Cały ten voguing

Artystka wizualna BOŻNA WYDROWSKA opowiada o tym, jak buduje kulturę ballroomową w Polsce. Współzałożyła grupę Kiki House of Sarmata, czyli międzynarodową społeczność osób tanecznych. Od kilku lat cała Warszawa mówi o zainicjowanym przez nią Balu u Bożeny, czyli wydarzeniu performatywno-tanecznym, zrzeszającym liczne grupy osób LGBT+. Tekst: Jakub Wojtaszczyk

 

Foto: Karolina Zajączkowska

 

Ballroomy to zjawisko kontrkulturowe i wspólnotowe, na które składają się bale, czyli cykl imprez tanecznych stworzonych głównie przez białych i czarnych gejów oraz ludzi trans w drugiej połowie XIX w. w Harlemie. Dzisiejszym balom bliżej do tych z lat 80., budujących undergroundową subkulturę osób LGBT+. Ze sceną ballroomową ściśle związany jest vogue, czyli wysoce stylizowany taniec, który na dobre rozpowszechnił się pod koniec lat 80. w Nowym Jorku. Podczas imprez osoby rywalizują w kategoriach taneczno-wizerunkowych. W popkulturze ten styl tańca rozpowszechniła Madonna w ikonicznych dziś utworze i teledysku „Vogue”. Natomiast scenę ballroomową portretował dokument „Paryż płonie”, a ostatnio serial „Pose”. Jeśli w polskim ballroomie można mówić o ikonach, Bożna na pewno jest jedną z nich. To jej historia.

Olśnienie w Czechach

Bożna Wydrowska zakochała się w tańcu na gdańskiej ulicy, na której zobaczyła grupę chłopaków ćwiczących breakdance. Niebawem zapisała się na zajęcia, by opanować technikę. Wkręciła się też w popping, który przez szybkie napinanie i rozluźnianie mięśni nadaje ciału robotyczne ruchy. Hołubiąca maczyzm kultura hip-hop rezonowała z wychowaniem Bożny, wśród braci słuchających ciężkiego rapu i spędzających dni na boisku do kosza, i znacząco na nią wpłynęła. Sprawiła, że nie chciała być dziewczyną, tylko jednym z ziomków, chłopaków.

Nie chciałam dorastać, ponieważ nie chciałam zostać sprowadzona do wzorca kobiety, która jest uciechą dla męskiego oka. Zakrywałam figurę szerokimi ubraniami, a w ruchu i zachowaniu wypierałam wszelką dziewczęcość. Odnalazłam się w tańcu, jednak wystarczy posłuchać rapu, by dowiedzieć się, co raperzy myślą o kobietach. Czułam, że świat zewnętrzny sprowadzał mnie do poziomu ciała i jego atrakcyjności. Powodowało to duży dysonans pomiędzy tym, jak się czułam, a tym, jak odbierali mnie inni. Miałam poczucie, że nie przynależę i nie mogę się dopasować. Z jednej strony nie akceptowałam mojego ciała, z drugiej marzyłam o byciu modelką, bo to był jedyny wizerunek kobiety sukcesu, jaki widziałam w mediach – opowiada na spotkaniu ze mną Bożna.

W 2012 r. zapakowała do walizki szerokie spodnie, bluzy z kapturem i oversize’owe T-shirty, na nogi włożyła adidasy. Dopiero co osiągnąwszy pełnoletność, wyjechała na Street Dance Kemp do Czech, dokąd ciągnęli_ły tancerze_ki z całego świata. Wśród nich był voguer Javier Ninja, członek legendarnego House of Ninja, jednego z najważniejszych domów voguingowych Nowego Jorku. To właśnie dzięki niemu i jego opowieściom patriarchalne fundamenty, na których był zbudowany świat Bożny, zostały zachwiane. Voguer przedstawił warsztatowiczom_kom historię ballroomu i voguingu, wyjaśnił, że chodzi o eksplorację własnych marzeń i przedstawianie ich w ruchu.

