WAB 2014
Pierwszy tom trylogii szwedzkiego pisarza (i komika) Jonasa Gardella zatytułowany jest niebagatelnie „Miłość”. Bo i temat powieści jest niebagatelny, a przynajmniej takie powinien robić wrażenie. Zestawione na zasadzie skrajności stany emocjonalne i sytuacje życiowe, a do tego portrety bohaterów zbudowane z dużym (i, niestety, nie zawsze subtelnym) natężeniem dramatycznych przeciwieństw (sprytnie?) pozyskujących dla siebie czytelnika. Takim bohaterem jest Benjamin, poświęcający całe swe życie dla wspólnoty Świadków Jehowy i awansów w jej kręgach, w końcu odkrywający swoją homoseksualność. Jego losy przeplatają się z dziejami Rasmusa, chłopaka z prowincji przybywającego do wielkiego miasta, co technicznie w fabule udało się Gardellowi rozegrać w zgrabny i interesujący sposób. Mocną stroną powieści jest też ciekawy koloryt lokalny i rys szwedzkiej LGBT-historii, w który włożony został żywot geja typowego. Jest więc, jak w każdej porządnej gejowskiej bildungsroman, małomiasteczkowy chłopak stający się ofiarą outingu, przeprowadzka do wielkiego miasta, dworcowe pikiety, branżowe lwy salonowe, przyjaciółki-powierniczki sekretów i, wreszcie, wielka miłość. Tym, co ma stanowić największy atut książki jest uwikłanie w problem AIDS. Benjamin i Rasmus poznają się w 1982 r., gdy choroba dała się właśnie poznać Szwedom… Cierpiętniczy wizerunek leżącego w szpitalu Rasmusa konsekwentnie kontrastowany jest z latami dojrzewania, niepewności i odwagi, beztroski i zmartwień. Niestety, to już słabsza strona Gardela-piszarza: nadęte frazy i szumne symbole przechodzą często w pustosłowie. W przygotowaniu „Choroba” i „Śmierć”, gdyby ktoś zachodził w głowę jak potoczy się akcja zawiązana w „Miłości”. (PG)
Tekst z nr 49/5-6 2014.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.