Skóra, którą noszę

„Skórzacy” to kolejna, po miśkach, fetyszowa grupa, która wychodzi z podziemia. Zakładają stowarzyszenie, wybierają swojego mistera, działają i czują mocne wsparcie organizacji fetyszowych z Zachodu

 

Mirek Pawełczyk, Mr. Leather Poland 2013                                                                   Foto: Matt Sil

 

Mirek Pawełczyk ma 34 lata, pochodzi z Katowic. W marcu wygrał trzecią edycję wyborów skórzaka roku. Dumnie nosi szarfę Mr. Leather Poland. Z taką samą dumą polski kandydat stanął w listopadzie obok facetów z całego kontynentu na wyborach Mr. Leather Europe we włoskiej Padwie. To nie była tylko zabawa – polscy skórzacy właśnie tam oficjalnie dołączyli do swych europejskich kolegów, zrzeszonych w fetyszowych stowarzyszeniach. Bo i u nas od kilku miesięcy działa Stowarzyszenie Leather Poland.

Nie bać się o swoją skórę

Droga do powstania stowarzyszenia była długa. Bo choć fanów tego fetyszu w Polsce jest sporo, to chętnych do zrzeszania i działania razem już nie. Najtrudniej było znaleźć piętnaście osób, koniecznych do założenia organizacji. Opór pojawiał się, kiedy okazywało się, że trzeba podać swoje dane – imię, nazwisko, adres – do rejestracji stowarzyszenia jawnie homoseksualnego – wspomina Przemek Starosta, pierwszy Mr. Leather Poland, a obecnie sekretarz stowarzyszenia. Na szczęście w końcu znalazło się piętnastu, którzy nie bali się o swoją skórę, podpisali, co trzeba, pokonali sądowe przeszkody i urzędowe problemy, i tak, po półtora roku od złożenia wniosku, w maju 2013 r. sąd zarejestrował stowarzyszenie. Jest otwarte nie tylko na skórzaków, ale też, jak czytamy w statucie, na „miłośników odzieży lateksowej, militarnej, sportowej, motocyklowej, ubioru skinowskiego i punkowego jako fetyszu”. Ale skoncentrujmy się na tych, którzy zakładają skóry.

Skóra nie tylko na niedźwiedziu

Bo miłośnicy ubiorów skórzanych to, wbrew pozorom i stereotypom, nie tylko podstarzali panowie z brzuchem, stojący w podziemiach berlińskich seks klubów. To nie tylko miśki, choć miśków jest oczywiście sporo, ale cała różnorodność szczuplejszych i tęższych facetów, wyższych i niższych, starszych i młodszych. To jeden z najstarszych fetyszów w gejowskiej społeczności, znany w USA i zachodniej Europie od dziesięcioleci. Problem tylko w tym, że tam miłośników tego rodzaju fetyszu rzeczywiście ubywa. W amerykańskich wyborach Mr. Leather pula nagród wynosiła 15-20 tysięcy dolarów – i nie było chętnych, by stanąć do wyborów! – mówi Mirek Pawełczyk.

Mekką skórzaków od lat pozostaje Berlin, a dokładniej – gejowski Schoeneberg: tam facetów w skórzanych spodniach i kurtkach można spotkać na ulicach, prężnie działają fetyszowe kluby, odbywają się imprezy, w tym największa: Folsom. Każdego roku na początku września do Berlina ciągną tysiące skórzaków z całej Europy na kilkudniowe wielkie party, połączone z imprezą uliczną, na której notabene obok wielkich facetów w skórach, gumach, kombinezonach motocyklowych, maskach, przechadzają się zafascynowane rodziny z dziećmi. Duże eventy ma też belgijska Antwerpia, skarżący mocni są też w Holandii. W Polsce – przede wszystkim w Poznaniu, choć pierwsze tego typu zabawy odbywały się już też w Warszawie.

