Woyzeck

reż. G. Jaremko. Wyst. M. Górski, M. Maj, J. Dravnel, R. Maćkowiak, P. Smagała, T. Tyndyk. TR Warszawa. Premiera: 10.05.2019

Mateusz Górski i Maria Maj. Fot. Marcin Oliva Soto

Dojrzewający nastolatek przerażony tym, co dzieje się z jego ciałem i w jego głowie to wdzięczny temat, nawet jeśli częściowo wyeksploatowany przez kino i literaturę. Tytułowy „Woyzeck” to zagubiony chłopak (Mateusz Górski), rozpoznający dopiero swoją homoseksualność, rozdarty między wewnętrznym światem, a rzeczywistością, którą tworzą przytłaczająca matka (Maria Maj) i trzej koledzy z zespołu muzycznego, w tym dominujący nad resztą towarzystwa gitarzysta (Jan Dravnel). Dużo tu przerysowania, każdy przywdziewa jakieś maski (czasem dosłownie), relacje między chłopakami pełne są zarówno przemocy, jak i pożądania. Całość ogląda się bardzo dobrze, jest kiczowato, są piosenki zespołu Gówno, pełno też homoerotyzmu (świetne sceny całowania się po ćwiczeniach i golenia koledze włosów łonowych). Studiujący jeszcze Mateusz Górski jest wiarygodny jako pełen dylematów młody chłopak, towarzyszy mu wyborna reszta obsady. W czym więc problem? Choćby w tym, jak ten spektakl jest opisywany na stronie teatru. Zamiast „homoseksualizmu” czy choćby „pragnień homospołecznych” upodobano sobie słowo „męskość”, które jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Z opisu wynika, że przedstawienie ma przede wszystkim stawiać pytania o „współczesną męską tożsamość”, w tym rozważać, „czy jest możliwy projekt nowej męskości?” i „do jakich kulturowych wzorów męskości mamy dziś dostęp?”. Najwyraźniej lepsze wielokrotne powtórzenie niż „okropne” słowo na „H”. Druga wątpliwość dotyczy pierwowzoru literackiego, czyli XIX-wiecznego utworu Georga Büchnera, napisanego jako protest przeciwko karze śmierci. Była to rekonstrukcja morderstwa popełnionego w Lipsku przez ubogiego żołnierza, zdradzonego przez ukochaną. Sztuka Büchnera ma tak niewiele wspólnego z tym, co widać u Jaremki, że posiłkowanie się nią odbieram jako niepotrzebne asekuranctwo. Spektakl zrealizowano w ramach konkursu „Debiut TR”, może jego częścią powinno być też wsparcie dla młodych twórców, żeby nie bali się brać odpowiedzialności za to, co pokazują. Nawet jeśli jest to historia młodego geja. (Krzysztof Tomasik)

Tekst z nr 81 / 9-10 2019.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.