Historia Margarete Rosenberg

Tekst: DR Joanna Ostrowska

Więźniarka polityczna z dopiskiem „lesbisch”

 

 

Twarz Margarete Rosenberg pozostaje „nierozpoznana”. Nie ma fotografii tej kobiety. Dokumentacja dotycząca historii jej prześladowań ogranicza się do zbioru akt obejmujących m.in. listę transportową do obozu Ravensbück, kartę aresztowania i inne meldunki dotyczące przeniesienia do różnych jednostek penitencjarnych. Margarete Rosenberg spędziła w obozie, więzieniach i aresztach prawie pięć lat. Przeżyła wojnę. Zmarła 20 marca 1985 r. w Hamburgu. W ciągu czterdziestu lat od zakończenia wojny nie odważyła się opowiedzieć swojej historii. Dwukrotnie wyszła za mąż. Nie wiemy, czy jej rodzina wiedziała cokolwiek na temat jej biografii z okresu II wojny światowej. Nie wiemy, czy ktokolwiek miał świadomość, że w dokumentacji policyjnej i obozowej przy jej nazwisku zawsze dopisywano słowo „lesbisch”. Margarete Rosenberg to kolejna kobieta, która była prześladowana w okresie nazistowskim i której biografia należy do zbioru mikrohistorii nieheteronormatywnych ofiar nazizmu.

Kelnerka, prostytutka, żona

Rosenberg to nazwisko po pierwszym mężu – Arthurze. Margarete nosiła je od 1935 r. Wcześniej nazywała się Quednau. Jej rodzina pochodziła ze Szczecina. Margarete przyszła na świat w 1910 r. Nie wiadomo nic na temat jej rodzeństwa. Ojciec z matką prowadzili coś w rodzaju małej restauracji – jadłodajni w Szczecinie. Kiedy dziewczynka miała dwa lata, umarła jej mama. Edukację zakończyła w wieku czternastu lat, ponieważ musiała pomóc w rodzinnym interesie. W 1931 r. wyprowadziła się ze Szczecina do Berlina. Była pełnoletnia i najprawdopodobniej chciała zacząć wszystko od nowa. Nigdy nie wróciła do Szczecina. Zawodowo próbowała sił jako kelnerka, ale to zajęcie nie zapewniło jej odpowiednio wysokiego dochodu. W pewnym momencie, podobnie jak wiele kobiet w tamtym czasie, zaczęła pracować jako prostytutka. Nie wiadomo, jakie były powody tej decyzji. Czy chodziło rzeczywiście o kwestie finansowe i brak możliwości pracy w innym miejscu? Czy młoda kobieta świadomie wybrała prostytucję? Czy miało to być zajęcie tylko „na jakiś czas”? Czy chodziło o coś zupełnie innego? Do 1935 r. najprawdopodobniej pracowała na ulicy. Później wyszła za mąż za Arthura, który był jej klientem. Razem otworzyli piekarnię w dzielnicy Lichtenberg w Berlinie, ale po kilku latach zbankrutowali. Ich małżeństwo najprawdopodobniej nie należało do udanych. Nie mieli dzieci. Być może chodziło o przykrywkę, ratunek i bezpieczeństwo. W końcu Margarete miała świadomość, jak bardzo zmieniła się codzienność niemieckich obywateli od czasu, kiedy władzę przejęli naziści. Mogła obawiać się konsekwencji swych wcześniejszych decyzji. Mimo że była mężatką, regularnie kontrolowano ją w ramach akcji przeciwdziałania chorobom wenerycznym jako byłą prostytutkę. Tydzień w tydzień musiała przechodzić przez badania lekarskie. Traktowano ją, podobnie jak wiele innych zawodowych prostytutek i tych kobiet, które kiedykolwiek zostały o to posądzone, jak wroga III Rzeszy. Gdyby Margarete nie stawiła się na badanie lekarskie zgodnie z planem, groziła jej kara na mocy paragrafu 327 – do dwóch lat więzienia lub wysoki mandat.

