Wydawnictwo MG, 2012
Przeżyłam z nią, pod jej dachem, 25 ostatnich jej lat – tak zaczynają się wspomnienia Jadwigi Skirmunttówny o partnerce i miłości jej życia, pisarce Marii Rodziewiczównie. Otrzymaliśmy właśnie kolejne wydanie książki „Pani na Hruszowej” (pierwotnie ukazała się w 1994 r.).
Maria Rodziewiczówna (1864-1944) urodziła się w majątku Pieniuha koło Grodna. Jej rodziców w ramach represji za pomoc powstańcom styczniowym zesłano na Syberię. Po powrocie zamieszkali w Warszawie, a później w majątku Hruszowa na Polesiu, który Maria odziedziczyła w wieku 18 lat. Odtąd historia jej życia była ściśle związana z tym miejscem. Dwór Marii był dla okolicznych ziemian i dla ludu wiejskiego ośrodkiem kultury polskiej. Zakładała polskie szkoły, opiekowała się miejscową ludnością, budowała kościoły, stawiała pomniki, stworzyła system pomocy rozwijającym się majątkom. Stała się symbolem polskości na kresach wschodnich. A oprócz tego napisała trzydzieści powieści, m.in. „Straszny dziadunio”, „Lato leśnych ludzi”, a także sfilmowaną w 1987 r. nowelę „Między ustami a brzegiem pucharu”.
Niestety, ze wspomnień Skirmunttówny nie dowiemy się nic bliższego o jej wieloletniej relacji z pisarką. Poczujemy za to klimat kresów za czasów walki o polskość. Skirmunttówna dużo pisze o zaangażowaniu Rodziewiczówny w walkę z bolszewikami i Niemcami, o jej poświęceniu, poczuciu obowiązku i odwadze. Nieliczne wzmianki o sielankowej stronie życia w Hruszowej przedstawiają pisarkę jako osobę o dużym poczuciu humoru, silną i rozkochaną w przyrodzie. Maria, widziana oczami Jadwigi, jest postacią nieskazitelną. Przez całe życie oczekuje nadejścia Królestwa Bożego, hołduje wyidealizowanemu wizerunkowi Polski. Gdzie na dzisiejszej mapie poglądów sytuowałaby Marię taka postawa?
I pytanie ważniejsze: czy doczekamy się pełnej, rzetelnej biografi Rodziewiczówny, która przy całym swym „czekaniu na Królestwo Boże”, łamała obyczajowe schematy – nosiła się po męsku, a życie spędziła z dwiema kobietami? Tak, z dwiema. Druga to Helena Weychert, z którą Maria jakiś czas mieszkała nawet w Falenicy… (Dagmara Molga)
Tekst z nr 41/1-2 2013.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.