Pierre Berge „Listy do Yves’a”

Wyd. Dream Books, 2014

 

 

Megalomania – to pierwsze słowo, które przychodzi do głowy po lekturze tej książki. Drugie? Miłość. A trzecie – śmierć. Pierre Berge i Yves Saint Laurent tworzyli (z pewnymi przerwami) parę przez pięć dekad, aż do śmierci wybitnego kreatora mody w 2008 r. Książka „Listy do Yves’a” to zapis (w formie listów) tęsknoty do zmarłego partnera, kochanka, rodzaj podsumowania wspólnych lat, przeplatany wątkami codzienności opuszczonego Berge. Otrzymujemy wspomnienie pierwszego spotkania, początkowego ukrywania miłości, jej rozkwitu, rozterek, wzlotów i upadków. Berge zdaje się nie ukrywać niewygodnych, choć przecież powszechnie już znanych, faktów z życia projektanta (narkotyki, alkohol, bulimia, depresje, zdrady, rozstania i powroty, przygodny seks, romans YSL z żigolakiem). To obraz związku opartego na przyjaźni, ale zarazem toksycznego. Berge tęskni, wciąż kocha, ale też wspomina (wypomina?) wątki rasistowskie („Nie mam pojęcia, co pomyśleliby Twoi rodzice, gdyby wiedzieli, że uprawiałeś seks z Arabami. Oni nimi pogardzali, Ty się im oddawałeś”). Dużo tu pretensjonalności, poczucia wyższości, ale i prawdziwej miłości, także miłości do sztuki. Czyta się z przyjemnością. (Bartosz Reszczak)

 

Tekst z nr 50/7-8 2014.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.