Ewa Jarocka – “Ideologia”

Wyd. Kolektyw Macondo 2023

 

 

Pomysł na książkę Ewa Jarocka miała może i niezły: zestawić doświadczenia współczesnych nastolatków, zwłaszcza queerowych, z tym, jak swoje czasy licealne w latach 90. pamięta obecna 40-latka. Ale jego realizacja na dwustu stronach prawie bez żadnej fabuły nie powiodła się. Najpierw czytamy długi i pełen nawrotów monolog dorosłej schizofreniczki i już on zniechęca do brnięcia dalej. Nagle w ręce kobiety w absurdalny sposób trafi a pamiętnik współczesnej niebinarnej Teo. Bohaterce wydaje się, że opisane na jego kartach wydarzenia z 2021 r. to jej wspomnienia z lat 90. I to narracyjnie mogło być ciekawe, a ma swoją logikę, w końcu chodzi o schizofrenię. Problem w tym, że z zestawienia współczesności i lat 90. nie wynika nic poza banałem, że kiedyś więcej osób siedziało w szafie i nie było marszów równości, okraszonym paroma słusznymi oburzeniami na obecną sytuację w Polsce. O Teo narratorka mówi, że „posiada dar opowiadania historii, uwodzi, mami, zaskakuje”. Tymczasem w pamiętniku mamy chodzenie do szkoły, po niej na jakieś łąki, wyjście na marsz równości i w wakacje wyjazd na Hel. Zrobiłem hiperspoiler, ale naprawdę nic więcej się nie wydarza. Co gorsza Jarocka bardzo chciała napisać ten pamiętnik językiem współczesnej młodzieży. Jednak poza kilkoma współczesnymi zwrotami jest to ewidentnie slang nastolatków z lat 90., który dobrze pamiętam. „Okejka, jem śniadanie”; „nie brechtam się z niego”; „czy tylko moja matka na tym świecie jest wporzo?” – to z jednego tylko akapitu. Może należało zatem dla najmłodszych dać na końcu słowniczek? (Piotr Sobolczyk)

 

Tekst z nr 104/7-8 2023.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.