HIV wciąż zabija

Od jakiegoś czasu ponownie wzrasta liczba zakażeń HIV w Polsce. Przez ponad 20 lat epidemii, która nas podobno tak szczęśliwie ominęła, nauczyliśmy się żyć ze świadomością, że można się w miarę skutecznie leczyć, że ten wirus nie jest już niebezpieczny, i że nie jest już stygmatyzującym śmiertelnym zagrożeniem, a ledwie jedną z wielu chorób przewlekłych. Tekst: Marcin Sobczyk

 

Foto: Oiko Petersen

 

Ale on wciąż zabija. Do końca maja tego roku zgłoszono 10.150 zakażeń, a 816 spośród 1.778 chorych na AIDS zmarło. Wg Krajowego Centrum ds. AIDS, aby otrzymać faktyczną liczbę zakażonych, trzeba oficjalne dane pomnożyć przez trzy, co wciąż pokazuje, że HIV w Polsce jest daleko mniejszym problemem niż u sąsiadów, tak na wschodzie, jak i zachodzie.

Tymczasem atmosfera ciszy wokół HIV/AIDS sprawia, że wiele osób zaczyna bagatelizować wirusa, myśląc, że wystarczy wziąć parę tabletek, by pozbyć się problemu. Wielu zaś w ogóle nie zaprząta sobie tym głowy i podejmuje ryzykowne zachowania, nie wierząc w zagrożenie.

Wstyd się przyznać

„Zaraziłem się na studiach, pewnie przy ćwiczeniach“, powiedział mi niedoszły lekarz, lat 33. Ale jego były chłopak nie potwierdza tej wersji, malując dość rozwiązły portret swojego byłego partnera.

Według ostatnich danych, notuje się wzrost zakażeń wśród heteroseksualistów, a wśród nowo zakażonych grupy mężczyzn hetero- i homoseksualnych są mniej więcej równe. Mimo swojego uspokajającego wydźwięku, te dane powinny alarmować. W końcu wśród ogółu mężczyzn tylko ok. 5 procent to geje.

W całym zachodnim świecie, również w Polsce, wzrasta też liczba zachorowań na syfilis wśród gejów. Mimo znacznie większej zakaźności tej choroby, oznacza to, że coraz większa grupa gejów prezerwatywami się specjalnie nie przejmuje.

Fuck flu

Jest też spora grupa takich, którzy wręcz chcą się zarazić albo chcą zarazić innych. Jest ich tak dużo, że doczekali się własnego określenia – bug chasers (szukający robaka – to ci, którzy chcą się zarazić) i gift givers (obdarzający). HIV jako dar? W tym środowisku jest on traktowany prawie jak zwycięski plemnik.

„O tak, teraz będziesz miał moje brudne aidsowe dzieci!“ opisuje swoje seksualne podboje seropozytywny homoseksualista. Po ok. sześciu tygodniach następuje „fuck flu“ – postosunkowa grypa. Nazywa się bezpiecznie. Ale ta „grypa“ to ostra choroba retrowirusowa, bardzo gwałtowna reakcja organizmu na pojawienie się w nim wirusa HIV.

„Dziewięć dni (po stosunku z zakażonym) zaczęła mnie boleć głowa. Fuck flu bardzo mnie dotknęła. Ale mimo tego odczuwanego bólu, tylko się uśmiechałem. Wirus przejął kontrolę nad moim ciałem, a ja byłem twardy i gotowy“, napisał internauta na portalu dla chcących się zarazić, barebackbug.net.

Zwykle ostra choroba retrowirusowa przychodzi do sześciu tygodni od zarażenia. Większość nowych zarażonych bagatelizuje ją, myśląc, że to grypa, i zaraża kolejne osoby. Część zaraża zupełnie świadomie. Portal dla bug chaserów pełen jest starych i zupełnie nowych opisów przypadków zakażeń HIV, wszystkie wśród dość rozwiązłych ludzi, z których wielu zaraża również osoby nieświadome co do statusu HIV swojego przypadkowego partnera seksualnego. Niektórzy, korzystając z anonimowości internetu, przyznają się, że kłamią i nie ujawniają swojego zakażenia, byleby tylko przekazać wirusa dalej i wprowadzić prawdopodobnie niezakażonego partnera do „POZ brotherhood“, czyli „bractwa pozytywnych“.

Artykuł 161 KK

„Kto, wiedząc, że jest zarażony wirusem HIV, naraża bezpośrednio inną osobę na takie zarażenie podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech“. Tak mówi kodeks karny, ale w ostatnich latach, poza przypadkami desperatów szarpiących się z policjantami, nie było w Polsce spraw sądowych, w których zarażony skarżyłby zarażającego. A przecież ze statystyk wynika, że w Polsce prawie codziennie jeden gej zaraża drugiego.

