Biała i niebiała

O religijnych fundamentalistach i o przemocy, o przegiętych gejach i o lesbijkach butch oraz o zakazie seksu analnego z Jalną Broderick, aktywistką LGBT z Jamajki, rozmawia Mariusz Kurc.

 

Chciałbym porozmawiać o sytuacji LGBT na Jamajce i o tobie samej, twoim akty­wizmie. Od czego zaczynamy?

Od Jamajki. O mnie wolę później, jak się rozkręcę.

Moje pierwsze skojarzenia: gorący klimat Karaibów, reggae, Bob Marley. A jednocześnie Jamajka to ponoć naj­bardziej homofobiczny kraj na świecie.

Jest nas 7 milionów, z czego na wyspie mieszka połowa. Druga połowa wyemigro­wała. Odnoszę wrażenie, że w przypadku LGBT proporcje są inne – wyemigrowała większość. Główny cel życiowy młodych LGBT – wyjechać.

Homoseksualizm jest nielegalny.

Czekaj. Sama orientacja homo jest legal­na. Nielegalny jest seks analny – i między mężczyznami, i między mężczyzną a ko­bietą, i między kobietami. To raz. Dwa: nie­legalne są wszelkie erotyczne zachowania między mężczyznami, choćby wzięcie się za rękę czy przytulenie, o seksie nie wspo­minając. Nawet spanie dwóch mężczyzn w jednym łóżku jest nielegalne. Możesz dostać 10 lat więzienia i ciężkich robót.

Ale skąd wiadomo, co się dzieje w do­mach? Policja wchodzi do sypialni?

Racja, ten przepis jest sprzeczny z drugim, który mówi, że szanuje się życie intymne. Jeśli dopuścisz się „zachowania homosek­sualnego” publicznie, to sprawa jest jasna. Prywatnie, w domu może ci ujść płazem. A seks między kobietami jest legalny, byle nie analny.

Ta fiksacja na punkcie analu, jakby to było samo zło świata…

Fiksacja na punkcie seksu w ogóle! (śmiech). Ale suma sumarum, geje nie sie­dzą u nas w więzieniach za homoseksu­alizm, a na gruncie przepisu o analu jakoś mocno się nie ściga.

To skąd aż tak zła opinia o Jamajce?

Z przemocy, na którą władze przymykają oczy. Kiedyś liczyliśmy w naszej organiza­cji J-FLAG – wychodziło jedno morderstwo geja na miesiąc. Pobić nie zliczymy. Ofiara­mi są najczęściej geje, najczęściej ci prze­gięci lub trans kobiety.

Najgłośniejsze było zabójstwo Dwayne’a Jonesa w 2013 r. Chłopak miał 16 lat, był typem „divy”, lubił np. damskie ciuchy. Oj­ciec wyrzucił go z domu. Dwayne mieszkał na squacie z innymi „wyrzutkami” takimi, jak on. Poszedł na imprezę w Montego Bay ubrany jak dziewczyna. Inni chłopcy z nim tańczyli, myśląc, że jest dziewczyną. Gdy ktoś rzucił hasło, że nie jest, Dwayne został sprawdzony. Był bity, godzono w niego no­żem, przejechano po nim autem. Zmarł po dwóch godzinach tortur. Do tej pory niko­mu nie postawiono zarzutów. Świadków były dziesiątki i „nikt nic nie widział”. Ciało Dwayne’a leżało w rowie. Ojciec odmówił zabrania go.

Kultura maczo w makabrycznym wyda­niu.

Musisz być bardzo ostrożny i nie wzbu­dzać „podejrzeń”. Sytuacja różni się w zależności od okolicy. Kogo stać, ten przeprowadza się do bardziej liberalnych dzielnic, jak ja. Akceptację i więcej wolno­ści kupuje się, paradoksalnie, na ogrodzo­nym osiedlu.

