryginałem. Papina z fryzurą wampa szalała w rytm „Boskiego Buenos”, Serenity Demon przeżywała miłosny zawód w „To tylko tango”, Morning Glory uwodziła pijaczka w „Nocnym patrolu”, Britney Bitch z megafonem i w skórach „śpiewała” „O! Nie rob tyle hałasu”, Taisha Flash z demonicznym image’m przechodziła metamorfozy w „Szarych mirażach”… Goście mieli okazję podziwiać również Izę Savoya, Sellinę De Mellon, Morganę, Madame Bukiet, London oraz Czardaszkę.

Występy oceniało jury w składzie: Kinga Dunin, Monika Jarosińska, Mariusz Kurc i Bartosz Żurawiecki. Do drugiej tury zakwalifikowało się pięć drag queens. Zwyciężyła Taisha Flash, która w szczegółach dopracowała najnowszy singiel Lady Gagi „Applause”. Drugie miejsce zajęła Nikita, a trzecie – Serenity Demon. Cała trojka przyjechała na festiwal z jednego miasta – Wrocławia. Honoru stolicy dzielnie broniła Morning Glory, która została Miss Publiczności.

Imprezę uświetnili występami m.in. Monika Jarosińska, męska część jury (jako drag queens!) oraz Selena Saleene, ubiegłoroczna zwyciężczyni, która z gracją przekazała koronę Taishy Flash. Pierwszy raz wystąpiłam w listopadzie 2010 r. we wrocławskim klubie Scena, już niestety nieistniejącym. To był spontan. Dostałam propozycję i stwierdziłam: czemu nie? Spróbuję. Wymyśliłam sobie mroczny image, nawiązujący do starych horrorów – i połknęłam bakcyla. Bardzo cieszę się z wygranej. Ćwiczyłam mocno przed występem i opłaciło się! – powiedziała mi Taisha. Komplementowała też organizację festiwalu, ale ze skromności nie będę już tych słów przytaczać.

W każdym razie Rasco pękało w szwach, a afterparty trwało do białego rana. Tymczasem niektóre z moich młodziutkich „córek”, które przyuczam trudnego, dragqueenowego fachu, już obmyślają kreacje na przyszły rok. Do zobaczenia!

 

Tekst z nr 45/9-10 2013.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.