Często jednak ilość partnerów seksualnych nie pozwala na ustalenie, od kogo HIV się złapało. Większość ludzi nie jest też pewna swojego zdrowia i regularnie się nie bada. W Polsce, poza bardzo ograniczonymi w zasięgu warsztatami organizowanymi swego czasu przez Lambdę, nie są również podejmowane żadne działania zachęcające w szczególności środowisko homoseksualne do świadomych wyborów w kwestii HIV.

Ostatnia kampania Krajowego Centrum ds. AIDS, „ABC zapobiegania AIDS“, ograniczyła się do przedstawienia ogółowi społeczeństwa trzech istniejących możliwości.

„Proponujemy A – Abstynencję seksualną, B – zachęcamy do Bycia wiernym jednemu partnerowi, C – nawołujemy do zabezpieCzania się prezerwatywą“, mówiła na konferencji prasowej Anna Marzec-Bogusławska, dyrektorka Krajowego Centrum ds. AIDS. „Namawiamy też do zrobienia testu w kierunku HIV, jeśli ktoś chociaż raz zmienił partnera seksualnego lub miał inne ryzykowne zachowania“. Ale ta oferta, szczególnie jej opcje A i B popierane przez społeczną naukę Kościoła, może nie być najbardziej skuteczna w grupie, która zaraża się najczęściej – ludzi w najbardziej aktywnym seksualnie wieku 18-29 lat. Z pewnością nie przejmą się nią również bug chaserzy.

Strój kosmonautki

W Polsce każdy, kto się do leczenia kwalifikuje, nawet jeśli nie jest ubezpieczony, ma prawo do bezpłatnej terapii HAART (Highly Active Anti-Retroviral Therapy, czyli leczenia koktajlem różnych leków). Ta terapia umożliwia nałożenie kagańca na HIV i zahamowanie replikacji wirusa, aż do stanu niewykrywalności dostępnymi obecnie testami. Umożliwia normalne życie.

Ale tylko niektórym. W bardzo wielu przypadkach pojawia się lekooporność i wirus ponownie się namnaża. Sama terapia łączy się z ryzykiem wielu powikłań, od złego samopoczucia i wysypki po uszkodzenie wątroby.

Życie z HIV łączy się też z upokorzeniami. Wiele HIV-dodatnich osób wspomina o problemach nawet z leczeniem zębów.

„Ówczesna wiceminister zdrowia przysyłała samochód, który przywoził (mieszkańców ośrodka dla HIVdodatnich) do Warszawy do dentysty. Tam czekała pani ubrana w strój kosmonautki“, wspomina w niedawnym artykule w Rzeczpospolitej Wojciech, sześćdziesięciolatek, który żyje z wirusem już dwadzieścia lat.

Najgroźniejsze jednak jest to, że jest dwudziestotysięczna grupa Polaków, którzy nie wiedzą, że mają HIV. Żaden z trzech Polaków, u których w maju rozpoznano pełnoobjawowy AIDS, nie był wcześniej leczony, a dwóch z nich najprawdopodobniej nie wiedziało o swoim zakażeniu zanim nie zachorowali na AIDS. W kontaktach z nimi nikt nie ubierał stroju kosmonauty. Część uprawiała z nimi seks bez prezerwatywy. Dowiedzą się o tym dopiero za kilka lat.

Lesbijki a HIV

Bezpieczniejszy seks i ryzyko zakażenia wirusem HIV to sprawy, o których większość lesbijek nie myśli zbyt wiele. Wynika to z niebezpiecznego przesądu, że nie można zakazić się HIV poprzez lesbijskie kontakty seksualne. Tymczasem bycie lesbijką nie działa jak prezerwatywa. Wiele lesbijek miało heteroseksualne kontakty z mężczyznami, jeszcze przed ujawnieniem. Bycie lesbijką nie usuwa automatycznie ryzykownych rzeczy, które robiły przedtem. Niestety, nie chroni też przed gwałtem. Homoseksualne kobiety mogą się zakazić i zakażają się HIV przez ryzykowne praktyki seksualne czy wspólne używanie tych samych igieł i strzykawek. Zakażenie jest możliwe, gdy zainfekowane wirusem HIV płyny ustrojowe, takie jak krew, mleko kobiece lub wydzielina pochwy i szyjki macicy, dostaną się do organizmu partnerki – np. poprzez wstrzyknięcie zakażonej krwi lub sztuczne zapłodnienie, lub też poprzez kontakt płynów z błoną śluzową. Zakażenie może nastąpić podczas seksu oralnego w czasie menstruacji lub wspólne używanie “zabawek” seksualnych służących do penetracji.

 

Tekst z nr 3/7-8 2007.

Digitalizacja archiwum “Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.