Gwiazdy piosenki zawsze lubiły eksperymentować z płcią, ale stosunkowo niedawno szansę na karierę uzyskały osoby jawnie transpłciowe
Tekst: Krzysztof Tomasik, współpraca: Witold Politowicz
David Bowie, Grace Jones czy Annie Lennox na rożnych etapach kariery świadomie eksponowali androgyniczność, zacierając elementy typowe dla swojej płci. Inną drogą poszedł Boy George, który wykorzystywał atrybuty uznawane za kobiece. Z długimi włosami, mocnym makijażem, kolczykami i kolorowymi ciuchami na początku lat 80. szokował i fascynował. Z zespołem Culture Club wyśpiewał kultowe przeboje: „Do You Really Want To Hurt Me”, „Karma Chameleon”, „The War Song”. Pewne tabu zostało złamane, gdy z blond czupryną trafi ł w grudniu 1984 r., jako pierwszy facet, na okładkę magazynu „Cosmopolitan”.
Dead or alive?
Nieco w tle największych gwiazd lat 80. był Pete Burns i jego zespoł Dead or Alive. Ich wizytówką pozostaje hit „You Spin Me Round (Like a Record)” z 1985 r. (cover nagrała później m.in. Danni Minogue, siostra Kylie). Sam Burns okazał się postacią tak skomplikowaną, że chyba nie ma sensu w jego przypadku pytać o to, jakiej czuje się płci. Bardziej kreował się na dziewczynę niż chłopaka. Jeszcze przed założeniem Dead or Alive chodził na obcasach, malował się i eksperymentował z fryzurami; jego znakiem firmowym stały się bujne czarne loki opadające na ramiona (później podobny image miał Jean-Pierre Barda ze szwedzkiej Army of Lovers, która wylansowała wielki hit „Crucified”). Podobnie jak w przypadku Boya George’a jednym z ulubionych „żartów” kolorowej prasy było publikowanie jego zdjęć z odwiecznym pytaniem: „Who’s that girl?”. Choć Burns wydał siedem albumów, dziś najbardziej znany jest z operacji plastycznych, od których jest się uzależnił (liczne odszkodowania za nieudane zabiegi przeznacza na kolejne). Przyświeca mu zresztą swego rodzaju misja: Traktuję moje ciało jako tworzywo. Glinę, którą urabiam i tworzę sztukę. (…) Ludzie zmieniają wystrój mieszkania co jakiś czas i tak właśnie postrzegam ingerencję w mój wygląd. Dostać nową twarz to jak kupić sofę. Przez 28 lat był mężem stylistki Lynne Corlett. Małżeństwo rozpadło się, kiedy piosenkarz poznał Michaela Simpsona, z którym zawarł związek partnerski w 2006 r. Niewiele ponad rok później Pete wyznał jednak, że małżeństwa gejowskie nie działają i lepiej być w związku małżeńskim z kobietą. Była żona jest zresztą wciąż jego przyjaciółką: Była najlepszym „mężem”, jakiego kiedykolwiek miałem. Czasami spotykasz osobę, która kocha cię całkowicie. Wciąż jesteśmy bardzo, bardzo blisko. Nie chodzi o seksualność, chodzi o człowieka.
Enigma
Plotki o transseksualizmie od początku kariery towarzyszyły Amandzie Lear, wielkiej divie epoki disco, którą unieśmiertelniły takie piosenki jak „Tomorrow”, „Queen od Chinatown” czy „Enigma (Give a Litte Hmm to Me)”. Blisko 180 cm wzrostu, chłopięca budowa ciała, a przede wszystkim niezwykle niski głos sprawiły, że o piosenkarce mówiono jako o biologicznym mężczyźnie występującym jako kobieta. Z czasem wobec licznych romansów i równie licznych nagich sesji zdjęciowych ukazujących jej kobiecość w pełni, upowszechniła się inna koncepcja: gwiazda miała przejść operację korekty płci na początku lat 60., mając niewiele ponad dwadzieścia lat i za sobą kilkuletnią karierę jako drag queen. Dla zwolenników tej teorii dowodem jest właściwie wszystko, choćby pseudonim artystki zawierający zarówno słowo „a man” (mężczyzna), jak i nazwisko Salvadora Dali, mentora i wieloletniego przyjaciela, a według niektórych także kochanka gwiazdy. Również teksty piosenek: na przykład napisany przez Lear „Fabulous (Lover, Love Me)” z 1979 r.: Chirurdzy zbudowali mnie tak dobrze, żeby nikt nie mógł powiedzieć, że byłam kiedyś kim innym, a potem jeszcze: Kiedy przyjrzysz się mojemu życiu, znajdziesz powód, dlaczego chcę to wszystko zostawić za sobą. Mimo wieloznaczności brzmi to niemal jak wyznanie transseksualistki, która rozpoczęła nowe życie i nie chce wracać do przeszłości. Faktycznie, o dzieciństwie, wczesnej młodości i rodzicach Amandy prawie nic nie wiadomo. Ona sama nie tyko podawała rożne daty (co u divy nie dziwi), ale także miejsca, w których miała przyjść na świat. Ostatnio pojawił się nawet rzekomy odpis aktu jej urodzenia, w którym figuruje jako Alain Maurice Louis Rene Tap, urodzony w 1939 r. w Sajgonie. Lear konsekwentnie zaprzeczała plotkom o transseksualizmie, ale przyznała też, że początkowo sama te pogłoski rozpuszczała, chcąc zwrócić na siebie uwagę. A pomysł ze „zmianą” płci miał wymyślić sam Salvador Dali.