Historia voguingu sięga lat 70., kiedy powstał pierwszy czarny bal, który zorganizowały drag queens Crystal i Lottie Labeija, znane chociażby z dokumentu „Th e Queen”. Później, w latach 80., podczas balu Paris is Burning, Paris Dupree wyszedł z gazetą „Vogue”, wertował jej kartki do muzyki i pozował. Mimo że nie ma sztywnych dat, uznaje się, że kluczowe dla rozwoju voguingu były lata 80., gdy street dance eksplodował w Nowym Jorku. Ludzie dosłownie tańczyli na ulicach, powstawały house i hip-hop – mówi Bożna.

Warsztatowicze_czki dowiedzieli się, że tworzone przez represjonowaną czarną queerową społeczność bale (z ang. ball), czyli wielkie imprezy-konkursy, polegały na performowaniu uprzywilejowanego życia białych osób, czyli świata dla wielu – przez rasizm, homofobię i kapitał – niedostępnego. Od tego czasu kultura ballroomowa nieustannie inspiruje nowe pokolenia queerowych osób, które szukają w niej bezpieczeństwa, możliwości ekspresji i eksperymentowania ze swoim ciałem czy strojem.

Z opowieści Javiera wyłonił się obraz rozległego świata, o którym nie miałam wcześniej pojęcia. Mimo że był tak odmienny od mojego, od razu poczułam, że chcę do niego należeć. Również za pomocą ubioru w ballroomie osoby całkowicie zmieniały charakter i sposób poruszania się. Podobnie ja, tańcząc breakdance, opowiadałam historię ruchem i kontrolowałam to, jak ludzie mnie postrzegają. To, co mi zaimponowało w voguingu oraz w energii Javiera, to celebracja kobiecości – silnej, niezależnej i zjawiskowej.

Łosiu pokazuje Bożnie Vogue Old Way

Z Czech wróciła odmieniona. Sportowe buty i szerokie ubrania porzuciła na rzecz dopasowanych ciuchów, zaczęła interesować się fotografią mody i obejrzała polecany przez Javiera Ninja dokument „Paryż płonie”. Film w reżyserii Jennie Livingston zabrał Bożnę w podróż do lat 80., do wielobarwnego środowiska drag queens, świata, którego nie dostrzegała z okien bloku. W domu ćwiczyła voguing i odkrywała w sobie pokłady nowej ekspresji. Tuż po maturze przeprowadziła się do Warszawy, by studiować fotografię. W przyszłości przeniesie się na Akademię Sztuk Pięknych.

Kiedy rozmawiam z osobami tańczącymi voguing o ich początkach, dominuje narracja pokątnego otrzymania wiedzy tajemnej, później, niczym prometejski ogień, rozdzielanej między chętnymi. Podobnie jest w przypadku Bożny. Co prawda Javier Ninja rozniecił w niej chęć do tego typu ekspresji ruchowej, jednak nie powiedział, że istnieje wiele stylów voguingu. Legendarny tancerz specjalizuje się w Vogue New Way, który charakteryzuje się dużą elastycznością ciała, wysublimowanymi pozami i geometrycznymi ruchami rąk. Tymczasem Bożna nie należy do najbardziej rozciągniętych osób, o szpagacie może zapomnieć. Dlatego początkowo tańczyła dla własnej przyjemności, na imprezach albo w zaciszu własnego mieszkania. Wszystko zmienił Łosiu, tancerz również poznany na Street Dance Kemp.

Łosiu pojechał do Rosji na obóz poświęcony kulturze ballroomowiej, gdzie zostały zaproszone ikony z USA. To właśnie one przekazały mu wiedzę na temat technik i zasad dotyczących danych kategorii ballroomowych. Voguing, który wchodzi w kategorie Performance, wraz z innymi kategoriami, jak Sex Siren and Body, Beauty, Fashion i Realness, niegdyś był czystą improwizacją. Dopiero w latach 80. i 90. został skodyfikowany. Dziś w każdej kategorii zapisany jest system ruchu i zachowań, który należy opanować – wyjaśnia Bożna.

