Sceny myśliwskie z Dolnej Bawarii, reż. G. Kania. Teatr Polski w Poznaniu, premiera: 2.09.2016
Martin Sperr napisał „Sceny myśliwskie…” w 1964 r., akcję umieścił w bawarskiej wiosce. Ale to mogłaby być też polska wioska 2017 r., niestety. Ludzie podejrzewają, że Abram „lubi z mężczyznami”, że „jest taki”, że „jest pedałem”. „Takiego czegoś” ich świat(ek) nie przewiduje, więc w ruch puszczony jest mechanizm zaszczuwania i wykluczania Abrama. Abram musi odejść. W ten czy inny sposób. Po drodze rykoszetem oberwą niepełnosprawny intelektualnie chłopak, który uprzedzeń nie żywi, oraz dziewczyna, z którą Abram próbuje się „wyleczyć”.
„Sceny…” są zimne, zabarwione czarnym humorem i groteską. Żaden z aktorów nie opuszcza sceny ani na moment – mieszkańcy wioski są skazani na siebie. Żaden z bohaterów nie daje się lubić i tak ma być – reżyserka pokazuje społeczeństwo (i jego dyskryminujące zasady) w pigułce, niuanse psychologiczne charakterów nie są przedmiotem jej wiwisekcji.
Jest więc na widowni trochę śmiechu, ale „kontrolowanego”, gorzkiego – bo wiemy, że Abram się nie śmieje. I że moglibyśmy być nim. A właściwie – jesteśmy nim.
Sztukę Sperra przeniósł na ekran Peter Fleischmann w 1969 r. W Polsce nie była nigdy (!) wystawiana. Teatr Polski w Poznaniu pod wodzą Macieja Nowaka nadrabia zaległość. (MK)
Tekst z nr 66/3-4 2017.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.