Tekst: Mariusz Kurc
Proces emancypacji gejów i lesbijek zaowocował na Zachodzie m.in. rozwojem specyficznego segmentu rynku, który dostrzega ich potrzeby, stara się na nie odpowiadać i na nich, mówiąc krótko, zarabiać
W rozwiniętych krajach już jakiś czas temu odkryto, że osoby homoseksualne to nie odmieńcy wyłaniający się z niebytu raz na rok przy okazji parad równości, ale zwykli ludzie, którzy gdzieś pracują albo są bezrobotni i pracy szukają, to pracodawcy lub pracobiorcy, ludzie mniej lub bardziej zamożni, ludzie młodsi lub starsi. Mężczyźni… oraz kobiety, o czym dość często się – szczególnie u nas – zapomina. Słowem: czestnicy życia społeczno-gospodarczego, stanowiący część społeczeństwa, która ma czasem troszkę inne potrzeby niż heteroseksualna większość, choć tak samo jak heteroseksualiści pragnie być dostrzegana i szanowana. I „zagospodarowana“ przez rynek.
Towarzystwo Ekonomiczne na rzecz Gejów i Lesbijek
Proces emancypacji gejów i lesbijek zaowocował na Zachodzie m.in. rozwojem specyficznego segmentu rynku, który dostrzega ich potrzeby, stara się na nie odpowiadać i na nich, mówiąc krótko – zarabiać. Segment ten wciąż się rozrasta i obejmuje coraz to nowe branże. Michał Hucał śledzi dynamiczny rozwój rynków LGBT (lesbijek, gejów, bi- i transseksualistów) na Zachodzie. Od razu na wstępie zaznacza, że to nie tylko rynek dóbr luksusowych. – Nie chodzi tylko o to, by zamożny gej mógł kupić sobie markowy samochód, którego kampania reklamowa jest
przeznaczona specjalnie dla niego – tłumaczy. – Chodzi również o to, by gej – bogaty lub nie – mógł pracować w niehomofobicznym środowisku. By nie musiał ukrywać swej orientacji przed współpracownikami, przełożonymi czy podwładnymi. By w banku, na poczcie czy w sklepie z ciuchami nie musiał udawać, że towarzyszący mu facet to jego kuzyn czy kolega. A doradca/-czyni bankowy/- a, pani czy pan w okienku na poczcie czy ekspedient/-ka nie mają prawa mieć negatywnego nastawienia do homoseksualistów. A przynajmniej – nie mają prawa tego nastawienia pokazywać. Niedawno rumuńskie linie lotnicze ogłosiły walentynkową promocję. Gdy zgłosiły się gejowskie pary, okazało się, że promocja dotyczy tylko par różnej płci. Geje nie dali za wygraną – pozwali linie do sądu. I sprawę wygrali.
W Polsce rynek LGBT praktycznie nie istnieje. Trudno nawet mówić o jego potencjalnych rozmiarach. Na Zachodzie obejmuje na razie przede wszystkim branżę motoryzacyjną, turystyczną, bankową, ubezpieczeniową, nieruchomości, spirytusową, ale wciąż dochodzą nowe. – Niemieckie analizy wykazały, że ok. 50% niemieckich homoseksualistów ukrywa swą orientację i przed całym światem udaje heteroseksualistów – opowiada Michał. – Niemiecki rynek LGBT stanowi więc ta druga połowa. To wciąż ok. 6 mln ludzi – masa! W Polsce kryptohomoseksualistów
jest pewnie więcej niż 50% wszystkich osób homoseksualnych. Jak by jednak nie liczyć, mniej lub bardziej otwarci geje i lesbijki to kilkaset tysięcy osób, których potrzeby ekonomiczne są przez rynek ignorowane.
Temu wykluczeniu Michał postanowił rzucić rękawicę. Najpierw założył stronę www.gejblade.pl, na której można znaleźć wiele informacji dotyczących rynków LGBT. Poprzez stronę nawiązał kontakty z podobnymi pasjonatami z różnych polskich miast. I w maju br. założył Towarzystwo Ekonomiczne na rzecz Gejów i Lesbijek, którego został prezesem. – Na początku chcieliśmy stworzyć organizację pracowniczą gejów i lesbijek – bankowców, ale okazało się to przedwczesne – mówi. – Takie pracownicze organizacje to kwestia przyszłości, a my jesteśmy na początku drogi. Musimy zacząć od ogólnej organizacji, na branżową specjalizację przyjdzie czas później.
Czego chce TEGL
Celem TEGL jest „zwalczanie stereotypów i dyskryminacji mniejszości seksualnych, szczególnie w związku ze świadczeniem pracy, edukacja ekonomiczna w zakresie segmentu LGBT, wspieranie przedsiębiorczości wśród osób homoseksualnych oraz pomoc gejom i lesbijkom w konkretnych problemach związanych ze środowiskiem pracy“. Towarzystwo współpracuje z organizacjami pracowniczymi gejów i lesbijek w
innych krajach UE (przede wszystkim z Niemiec i Austrii). Na jesień TEGL planuje realizację trzech poważnych projektów. Pierwszy z nich to badanie „rozpoznawcze“ potencjału rynku LGBT w Polsce. – Chcielibyśmy przeprowadzić dwa tysiące ankiet wśród gejów i lesbijek, poznać potrzeby tych ludzi i ich środowiska pracy. Przypuszczam, że na przykład obalimy wzięty z Zachodu mit geja jako bogacza – mówi Michał Pawlik, zastępca Prezesa TEGL. – To spore przedsięwzięcie, liczymy na odzew wielu gejów i lesbijek. Ankieta będzie dostępna m.in. w internecie. Gdy opracujemy wyniki, chcemy je nagłośnić na konferencji rasowej. Myślimy też nad stworzeniem rankingu banków działających w Polsce pod
względem ich „przyjazności“ dla klienta homoseksualnego. Nieformalnie już od dawna wymieniamy się informacjami na temat podejścia
do otwartych gejów i lesbijek w poszczególnych bankach. Naszym celem jest pokazanie podmiotom gospodarczym działającym na polskim rynku, że warto w Polsce dostrzec klienta homoseksualnego. Jeśli to nam się uda, duże firmy zaczną inwestować, rynek zacznie się napędzać.
Jednym z efektów tego procesu może być powiększanie się klienteli, a więc przechodzenie ukrywających się homoseksualistów na „jasną stronę mocy“. Pawlik dodaje: – Właśnie z tym związany jest zresztą nasz drugi projekt – „Jawni w pracy!“, który ma promować wiedzę o prawach osób homoseksualnych w miejscu pracy oraz informować o organizacjach takich pracowników, które są już powszechne w dużych korporacjach w Unii Europejskiej i w USA.
Strona internetowa TEGL: www.gejblade.pl/teg
Tekst z nr 4/9-10 2006
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.