Łosiu, którego zaproszono do Th e Iconic Royal House of Milan, sławnego domu voguingowego, pokazuje Bożnie Vogue Old Way, pierwszy styl taneczny w voguingu.

Początkowo ten styl nazywał się Pop, Deep & Spin. Do muzyki należało robić przejścia pomiędzy pozami, następnie je zatrzymać i dodać popa, czyli spięcie mięśni. Kolejnym krokiem jest zejście do pozy na ziemi i w tej pozie dotknięcie czubkiem głowy podłogi. Jest tutaj również spin, czyli należy wykonać obrót. W latach 90. tę kategorię nazwano voguingiem. Natomiast kiedy w ballroomie pojawiła się generacja bardziej klasycznie wykształconych tancerzy, mających inną technikę i feeling w ruchach, podzielono tę kategorię na tradycyjny styl Vogue Old Way i nowy styl Vogue New Way.

Bożnie spodobało się, że Vogue Old Way daje, jak mówi, możliwość bycia „superkobiecym” i „supermęskim”, wojowniczym czy bardziej wyrafinowanym. Mniej sztywne ramy oznaczają większe możliwości eksplorowania swojego charakteru.. Bożnie zdarza się wychodzić w Runway with a Twist, czyli poruszać się krokiem i prezentować ubiór niczym na wybiegach haute couture womenswear i menswear. W kategoriach Fashion nie tylko należy dobrze odzwierciedlić sposób chodzenia „męskich modeli” (All American Runway) lub „kobiecych modelek” (European Runway), ale również opanować transformacje między pozami, obrotami, półobrotami, wyuczyć się odpowiedniego układania nadgarstków, palców czy dłoni na ciele. Liczą się też obecność performerki oraz odpowiedni outfit, w którym się performuje.

W tej kategorii spełniam moje młodzieńcze marzenie bycia modelką! – śmieje się Bożna. Nieważne, jakie masz ciało albo co potrafisz zrobić fizycznie, liczą się twoja persona, energia i styl. Poza ballroomem jestem dosyć nieśmiała, w nim – totalnie wyłamuję się z narzuconych kulturowo reguł. Ruch i wygląd, który zmieniam, sprawiają, że moja obecność jest inna. Staję się swoimi fantazjami albo fantazjami innych ludzi.

Z kolei Vogue Fem to dla Bożny przepracowywanie hegemonii patriarchatu i queerowanie tożsamości.

Tutaj performuje się wyraźne i dynamiczne ruchy oraz gesty uważane za stereotypowo kobiece. Uważam, że demaskują konstrukt kobiety jako efekt patriarchalnego świata, który dzieli nas wedle hierarchii płciowych, by potrzymać heteronormę i kontrolować naszą seksualność. Vogue Fem jest właśnie emancypacją kobiecej siły i seksualności bez względu na płeć. Co prawda nie wychodzę w tej kategorii, bo nie czuję potrzeby. Nie interesuje mnie wygrana trofeum – jest to dla mnie podróż wsobna i doświadczenie wielu procesów, które we mnie zachodzą.

The Iconic Royal House of Milan

Regularna praktyka sprawiła, że Bożna pewnie wyszła w Vogue Old Way podczas jamu (treningu tanecznego po warsztatach) na obozie poświęconym ballroomowi w Bułgarii w 2014 r. Pojechała tam, by móc ćwiczyć pod okiem Stanleya Milana, wtedy ojca nowojorskiej fi lii The Iconic Royal House of Milan, do którego parę miesięcy wcześniej został zaproszony wspominany Łosiu.

Nikt nie wiedział, że będę wychodzić, i to jeszcze w Vogue Old Way! – wspomina moja rozmówczyni. Aby poczuć się pewnie na wybiegu, muszę mieć dobrą stylizację. Pamiętam, że wtedy przygotowałam czarne garniturowe spodnie z wysokim stanem, bikerowe buty, burgundową welurową bluzkę, okulary lenonki i duży kolczyk w prawym uchu. Wszyscy byli pod wrażeniem, zdobyłam pierwsze miejsce, pokonując osoby początkujące i zaawansowane!

