Największy aktywista LGBT wśród aktorów
Tekst: Mariusz Kurc
Gdy dorastałem, nie było jawnych gejów w parlamencie ani talk show Grahama Nortona (jawnego geja – przyp. MK). Zewsząd słyszałem, że bycie gejem to zło, więc odciąłem tę część siebie ze świadomości. Nauczyłem się udawać heteryka. To było jak aktorska szkoła! Potem zrozumiałem, że coming out jest kluczowy dla poczucia własnej wartości. Zdałem sobie też sprawę, że osoby publiczne, mówiąc o sobie publicznie, mogą pomoc innym. Wyjście z szafy zmieniło całe moje życie na lepsze. Żałuję, że nie zrobiłem tego wcześniej – powiedział Ian McKellen na spotkaniu z uczniami w londyńskiej szkole w październiku br.
Aktor wyoutował się w 1988 r. Miał 49 lat. Konserwatywny brytyjski rząd debatował właśnie nad projektem ustawy o zakazie propagandy homoseksualnej – coming outem na falach stacji BBC McKellen wyraził swój sprzeciw (ustawę uchwalono, po kilkunastu latach zniesiono, a niedawno konserwatyści za nią przeprosili).
Magneto i Gandalf
McKellen miał już wtedy wysoką pozycję aktorską w teatrze, ale dopiero później, po pięćdziesiątce, jego fi lmowa kariera rozkwitła w pełni. Jego najsłynniejsze role to Magneto w „X-Men” i Gandalf we „Władcy pierścieni”. W tej drugiej zobaczymy go znów już w grudniu: na premierę czeka „Hobbit. Niezwykła podroż” Petera Jacksona.
Z perspektywy LGBT najważniejszy film McKellena to biograficzny „Gods and Monisters” (1998) Billa Condona. Aktor zagrał homoseksualnego reżysera Jamesa Whale’a, autora słynnego „Frankensteina”, zafascynowanego młodym pięknym ogrodnikiem. Otrzymał nominację do Oscara.
Ian urodził się w 1939 r. Do aktorstwa zachęciła go inscenizacja „Piotrusia Pana”, którą zobaczył, gdy miał 12 lat. W szkole aktorskiej zakochał się w Dereku Jacobim (znanym z serialu „Ja, Klaudiusz”), ale była to miłość nieodwzajemniona i niezadeklarowana. Lata później Jacobi, dziś również wyoutowany gej, wyznał, że… kochał się skrycie w McKellenie (w latach 80., już nie skrycie i z wzajemnością, kochał się w McKellenie Rupert Everett, o czym pisze bez ogródek w swej autobiografii).
W 1965 r. McKellen trafi ł pod skrzydła Laurence’a Oliviera, a reszta jest już częścią historii teatru brytyjskiego – aktor zagrał praktycznie wszystkie najważniejsze role, szekspirowskie i nie tylko. Obecnie zaś pracuje nad sitcomem „Vicious old queens”, w którym gra starą, złośliwą ciotę. Partneruje mu… Derek Jacobi.
„Fuck off, I’m gay”
W 1991 r. McKellen otrzymał od królowej tytuł szlachecki, a w 2008 r. – medal honorowy za osiągnięcia w sztuce i za działania na rzecz równości. Bardzo chętnie wypowiada się na tematy LGBT. Działa w brytyjskich organizacjach LGBT (jest współzałożycielem jednej z nich – „Stonewall”), często pojawia się na Paradach Równości w Londynie, Manchesterze, San Francisco czy Johannesburgu. Prawna i społeczna równość osób homoseksualnych na całym świecie to dla mnie najważniejsza sprawa – pisze na swej stronie internetowej.
Słynie z ciętego języka. W jednym z wywiadów wspominał debatę z lat 80. o zakazie „propagandy homoseksualnej”, w której brał udział wraz z Michaelem Howardem, ministrem środowiska. Howard nie zmienił stanowiska pod wpływem argumentów aktora, ale na koniec spotkania poprosił go o autograf. Fuck off, I’m gay – napisał McKellen.
W 2007 r. w Singapurze podczas wywiadu TV na żywo dziennikarz zapytał go, jakie miejsca planuje zwiedzić. Może poleciłbyś mi jakiś gejowski klub? – wyparował McKellen.
Najbardziej irytuje go rozpowszechniony pogląd, że aktorowi trudno się wyoutować, bo jawny gej grający heteryka nie będzie wiarygodny: Co za bzdury! Ludzie doskonale zdają sobie sprawę, że na ekranie są aktorzy, którzy udają. Widzą mnie we „Władcy pierścieni” i co? Myślą, że naprawdę jestem czarodziejem?
Tekst z nr 40/11-12 2012.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.