Aktor Tomasz Nosiński w wywiadzie Krzysztofa Tomasika opowiada o swej roli geja wychowującego syna w serialu „Artyści”, o rolach teatralnych oraz po raz pierwszy o swej homoseksualności. Nosiński ma już publiczny coming out za sobą – w zeszłym roku podpisał tzw. list Roberta Rienta, w którym wyoutowane osoby LGBT zachęcały te osoby LGBT, które siedzą w szafach, do wyjścia z nich.
Ale u nas Tomek, obecnie aktor warszawskiego teatru Studio, mówi szerzej o swej homoseksualności.
„Jestem słupszczaninem, wciąż jestem tam zameldowany. Moja mama pracowała przez jakiś czas z panem Biedroniem. Samo jego istnienie i obecność w Słupsku bardzo pomogła w naszych relacjach. Mama zobaczyła, że to świetny facet, ma fajnego chłopaka i zaczęła ze mną inaczej na ten temat rozmawiać. Homoseksualizm przestał być demoniczny, niespotykany, odległy.”
O roli geja wychowującego syna w „Artystach”:
„To dość nieoczywista sytuacja, że homoseksualista ma syna. W naszym społeczeństwie ma dodatkowy aspekt, wpisuje się w dyskusje, czy gej może zajmować się dziećmi, czy powinien. A przecież w życiu każdego z nas są dzieci, czy to w rodzinie, czy wśród znajomych. Często się nimi zajmujemy, jesteśmy wujkami. Dzieciaki (…) widzą w tobie przede wszystkim człowieka. One jakoś wszystko szybko wiedzą, błyskawicznie padają pytania, które trafiają w punkt, na przykład: „Wujku, a dlaczego nie masz żony?”. (…) Odpowiadam, że to nie musi być dziewczyna, może być chłopak. Tak samo, kiedy rozmawiam z dziećmi o ich przyszłości mówię, że te możliwości istnieją.”
Fot. Marcin Niewirowicz (niema.foto)
Cały wywiad Krzysztofa Tomasika z Tomaszem Nosińskim – do przeczytania w „Replice” nr 67.