A policja tylko czeka. Czasem wystarczy, że dwóch facetów siedzi w samocho­dzie i uśmiecha się do siebie. Policjanci potrafią podejść, zasugerować, że chy­ba publicznie odbywają się tu „lubieżne czynności”, wziąć na przesłuchanie. „A co możesz dla mnie zrobić?” – pytają, gotowi na łapówkę.

Mnie się też coś takiego zdarzyło. Siedzia­łam z dziewczyną, nic nie robiłyśmy, pró­bowali nas zastraszyć. Publiczne „lubież­ne czynności” podlegają karze, choć par hetero nikt nie nagabuje.

W kanałach Kingston mieszka wielu bez­domnych gejów, tych przegiętych, „kobie­cych”. Wyrzuceni z domu, bez szans na pracę.

Geje są częściej narażeni na pobicia, a les­bijki – na ataki na tle seksualnym. Pewnie słyszałeś o gwałtach korekcyjnych, które mają lesbijkę „naprawić”. Ich ofiarami pa­dają równie często lesbijki butch, a więc te mniej atrakcyjne z perspektywy hetero maczo – jeszcze jeden dowód, że w gwał­cie nie chodzi o seksualne wyładowanie, tylko o pokazanie władzy.

A jednak chcę podkreślić, że widzę popra­wę. W zeszłym roku mieliśmy pierwsze na Jamajce imprezy Pride. Jeszcze nie Paradę, na to jest za wcześnie, ale były np. imprezy na plaży.

Ty sama jesteś wyoutowana i działasz. To też świadczy o poprawie.

Kochany, ja byłam jako lesbijka na pierw­szej stronie głównego dziennika (śmiech).

Przepisy, o których mówiłaś, są z cza­sów kolonialnych. Jamajka uzyskała niepodległość od Wielkiej Brytanii w 1962 r. Pięć lat później Brytyjczycy przestali karać za „akty homoseksual­ne”, u was przepis został.

Niestety tak. W latach 70. sprawy szły ku lepszemu, docierała emancypacja ze Sta­nów. Powstała nieformalna organizacja Gay Freedom Movement. Założył ją Larry Chang, prekursor, który powołał do życia również magazyn LGBT „Jamaica Gaily News”. W 2004 r. dostał azyl polityczny w USA i tam mieszka…

W latach 80. nadeszła epoka AIDS i te­lewizji satelitarnej, a wraz z nią – funda­mentalnie chrześcijańskie kanały, które sączyły i nadal sączą nienawiść. Do tego fala chrześcijańskich kaznodziejów z USA. Druga – już w XXI wieku, gdy zdali sobie sprawę, że u siebie przegrali. Uważam, że to oni odpowiadają za podżeganie do homofobii. Bogobojni, niedoedukowani ludzie stanowią dobry grunt. To smutne, ale im lepsza sytuacja w USA, tym mocniej Stany tę nienawiść eksportują do Jamajki, czy do krajów Afryki.

Strach przed HIV jest dodatkowym pali­wem nienawiści. Według tych kaznodziei jesteśmy demonami, które chcą znisz­czyć społeczeństwo, a szczególnie hetero małżeństwa. Uczą, by zwracać uwagę na słowa takie jak „równość” czy „prawa czło­wieka”, które rzekomo są „kamuflażem” zniszczenia. To są potężne organizacje: Jamaica Cause, Christian Fellowship, Love March Movement. Taki gość Scott Lively… Wygugluj sobie.

Słyszałem o nim. Jednocześnie macie dość prężny ruch LGBT, tak?

Ale zachowaj proporcje: na ich kazania potrafi przyjść 20 tysięcy osób. W tym kon­tekście ruch LGBT to garstka. Najważniej­sza organizacja LGBT – J-FLAG (Jamaican Forum for Lesbian, All-Sexuals and Gays), o której już wspomniałam, powstała w 1998 r. Jej lider Brian Williamson, biały facet, został zamordowany w 2004 r.

Ty już wtedy działałaś?