Nie była za to plotką korekta płci Bibiany Fernandez, aktorki Almodovara (zagrała m.in. w „Kice”), która na przełomie lat 80. i 90. wylansowała hity „Call me lady champagne” i „Salvame”.
Diva
Dziś muzycy, szczególnie ci sytuujący się w bardziej alternatywnych rejonach i mniej nastawieni na masową publiczność, jeszcze odważniej eksperymentują ze stereotypową płciowością i chętniej deklarują przynależność do kultury queer. JD Samson, członkini feministycznej kapeli elektro-punk Le Tigre, była dziewczyna Sii, nie tylko podkreśla chłopięcą urodę, ale też pielęgnuje wąsik – swój znak firmowy, z którego, jak mówi, jest dumna: Czasami myślę o moich wąsach jako o moim pancerzu. Największą chyba gwiazdą wyrosłą ze społeczności LGBT jest Antony Hegarty, lider Antony and The Johnsons (nazwa jest hołdem dla Marshy P. Johnson, 1944-92, czarnej transseksualistki, drag queen, działaczki LGBT). Dysponuje on niezwykłym głosem zawierającym pierwiastek męski i kobiecy, szczególnie przejmującym, gdy śpiewa falsetem. Wokalista deklaruje się jako osoba transpłciowa, swoje doświadczenie opisuje w tekstach, np. w „For Today I Am A Bo”: Pewnego dnia dorosnę, by zostać piękną kobietą, ale dziś jestem dzieckiem, dziś jestem chłopcem. Jego twórczość uwielbiają Kate Bush, Bjork, Lou Reed czy Laurie Anderson, która powiedziała: Antony to kobieta, mężczyzna i dziecko w jednym. Swoim śpiewem łamie serca. Wokalista składa hołd ikonom LGBT, zapraszając do duetów Boya George’a czy Marca Almonda. Inspirują go także inni artyści trans, których lubi odkrywać. Na przykład Bulent Ersoy, o której powiedział w wywiadzie dla „Przekroju”: O mój Boże, jest niesamowita! To jedna z najlepszych wokalistek wszech czasów! Niezwykła jest historia tej tureckiej piosenkarki, która popularność w rodzinnym kraju zdobyła jako mężczyzna, ale po operacji korekty płci w 1981 r. zabroniono jej występów uznając za „dewianta społecznego”. Ersoy śpiewała więc w Niemczech. Na fali liberalizacji prawa pod koniec lat 80. wróciła do Turcji, gdzie znów odniosła sukces, już jako kobieta. Już same tytuły jej hitów, jak „Biz Ayrılamayız” („Nie możemy się poddać”) czy „Sefam Olsun” („Cieszę się z tego, jaka jestem”) nadają się na hymny LGBT. Ersoy występuje do dziś, wielbiciele nazywają ją po prostu Diva.
Kiedy mowa o piosenkarkach po operacji korekty płci, nie można nie wspomnieć Dany International. W tym roku minie 15 lat od jej zwycięstwa w konkursie Eurowizji. Piosenkę „Diva” można wciąż usłyszeć nie tylko w gejowskich klubach niemal całego świata. Izraelska wokalistka nigdy nie ukrywała, że urodziła się chłopcem, w wieku 18 lat debiutowała jako drag queen, a 6 lat później przeszła w Londynie operację korekty płci. Dana International nadal jest popularna w swoim kraju i nagrywa kolejne płyty.
Sukces na Eurowizji odniosła też Wierka Serdiuczka, czyli Andrej Danyłko, ukraiński komik, aktor i piosenkarz, zdobywca prestiżowego tytułu narodowego artysty Ukrainy z 2003 r. Wierka mocno transuje, pozostając przy tym „swojska”: a to wciela się w provodnicę i nadzoruje pasażerów kolei, a to bryluje wśród oligarchów, cały czas posługując się surżykiem, specyficznym, ukraińsko-rosyjskim żargonem. Wygrywając eliminacje konkursu Eurowizji w 2007 r., wywołała skandal: politycy ukraińscy nie chcieli, by kraj reprezentował artysta trans, a politycy rosyjscy pomstowali, że piosenka ma antyrosyjski charakter (bo zawiera słowa „Żegnaj, Rosjo”). Efekt? Drugie miejsce! I silny spadek popularności w Rosji.
Tekst z nr 42/3-4 2013.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.