Zagrożenie dla III Rzeszy

W okresie nazistowskim zarażenie chorobą weneryczną stało się poważnym przestępstwem. Nie chodziło tylko i wyłącznie o chronienie obywateli przed epidemią. Liczyło się narzędzie. Paragraf 327 można było wykorzystywać bardzo szeroko przeciwko wszystkim osobom, które uznawano za asocjalne i nieprzystosowane. W stosunku do prostytutek obu płci stosowano również paragraf 361, który zaostrzono w czerwcu 1933 r. Od tego momentu prostytucja była legalna, ale tylko na zasadach określonych przez państwo. Zakazano prostytucji ulicznej. Preferowano koszarowanie i zamykanie w jednym punkcie miasta. Prostytutki nie mogły pojawiać się w okolicach kościołów, szkół i miejsc przeznaczonych dla dzieci i młodzieży. Jeśli mieszkały w pobliżu, musiały się wyprowadzić. Zaostrzono również kary za niesubordynację. Dodatkowo wykorzystywano również paragrafy 360 – grubiańskie wybryki i zakłócanie porządku oraz 183 – publiczne wywoływanie zgorszenia. Prawo, przymusowe badania lekarskie i książeczki zdrowia ułatwiały władzy kontrolę środowiska i stanowiły punkt wyjścia do zatrzymania na dłużej w areszcie, jeśli pojawiały się dodatkowe oskarżenia. Taki los spotkał Margarete Rosenberg. Od sierpnia 1940 r. Margarete pracowała w BVG (berliński zakład komunikacji miejskiej) jako konduktorka – kontrolerka biletów. Działała w obrębie dzielnicy Berlin-Treptow. Najprawdopodobniej była zadowolona z nowego zajęcia, szczególnie że było ono raczej dobrze płatne. BVG miało problemy z zatrudnieniem i wciąż poszukiwało nowych pracowników. W tamtym okresie zatrudniono trzy tysiące osób. Kobiety przejęły od mężczyzn obowiązek kontrolowania biletów. Nie było innego wyjścia, ponieważ większość mężczyzn albo wysłano na front, albo zatrudniono w fabrykach amunicji. 15 września Margarete została zabrana na gestapo i oskarżona o nieobyczajne zachowanie. Po serii przesłuchań przyznała się do winy. Nie wiemy, kto był denuncjatorem. Być może ktoś z współpracowników albo szefostwo BVG. Doniesiono, że konduktorki uprawiały seks, piły alkohol i z tego powodu nie pojawiły się na następny dzień w pracy, co wpłynęło na cały zespół i rozkład jazdy tamtego dnia. Ta sprawa dotyczyła kilku kobiet. Główną oskarżoną była Margarete. Tak naprawdę jednak nie wiadomo, czy takie zdarzenie w ogóle miało miejsce. Kobietę zatrzymano i skierowano następnie do więzienia policyjnego Alexanderplatz. Jej zachowanie stanowiło rzekomo zagrożenie dla innych kobiet pracujących na tym samym stanowisku w BVG. Trzy dni wcześniej na podstawie tej samej skargi zatrzymano Elli Smulę. Podobno były też inne kobiety, ale w żadnym dokumencie nie pojawiły się inne nazwiska. Nie wiadomo też, czy Elli i Margarete w ogóle miały ze sobą cokolwiek wspólnego. 30 listopada 1940 r. Elli i Margarete zostały przywiezione do obozu Ravensbrück. Margarete skierowano do obozu za zachowanie zagrażające społeczeństwu i państwu. Otrzymała numer 5138. Podobnie jak Elli została zakwalifikowana jako więźniarka polityczna, ale w przy jej nazwisku na liście transportowej pojawia się dopisek „lesbisch”. W tym samym transporcie przywieziono pięćdziesiąt jeden innych kobiet. Wśród nich były nie tylko więźniarki polityczne, ale również asocjalne, Żydówki, Polki i te, które zostały zatrzymane za relacje intymne z obywatelami czeskiego pochodzenia. Z tego transportu Margarete Rosenberg przeżyła na pewno. Elli Smula (5121) zmarła najprawdopodobniej w drugiej połowie 1942 r. jako ofiara eksperymentów medycznych w obozie. Jej matka została poinformowana o śmierci córki przez władze obozu. Akt zgonu był wystawiony z datą 8 lipca 1943 r. Elli Smula miała dwadzieścia dziewięć lat. Od września 1942 r. Margarete pracowała w warsztatach firmy Siemens & Halske, które korzystały z pracy przymusowej więźniarek obozu Ravensbrück. Chodziło o produkcję uzbrojenia i materiałów przydatnych w trakcie wojny. Na przełomie 1942 i 1943, dzięki poparciu dwóch innych więźniarek, Rosenberg została sztubową na bloku 2 w obozie. Od tego momentu pełniła rolę więźniarki funkcyjnej, która odpowiadała bezpośrednio przed blokową. Do jej obowiązków należało m.in. utrzymanie porządku i spokoju na bloku. Jednocześnie bycie więźniarką funkcyjną zawsze wiązało się z dylematami moralnymi. Szczególnie w okresie buntu w obozie w marcu i sierpniu 1943 r., który dotyczył polskich kobiet przeznaczonych do eksperymentów medycznych. W takich momentach ważne było wsparcie innych więźniarek, przede wszystkim funkcyjnych. W takich momentach wsparcie społeczności obozowej ratowało życie tym, które były zagrożone. FKL Ravensbrück nie było ostatnią jednostką penitencjarną, w której umieszczono Margarete Rosenberg. Na początku stycznia 1945 r. przerzucono ją do komanda zewnętrznego KL Buchenwald niedaleko Magdeburga. Na liście transportowej również zaznaczono „lesbisch”. Tak jakby to słowo miało być ostrzeżeniem dla władz przyszłego obozu. Z jednej strony stygmat, z drugiej punkt wyjścia do dalszych prześladowań. W nowym obozie Margarete pracowała dla koncernu Polte, który był odpowiedzialny za zbrojenia. Wojsko amerykańskie wyzwoliło obóz w połowie kwietnia 1945 r.

