To tylko koniec świata

Juste la fi n du monde (Francja/Kanada, 2016), reż. X. Dolan, wyk. G. Ulliel, N. Baye, L. Seydoux, V. Cassel, M. Cotillard, dystr. Hagi Films; premiera w Polsce: 10.02.2017

 

mat. pras.

 

Najnowszy film Xaviera Dolana („Zabiłem moją matkę”, „Wyśnione miłości”, „Tom”) jest adaptacją sztuki teatralnej Jean-Luca Lagarce’a. Zdobył m.in. Grand Prix festiwalu w Cannes, a ostatnio też Cezary m.in. za reżyserię i za główną rolę męską dla (prześlicznego) Gasparda Ulliela (grał niedawno Yvesa Saint Laurenta). Cała zresztą obsada filmu jest gwiazdorska.

Louis, uznany dramatopisarz, gej, wraca po 12 latach nieobecności do rodzinnego domu, by oznajmić, że jest śmiertelnie chory. Zaraz jednak po entuzjastycznym przywitaniu trafia w środek rodzinnych sprzeczek, wzajemnych oskarżeń i resentymentów. Każdy ma coś tu do ugrania, poczynając od pełnego agresji, sfrustrowanego brata Antoine’a (Vincent Cassel), przez upaloną siostrę Suzanne (Lea Seydoux) po prawiącą kazania matkę (grająca w typie divy doskonała Nathalie Baye), którą Dolan wyciągnął jakby żywcem z innych swych filmów. Jedyną trzeźwo myślącą osobą okazuje się cicha i zastraszona przez męża bratowa (Marion Cotillard). Jak sobie Louis z tym poradzi?

Odnotujmy tylko, że mamy 2017 r. we Francji – nikt w tej rodzinie nie ma z homoseksualizmem Louisa żadnego problemu i homoseksualizm nie jest tematem.

Jak zwykle u Dolana, dzieła dopełniają muzyczne hity (Moby, Eiffel 65 czy mołdawska grupa O-Zone). (MN)

 

Tekst z nr 66/3-4 2017.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.