Specjalistka

Z Agatą Chaber, nowym prezesem Kampanii Przeciw Homofobii, rozmawia Mariusz Kurc

 

foto: Agata Kubis

 

Masz 22 lata. Znajdą się tacy, którzy powiedzą, że jesteś za młoda na szefowanie.

Mam nadzieję, że bardziej niż wiek liczy się to, że jestem specjalistką w mojej dziedzinie. A poza tym co rusz słyszę od ludzi, że zachowuję się tak, jakbym była dużo starsza.

Masz doświadczenie pracy w zarządzie KPH.

Cenne! Myślałam, że to głownie podejmowanie decyzji, tymczasem to jest ciężka, codzienna praca.

Na jakich kwestiach skupi się organizacja za twojej prezesury?

Przede wszystkim na edukacji. Chcemy współpracować ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego. Tematyka LGBT nie istnieje w szkołach, chyba że na korytarzach, często w formie homofobicznych wyzwisk. A wątki LGBT powinny pojawiać się i na lekcjach historii, i na polskim, i na WOSie i oczywiście przy okazji edukacji seksualnej. Chcemy pracować nad tym, by nauczyciele je poruszali. I również – to odleglejszy cel – by trafiły do oficjalnych programów szkolnych.

Co jeszcze?

Współpraca z Trans-Fuzją nad projektem ustawy dotyczącej osób transpłciowych, działania prozdrowotne – na rzecz szeroko pojętych praw reprodukcyjnych i seksualnych, walka z mową nienawiści.

Związki partnerskie?

Będziemy aktywnie uczestniczyć w debacie publicznej, która na szczęście już się toczy. Moim marzeniem są przepisy, które zrównywałyby prawa osób hetero- i nieheteroseksualnych. Ale popieram oba projekty ustaw dotyczące związków partnerskich, które niedawno trafiły do Sejmu.

Będziesz również realizowała nową wizję samej Kampanii, prawda?

Rezygnujemy z podziału na centralę w Warszawie i geograficznie wyznaczone oddziały, które zajmowały się wszystkim po trochu. Stworzymy grupy eksperckie wyznaczone przez dane obszary tematyczne a nie to, kto gdzie mieszka.

Jakie to będą obszary?

Prawo, zdrowie, pomoc psychologiczna i inne.

Co powiecie osobie, która zgłosi się do działania, nie mając specjalistycznej wiedzy?

Zapytamy, co konkretnie chciałaby robić. Nie chodzi o to, że będziemy przyjmować tylko specjalistów z tytułami naukowymi – sama zresztą jeszcze nie skończyłam studiów, jestem na IV roku. Chodzi o to, żeby wolontariusze mieli wizję własnego działania, a nie tylko „bycia” w KPH.

Co studiujesz?

Psychologię.

Do KPH przyszłaś chyba zaraz na początku studiów.

Tak. Pochodzę z Tomaszowa Mazowieckiego. Przeprowadzka do Warszawy prawie cztery lata temu to była przeprowadzka do innego świata. Natychmiast zgłosiłam się do Grupy Młodzieżowej KPH.

A w Tomaszowie jak było?

Do matury byłam jedyną osobą LGBT, którą znałam.

Wyoutowałaś się tam?

Nie.

W 2010 r. wzięłaś udział w filmie „Coming out po polsku”.

Tak. Bo uważam, że widoczność osób LGBT to podstawowy sposób walki z dyskryminacją. A propos… W moim liceum brałam udział w różnorakich konkursach, zdobywałem dyplomy, którymi moja szkoła się chwaliła. Teraz moje nazwisko trudno znaleźć na stronie internetowej szkoły – prawie jakby mnie tam nie było.

Masz dziewczynę, Patrycję, ale nie identyfikujesz się jako lesbijka, tak?

Nie, nie mam dziewczyny, mam osobę identyfikującą się jako trans, Pat. „Rycji” w tym imieniu nie ma. Sama przeszłam proces poszukiwania tożsamości płciowej/seksualnej. Identyfikowałam się jako dziewczyna. Biseksualna, homoseksualna. W końcu uznałam, że podział na mężczyzn i kobiety w moim przypadku się nie sprawdza. W skrócie LGBT najbliżej mi więc do litery T. Dlatego stosuję formę „prezes”, a nie „prezeska”.

A jakiego faceta nie wyrzuciłabyśłóżka?

Dostęp do mojego łózka mają tylko dwaj faceci – moje koty.

Za jaką kobietą poszłabyś w siną dal?

Żadną. Oprócz Pat nikt nie ma u mnie szans.

 

Tekst z nr 36/3-4 2012.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.