Nowicjuszka zrobiła takie wrażenie, że dostała zaproszenie od dwóch domów – House of Army, pierwszego domu voguingowego w Polsce, niegdyś stworzonego przez Olę Olichwer, i nowojorskiego Th e Iconic Royal House of Milan, powstałego w 1989 r. z inicjatywy Erica Christiana Bazaara. Bożna postanowiła dołączyć do tego drugiego, aby móc wspierać swojego pierwszego nauczyciela – Łosia. Przyjęcie do międzynarodowej społeczności oznacza też pomoc ojca lub matki, czyli osoby stojącej na czele domu, przekazującej wiedzę, a także wsparcie od pozostałych „dzieci”. Im bardziej prestiżowy house, tym większa renoma na scenie ballroomowej. Skandowanie widowni: „Milan, Milan”, dodawało Bożnie animuszu, kiedy szła po wybiegu. Obecnie już nie należy do tego domu, ponieważ wraz z resztą rodzeństwa i ojcem Stanleyem otwierają nowy house, który zaprezentują w tym roku w Europie oraz w Nowym Jorku.

Ekscytująco jest obserwować zmiany, które z biegiem lat zachodzą w kulturze ballroomowej. Jestem ciekawa, co przyniesie przyszłość – dodaje.

Kiedy w 2018 r. do Polski przeprowadził się Danil, wtedy również członek Th e Iconic Royal House of Milan, Bożna ściągnęła go do Warszawy. Wspólnie rozkręcili warszawską scenę ballroomową. Wcześniej moja rozmówczyni sama organizowała bale. Pierwszym był Bal u Bożeny w klubie Chmury w 2016 r., wydarzenie łączące ballroom z lokalną sceną klubową. Za motyw przewodni Bożna obrała „Paryż płonie”, aby oddać cześć osobom, od których wszystko się zaczęło.

Każdy bal ma określone reguły, wedle których powinien być zorganizowany, np. ważne są kompetentny panel sędziowski, motyw przewodni oraz konkretny rodzaj muzyki w poszczególnych kategoriach. Organizując bale, zawsze opierałam się na kapitale społecznym, czyli zapraszałam osoby z różnych środowisk, zaprzyjaźnionych didżejów i didżejki, wybierałam kluby, z którymi sama współpracuję. Przed dobraniem kategorii konsultujemy się z naszymi dziećmi, czyli bliskim nam osobami, które są aktywne w warszawskim ballroomie. Niektóre kategorie mają za cel zmotywować niedowiarków we własne umiejętności, inne, jak Spectators Dance Off , skierowane są do osób, które nie tańczą voguingu, a chciałyby wyjść na wybieg i pokazać swoje umiejętności taneczne.

Na pierwszym balu wśród kategorii pojawiły się też bardziej klasyczne, jak Runway, Old Way vs. New Way, Femme i Best Dressed Spectator, czyli kategoria, w której wybiera się najlepiej wystylizowaną osobę. Wśród kolejnych odsłon imprezy, zatytułowanych m.in. „Mortal Kombat”, „Liquid Sky”, „Th e Greatest 90’s Divas” czy „Th e Last Judgement”, można wyjść np. w Virgin Performance dla początkujących, Sex Siren, czyli kategorii gdzie performuje się seksapil, Hands Performance czy Arms Control, a więc element voguingu, gdzie wykonuje się ruchy tylko rękoma i dłońmi, z którego znany jest Javier Ninja.

Czy ja w ogóle mam orientację?

Bal u Bożeny rozlał się na całą Warszawę, a jego odcinki, jak nazywane są kolejne odsłony, organizowane są w wielu klubach, jak wspominane Chmury, Jasna 1, Bar Studio czy Pogłos. Walą tłumy. Media piszą o „najbardziej szalonej imprezie stolicy”, a do organizatorki docierają głosy: „Miasto tego potrzebowało”.