I choć na berlińskich imprezach tego typu średnia wieku oscyluje wokół czterdziestki (choć zdarzają się faceci 25-letni), to skórzacy nie zgadzają się, że to fetysz wychodzący z mody, choćby w porównaniu z najpopularniejszymi teraz sportowymi butami i białymi skarpetkami, w których najchętniej paradują młodzi faceci.

Skórka warta wyprawki

To przede wszystkim kwestia kosztów „wyposażenia” – młodszych często na nie po prostu nie stać – mówi Mirek Pawełczyk. O ile markowe białe skarpetki i sportowe buty można kupić za 300 złotych, to za markowe skórzane spodnie trzeba zapłacić 500, 700, a nawet 1000 złotych. Tyle samo za chapsy (charakterystyczne spodnie z dziurą z przodu lub z tyłu) i kamizelkę. Za skórzane jockstrapy – od 200 złotych, za opaskę na nadgarstek albo na biceps – kilkadziesiąt złotych, harness (skórzana uprząż na klatę) – co najmniej 250 złotych. Do tego glany za kilkaset złotych. A to dopiero początek, bo wyposażenie skórzanych sklepów w Berlinie może przyprawić o zawrót głowy: fartuchy, kilkanaście rodzajów bielizny, kalosze, dziesiątki rodzajów uprzęży, opasek, koszulek, koszul. Ja sam mam co najmniej cztery pary spodni, dwie koszule, chapsy, harness, kamizelki, kurtki, opaski i maski. Jeśli gdzieś wyjeżdżamy z moim facetem, to bagażnik samochodu jest wypełniony fetyszami! – śmieje się Mirek.

W swojej polskiej skórze

Mirek Pawełczyk w polskich wyborach startował drugi raz – i za drugim razem wygrał. Ta impreza się rozwija – wyobraźcie sobie, że pula nagród ostatnich wyborów, to dzięki sponsorom aż 25 tysięcy złotych! Jak wyglądają takie wybory? Oczywiście kandydaci muszą pokazać się w skórzanym fetyszu, ale nie tylko. Chodzi nie tylko o to, jak się wygląda, ale też o to, żeby sprawdzić, czy taki kandydat rzeczywiście będzie chciał coś zrobić dla środowiska – mówi. I rzeczywiście – od momentu wyboru Mirek podróżuje, przede wszystkim za granicę. Na tegorocznym Folsom w Berlinie nie miał nawet czasu porządnie się wybawić: Przez dwa dni miałem mnóstwo spotkań i rozmów: z właścicielami klubów, z przedstawicielami organizacji leatherowych z wielu krajów Europy, zbierałem, jak wszyscy misterzy, charytatywne datki na Fundację Folsom, zastanawialiśmy się, jak pomoc tym krajom, w których są problemy. Polska grupa, jako jedyna na Folsom, miała nawet narodowe spotkanie! Czuliśmy ogromne wsparcie ze strony Niemców – mówi Przemek Starosta. Niektórzy uczyli się nawet słów „cześći „dzień dobry”, widzą nasz zapał. To procentuje. Na tegoroczne wybory w Poznaniu przyjechało ponad stu gości z zagranicy. Niemcy mają nawet specjalny fundusz pomocy dla organizacji fetyszowych z innych krajów. A polskie stowarzyszenie działa nie tylko na polu skórzanym. Nawiązało współpracę z Pozytywnymi w Tęczy i z Siostrami Nieustającej Przyjemności – „zakonem” drag queens, promującym bezpieczniejszy seks: rozdają prezerwatywy, uczą jak uprawiać seks z głową, czyli chroniąc siebie i partnera przed chorobami. A w grudniu, z zaprzyjaźnionym ze skórzakami sklepem Refform robią wspólny „fetyszowy opłatek”. Panowie, zakładajcie skóry, gumy, mundury i w Europę, bawcie się i korzystajcie z życia… pamiętając tylko, żeby to robić bezpiecznie – mówi nasz Mister Leather Poland.

 

Tekst z nr 46/11-12 2013.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.