Nieznajomy nad jeziorem

L’unconnu du lac (Francja, 2013) reż. A. Giraudie, wyk. P. Deladonchamps, C. Paou; dystr. Nowe Horyzonty, premiera: 28.02.2014

 

Od lewej: Michel (Christophe Paou) i Franck (Pierre Deladonchamps)                               mat. pras.

 

Akcja filmu toczy się w ciągu kilku dni nad tytułowym jeziorem – na gejowskiej nagiej plaży i w pobliskim lasku, który służy jako pikieta. Faceci pływają, czytają książki i opalają się, ale przede wszystkim usiłują uwieść jeden drugiego i w krzakach skonsumować „związek”. Obserwujemy grę pożądania – czasem subtelną, ograniczoną do wymownych spojrzeń, a czasem dosadną, gdy jeden gość na widok atrakcyjnych mężczyzn po prostu zaczyna się onanizować. Reżyser postawił – i słusznie – na bezpruderyjne podejście do tematu. Faceci są nago, uprawiają seks i „wszystko widać”.

Franck, atrakcyjny, chłopięcy trzydziestoparolatek, zawiesza oko na Michelu, supermęskim brunecie, typ: Tom Selleck. Niezwłocznie rozpoczyna „polowanie” na Michela, w przerwach którego gawędzi z Henrim, odmieńcem w całym towarzystwie, bo heterykiem. Nagle, bez ostrzeżenia, oryginalny film psychologiczny zamienia się w thriller: z jeziora wyłowione zostaje ciało chłopaka, który dopiero co podrywał Michela. Do rozbuchanej, homoerotycznej atmosfery dojdzie nowy element: zagrożenie.

„Nieznajomy nad jeziorem” był sensacją zeszłorocznego festiwalu w Cannes, zdobył zresztą Queerową Palmę dla najlepszego filmu LGBT. Całkowicie zasłużenie. Od ekranu nie można oderwać oczu, film hipnotyzuje. I bynajmniej nie chodzi mi o nagie męskie ciała (chociaż jest na co/kogo popatrzeć), ale o niepowtarzalny, niepokojący klimat, gorzkie połączenie seksu i śmierci. Drzewa w lesie szumią zmysłowo i złowrogo jednocześnie, a my, widzowie, w najwyższym napięciu oglądamy nawet zwykłą kąpiel Francka w jeziorze.

To również jeden z tych filmów, o których mówi Sebastian Jagielski w tym numerze „Repliki” (strony 31-33), a mianowicie: doskonały, a przy tym gejowski i uniwersalny zarazem. Niejeden polski recenzent napisze zapewne, że pomimo gejowskiej tematyki i bohaterów gejów, film ten gejowski nie jest, bo jest o „czymś więcej”. Zapewniam więc, że film gejowski może być o czymś więcej – np. o samotności, miłości, uwodzeniu, ryzyku itd. – nie przestając być gejowskim. Tak czy inaczej, zobaczcie koniecznie.

 

Tekst z nr 47/1-2 2014.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.