Milczenie

Od tego momentu rozwódka Margarete Rosenberg próbowała ułożyć sobie życie od nowa. Prawie pięć lat w nazistowskich jednostkach penitencjarnych odbiło się na jej zdrowiu. Nie wiemy nic więcej na ten temat. Nie wiemy, jak i kiedy znalazła się w Hamburgu. Nie wiemy, czy dostała jakiekolwiek zadośćuczynienie jako więźniarka polityczna. Zmarła w Hamburgu w wieku siedemdziesięciu pięciu lat. Była jedną z tych, którym udało się przetrwać, ale przez czterdzieści lat po wojnie nikt nie zapytał jej, co wydarzyło się pod koniec września 1940 r. Nie zostawiła po sobie żadnej relacji. W odtworzonej biografii Margarete Rosenberg słowo „lesbisch” pojawia się trzykrotnie. Afera w BVG była związana z podejrzeniem o „lesbijską imprezę” wśród koleżanek z pracy. Na listach transportowych do obozu Ravensbrűck i następnie do filii KL Buchenwald zaznaczano przy jej nazwisku, że była lesbijką. Nie wiadomo do końca, jaki był cel tego wskazania. Nie wiadomo też, kim była Margarete Rosenberg. Sprawca zdecydował o jej tożsamości seksualnej za nią. Przyporządkował ją tak, jak było mu wygodnie. I nie chodzi tylko o pojedynczego człowieka – policjanta, śledczego itd., ale także o państwo jako instytucję prześladowczą, która wykorzystywała tożsamość seksualną obywateli do zemsty. Ta zemsta ciążyła na świadkach i świadkiniach przez następne kilkadziesiąt lat.

Joanna Ostrowska (ur. 1983), doktorka nauk humanistycznych w zakresie historii (Wydział Historyczny UJ), specjalistka w zakresie historii zapomnianych ofi ar nazizmu. Członkini Krytyki Politycznej i Restartu, współautorka książek, m.in.: „Auschwitz i Holocaust. Dylematy i wyzwania polskiej edukacji”, „Kino Polskie 1989-2009. Historia krytyczna”, „Kobiety wobec Holocaustu. Historia znacznie później opowiedziana”. Autorka „Posłowia” do książki „Mężczyźni z różowym trójkątem” Heinza Hegera oraz „Cholernie mocna miłość” Lutza van Dijka.

Tekst z nr 71 / 1-2 2018.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.