Od samego początku interesowała mnie też integracja warszawskiego środowiska queerowego, bo było ono stosunkowo rozproszone. Wcześniej polski ballroom miał charakter czysto taneczny, a dla mnie zawsze ważny był jego aspekt społeczny i kulturowy. Stąd też jako pierwsza wprowadziłam kategorie dla drag queens, czyli Best Drag Make Up i Lip Sync Performance, by włączyć jeszcze więcej osób nieheteronormatywnych.

Sama Bożna identyfikuje się jako osoba o płynnej tożsamości, dlatego też w ballroomie tworzy kategorie dla osób niebinarnych. Od dziecka nie potrafiła, jak przyznaje, określić, po której stronie spektrum się znajduje. Dopiero voguing i ballroom dały jej przestrzeń do eksplorowania i przepracowywania męskości i kobiecości. Pozwalają też Bożnie zrozumieć, że jej orientacja seksualna również jest płynna.

Czasami nawet nie jestem pewna, czy ona w ogóle istnieje – dodaje. Długo nie mogłam odnaleźć się w narzuconym modelu bycia dziewczyną. Przestrzeń ballroomu i sam performance pozwoliły mi zaakceptować w sobie męską i kobiecą energię.

Wraz z premierą serialu „Pose”, o scenie ballroomowiej w Nowym Jorku lat 80. i 90., a także wraz z intensyfikacją popularności reality show „RuPaul’s Drag Race” oraz związaną z nią erupcją polskiego dragu i popularnością Bali u Bożeny, coraz więcej osób chce spróbować sił w voguingu. Tłumnie zapisują się na warsztaty prowadzone przez Bożnę i Danila. Niektóre z nich zostają na dłużej i zaczynają się zwracać do prowadzącej i prowadzącego, wedle tradycji domów voguingowych, per „mamo” i „tato”. Potrzeba stworzenia polskiego house’u pojawia się naturalnie.

Kiedy z Danilem uzyskaliśmy pozwolenie od naszego ojca, Stanleya Milana, by stworzyć nasz własny, lokalny dom, nie wahaliśmy się ani chwili dłużej – opowiada Bożna. Już w styczniu 2019 r. oficjalnie powstał Kiki House of Sarmata. Nazwa jest przewrotna, ma na celu queerowanie polskiej nacjonalistycznej historii. W naszej rodzinie jest łącznie 15 osób, a ponad połowa z nich jest innej narodowości niż polska.

Kiki House of Sarmata należy do sceny „kiki”, która w przeciwieństwie do „major” (czyli np. House of Milan) przeznaczona jest dla osób początkujących, gdzie stres jest mniejszy i poprzeczka zawieszona niżej. Bożna podkreśla, że ballroomu nie ma bez historycznej świadomości.

Nie można odłączyć voguingu od kultury, co często robią media, zawłaszczając sobie czysto estetyczny aspekt tego tańca i go kapitalizując, pozbawiając politycznego ładunku. Jeżeli ktoś chce być częścią ballroomu, musi poznać jego historię oraz ją uszanować. Ta kultura powstała wśród społeczności, która nie miała żadnej widzialności, nie mogła po prostu być. Tworzyły ją osoby będące w totalnej opozycji do heterocentrycznego świata, który narzucał jedyną możliwą formę życia. Kto się nie podporządkował, był wykluczony. Wyobrażasz sobie budować swoją tożsamość na byciu odtrąconym? Dlatego ballroom jest dla mnie ucieleśnieniem walki o prawo do samostanowienia. Stąd jego charakter polityczny, a każdy ruch jest tego wyrazem, z czegoś wynika. Czuję się odpowiedzialna za to, by szerzyć kulturę ballroomową w Polsce, ponieważ jest nam potrzebna. Mimo że została stworzona w całkiem innym świecie, jej przesłanie oraz wymiar są nadal aktualne tu i teraz w Polsce.  

 

Tekst z nr 96/3-4 2022.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.