Właśnie w 2004 r. dołączyłam do J-FLAG. W latach 80., gdy kończyłam liceum, wyoutowałam się przed paroma przyjaciół­mi. Na studiach założyłam grupę Women for Women, to już był czas wzrostu przemo­cy i zachorowań na AIDS. Lata 1994-2004, powiedziałabym, były najgorsze.

Czytałem, że na Jamajce aż 33% męż­czyzn uprawiających seks z mężczyzna­mi, żyje z HIV.

Żyje w ukryciu – i umiera. Stygma jest straszna. Co najmniej kilkoro moich przy­jaciół zmarło na AIDS albo zostało zamor­dowanych na tle homofobii.

Od czterech lat z przyjaciółką Angeline Jackson prowadzę organizację: Quality of Citizenship Jamaica, skierowaną do homo – i biseksualnych kobiet. W 2015 r., gdy był na Jamajce prezydent Obama, w wystąpie­niu pochwalił Angeline. Media to pominęły.

Jednym z naszych postulatów jest zmiana definicji gwałtu. Obecnie gwałtem określa się spenetrowanie waginy przez członka przy użyciu siły. To oznacza, że zgwałcenie kobiety np. pistoletem czy nożem nie jest już gwałtem. Nie jest też gwałtem zgwał­cenie mężczyzny.

A działacz Maurice Tomlinson?

Prawnik, który wyszedł za mąż w Kanadzie. Publicznie się wyoutował, nawoływał do zniesienia kar za seks między mężczyzna­mi. Dostawał tyle pogróżek, że zaczął bać się o życie i wyemigrował, ale nadal działa.

Jak sytuacja LGBT na Jamajce wygląda na tle regionu?

Najwięcej jest wpływów amerykańskich, ale jak mówiłam, paradoksalnie, one nie muszą być dobre. Odwilż na Kubie, dzia­łalność Marieli Castro, niespecjalnie od­bija się u nas echem. Te kraje, gdzie wcze­śniej rządzili Brytyjczycy, mają podobną sytuację. Na Barbadosie prawo jest gorsze – homoseksualizm jest wprost nielegalny. Za to na wyspach należących do Holandii, Curaçao i innych, są małżeństwa jedno­płciowe.

Kultura reggae, rasta – jest homofo­biczna?

Bob Marley śpiewał tylko o związkach he­tero, ale oddaję mu, że nigdy nie był homo­fobiczny. To już dużo.

Jamajką jest też Grace Jones.

Kocham Grace Jones za muzykę, za andro­gyniczny wizerunek i za to, że jest naszą sojuszniczką. Zawsze powtarza, że miłość to miłość, a jakiej płci osobę się kocha, to mniej ważne. I jest Diana King… Nie znasz hitu „Shy Guy”?

Ach, tak, znam.

Diana jest wyoutowaną lesbijką.

No, ale mamy też niestety całkiem sporo mocno homofobicznych wykonawców.

Czytałem niektóre teksty utworów. O zabijaniu gejów, o traktowaniu ich kwasem. Straszne.

Jedyna pociecha, że te zespoły mają coraz większe problemy z występami za granicą.

A relacje rasowe?

Ja na Jamajce jestem biała, a jak pojadę do USA, to „tracę” biały kolor i jestem La­tynoską.

Jakie masz korzenie?

Jestem przykładem na to, że multi-kulti to nie jakaś idea, tylko fakty. Urodziłam się na Jamajce, moi rodzice też, natomiast mój dziadek i babcia od strony mamy są z Ekwadoru. Rodzice dziadka: Hiszpan i Francuzka. Mój pradziadek od strony taty był Irlandczykiem, który w Hondurasie ożenił się z Indianką. Mamy w rodzinie osoby o wielu odcieniach koloru skóry. Jedna moja siostra ma skórę wyraźnie ja­śniejszą od mojej i piegi, a druga czarne jak smoła, „indiańskie” włosy i skórę ciem­niejszą.

Tekst z nr 67 / 5-6 2017.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.