68. Festiwal Filmowy w Berlinie 2018

Relacja z tęczowej perspektywy

 

„Tinta Bruta”. Mat. pras.

 

Brazylia, Argentyna, Chile, Paragwaj – w kinie LGBTQ na tegorocznym festiwalu w Berlinie (15-25 lutego) prym wiodła Ameryka Południowa. Nagrody Teddy, przyznawane od ponad 30 lat najlepszym filmom queer, przypadły dwóm obrazom z Brazylii. Za najlepszą fabułę uznano „Tinta Bruta” (reż. Marcio Reolon i Filipe Matzembacher), zaś za najlepszy dokument – „Bixa Travesty” (reż. Claudia Priscilla i Kiko Goifman). Był jeszcze inny brazylijski wątek: specjalną nagrodę jury otrzymał francusko-grecki film „Obscuro barroco” (reż. Evangelia Kranioti), którego narratorką jest Luana Muniz – ikona brazylijskiej subkultury queer.

W „Tinta bruta” młody gej z Porto Allegre zarabia na życie, pokrywając ciało fluorescencyjnymi farbami i występując „na żywo” przed kamerą internetową. Natomiast bohaterką „Bixa travesty” jest Linn de Quebrada, artystka trans z Sao Paulo, „głos queer mieszkańców faveli” (brazylijskich slumsów). Linn jest radykalna i bezkompromisowa; zwalczyła raka, znalazła akceptację w rodzinie, ma tłumy przyjaciół. Latynoską melancholię z „Tinta…” zastępuje w „Bixa…” południowy optymizm.

Poruszający był też prezentowany w sekcji Panorama argentyńsko- chilijski film „Marylin” w reżyserii Martina Rodrigueza Redondo Pedro. Delikatny Marcos, który lubi przebierać się w damskie stroje, jest tępiony i przez konserwatywną matkę, i przez brutalnych kolegów, i sąsiadów maczo. Coraz bardziej zamyka się w sobie i radykalizuje… Dramat Marcosa mógłby wydarzyć się, niestety, i na polskim podwórku.

Na Berlinale filmy queer są też w „mainstreamie”. Srebrnego Niedźwiedzia otrzymał Marcelo Martinessi, reżyser paragwajskiego „Las Herederas”. Występującą w nim Anę Brun uznano za najlepszą aktorkę. „Dziedziczki” to rzecz o długoletnim, niełatwym związku dwóch kobiet: Cheli i Chiquity. Na spotkaniu z dziennikarzami Martinessi i Brun mówili o kulturze maczo w swym kraju, o ignorowaniu prawa kobiet do samostanowienia. „To pierwszy film naszej kinematografii, który kluczowymi bohaterkami czyni kobiety” – stwierdził reżyser.

Na uwagę zasługuje też „The Happy Prince”, barwna opowieść o ostatnich latach życia Oscara Wilde’a, wyreżyserowana przez Ruperta Everetta. Ci, którzy pamiętają tego aktora tylko jako przystojniaka sprzed lat, mogą się rozczarować. Rupert nie tylko reżyseruje, ale również gra w swoim filmie – starzejącego się pisarza, który za wszelką cenę chce utrzymać się na powierzchni. Społeczeństwo i władze dbają, by „zboczeńcowi” do samego końca nie było lekko. Jak zwykle w filmach, których „dotknęło się” BBC, i tu dekoracje, kostiumy i plenery zapierają dech. Polskie akcenty queer w Berlinie? Brak. Gratulacje natomiast należą się po raz kolejny Małgorzacie Szumowskiej. Reżyserka, która pięć lat temu otrzymała Teddy za „W imię…”, tym razem wyjechała z Berlina ze Srebrnym Niedźwiedziem za „Twarz”. (Urszula Sikora)

 

Od redakcji: Tongariro, polski dystrybutor specjalizujący się w kinie LGBT, zakupił nagrodzone Teddy filmy „Tina Bruta” i „Bixa Travesty” – premiery w najbliższych miesiącach.

 

Tekst z nr 72/3-4 2018.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.