Zupełnie inny weekend

Wielki mały gejowski film w kinach już w styczniu

 

Od lewej Glen (Chris New) i Russell (Tom Cullen). Mat. pras.

 

Russell rozpoczyna weekend od wizyty u przyjaciół hetero. Jest rodzinnie, ciepło, zero homofobii. Jednak czegoś/kogoś brakuje. Wracając, wstępuje do klubu gejowskiego – tańce, drinki. Stojąc przy pisuarze zapuszcza żurawia w rozporek sikającego obok faceta. Bingo. Russell zabiera Glena do siebie. Jest seks. Potem poranek na trzeźwo. Glen i Russell zaczynają rozmawiać – i zaczyna się rewelacyjny film. Russell to łagodny introwertyk. Dość zadowolony z życia. Rozdarty między dwoma światami – tym, w którym jest wyoutowany i tym, w którym ukrywa gejostwo. W pracy – jest ratownikiem na basenie – wysłuchuje kolegów drobiazgowo opisujących przygody seksualne z dziewczynami. Sam wtedy milczy. Glen jest bardziej przebojowy i zawadiacki. Outując się rodzicom powiedział: Geny czy wychowanie – to i tak wasza wina, że jestem gejem, więc poradźcie sobie z tym jakoś. Chętnie chodzi z kumplami gejami do heteryckich knajp, gdzie „obnoszą się ze swoją orientacją” – a co! Ma artystyczne zapędy, pracuje w galerii. Właśnie realizuje projekt polegający na nagrywaniu zwierzeń swych kochanków po wspólnej nocy. Russell godzi się na udział, opowiada o swych odczuciach. Potem mówią sobie „cześć”, ale po południu znów się spotykają. Było fajnie, więc powtórka. Bzykanko i rozmowa. I jeszcze raz bzykanko, i znów rozmowa. O związkach, o samotności, o oczekiwaniach w stosunku do facetów. O tym, na ile można się otworzyć przed drugim człowiekiem i mu zaufać. Pada więcej pytań i wątpliwości niż odpowiedzi, ale nadal jest fajnie. One night stand przeradza się w coś ważniejszego. Ale przecież nie minął nawet jeden weekend… Wielkość tego filmu tkwi w naturalności postaci i dialogów, w delikatnie poprowadzonej, ale śmiałej wiwisekcji życia dwóch współczesnych gejów. Reżyseria – bezbłędna, aktorzy – nokaut. Obaj zasłużyli na Oscary, których nie dostaną, bo „Zupełnie inny weekend” to mała, niezależna, angielska produkcja. Żaden tam łzawy melodramat, ale weźcie na seans chusteczki. (MK)

Zupełnie inny Weekend, reż. A. Haigh, wyk. C. New, T. Cullen; Tongariro

 

Tekst z nr 34/11-12 2011.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.