Wszyscy mamy AIDS

Kayden Gray o zdrowiu i seksie

 

Pierwszego grudnia obchodzimy Światowy Dzień AIDS – mój ulubiony dzień roku. Brzmi dziwnie, jeśli wyobrażasz sobie, że piję szampana, świętując 40 milionów zmarłych i kolejne 40 – obecnie żyjących z HIV. Ale to nie dlatego uwielbiam ten dzień. I nie dlatego, że wypada dwa dni przed moimi urodzinami (i jeden dzień przed urodzinami Britney). Jest to prostu jedyny czas w roku, kiedy HIV i AIDS ma swoje pięć minut – jeden dzień, w którym cały świat pamięta o problemie, o którym ja, wraz z milionami innych, nie mogę zapomnieć przez pozostałe 364 dni. Po diagnozie w grudniu 2013 r. myślałem, że będę musiał pożegnać się z pracą w porno i w ogóle z seksem. Całe szczęście mieszkałem już w Londynie, gdzie miałem dostęp do leków i świetnej opieki lekarskiej. Szybko pojąłem, że będę mógł cieszyć się zdrowiem i długim życiem – i uprawiać seks bez narażania innych (nawet bez prezerwatyw!). Mogłem wrócić do pracy. Nie musiałem też nikomu mówić o swoim statusie (w Polsce osoby żyjące z HIV mają obowiązek poinformowania o swoim statusie jedynie obecnych/przyszłych partnerów seksualnych. – przyp. „Replika”). Spotkało mnie wiele dobrego, ale żaden z tych przywilejów nie mógł mnie uchronić przed ignorancją, a ta była wszędzie. Głupie żarty o AIDS czy artykuły robiące sensację z HIV dla zysku mogłem znieść. Dyskryminacja była dużo trudniejsza, czy to przez wytwórnię porno, klienta, czy kogoś na necie. Ale nic nie dorównywało byciu zachęcanym do samobójstwa na YouTubie, czy ryzyku deportacji z kraju objętego zakazem wjazdu dla osób żyjących z HIV, jak np. ZEA.

W ciągu tych siedmiu lat wiele się zmieniło. Zaakceptowałem i upubliczniłem mój status i nauczyłem się celebrować moją seksualność. Świadomość społeczna też się poprawiła. Ale nawet teraz wciąż regularnie ktoś przypomina mi, ile jest jeszcze do zrobienia. I nie chodzi o medycynę. Wirus to tylko część problemu. Prawdziwym monstrum jest serofobia. Nawet w Anglii, gdzie od 2015 r. „Niewykrywalny = Niezakaźny” to oficjalny fakt, ponad połowa społeczeństwa wciąż nie wie, w jaki sposób można się zakazić, co sprawia, że ludzie żyjący z HIV często traktowani są jak chodzące zagrożenie. Mogłoby się wydawać, że nie jest to wielki problem, bo HIV bezpośrednio dotyczy małej części społeczeństwa, ale to jedynie teoria. W praktyce HIV ma dużo większy wpływ na nasz świat. Dowody na to są na stałe wryte w nasze życie.

Na przykład: ten moment, gdy myślisz że się zakaziłe(a)ś – a potem tygodnie zamartwiania się i oczekiwania na wyniki, wypełnione wstydem, spędzone na wyobrażaniu sobie, co ludzie powiedzą. Albo odkładanie badań ze strachu o to, jaki będzie wynik. Albo każde pytanie, czy jesteś „czysty”, na portalach randkowych, na które odpowiadasz „no jasne”, choć nie masz pewności, jaki jest twój status, bo dawno (o ile w ogóle) się nie badałe(a)ś. Te problemy zdarzają się milionom, o ile nie miliardom osób, i idealnie obrazują, jak HIV wpływa na życie tych, którzy go nie mają.

A to dopiero wierzchołek góry lodowej. Pomyśl o tym, jak osądzamy osoby, które nie używają prezerwatyw; albo o dyskomforcie, jaki odczuwamy, kiedy ktoś chce porozmawiać o zdrowym seksie, nawet teraz w dobie PrEP-u. Pomyśl o wszystkich tych kłamstwach, które wygłaszamy, by inni uwierzyli, że uprawiamy mniej seksu, niż rzeczywiście uprawiamy. Nie zapominajmy też to tym cichym głosiku z tyłu głowy, który towarzyszy nam podczas naszych przygód seksualnych, wciąż powtarzając „złapiesz to”. A nawet jeśli nie złapiesz, to czy naprawdę możesz iść przez życie, wierząc, że HIV nie ma na ciebie wpływu, skoro sama myśl o nim kształtuje to, co czujesz, mówisz i robisz?

Spora część lęku, który zabieramy ze sobą „do łóżka”, jest bezpośrednim wynikiem HIV. Od czterech dekad rzuca on cień na nasz seks, zdrowie psychiczne i związki – z samymi sobą i innymi. Jest to relacja tak intymna, że wszyscy po pięćdziesiątce i młodsi mogliby powiedzieć, że sypiają z HIV od kiedy tylko rozpoczęli życie seksualne. Tak więc, podczas gdy wiele osób uważa, że HIV ich nie dotyczy, według mnie wszyscy mamy AIDS. I tak długo, jak będziemy się wzbraniać od naszego jednostkowego udziału w walce z HIV, będzie to prawdą każdego dnia każdego roku, a nie tylko pierwszego grudnia.

 

9 SPOSOBÓW NA POWSTRZYMANIE HIV I SEROFOBII

  1. Znaj swój status. W ten sposób dbasz o siebie i innych.
  2. Zapoznaj się z podstawami przenoszenia i zapobiegania HIV (PrEP, PEP, gumki, regularne badania i zasada Niewykrywalny = Niezakaźny).
  3. Pomyśl, zanim powiesz. Od lat 80. zmieniły się fakty – czas na zmianę słownictwa. Zamiast pytać „Jesteś czysty/zdrowy?”, zapytaj: „Możemy porozmawiać o zdrowym seksie?”.
  4. Opowiadaj się za rzetelną edukacją seksualną w szkołach. Nic lepiej nie przygotuje młodych ludzi do świadomego życia seksualnego.
  5. Wspieraj najbardziej narażonych: LGBTIA, kobiety, mniejszości etniczne, pracowników seksualnych i osoby używające narkotyków.
  6. Wspomagaj pionierów. Wspieraj organizacje charytatywne. Czytaj magazyny. Dziel się materiałami od aktywistów.
  7. Sprzeciwiaj się ustawodawstwu opresjonującemu osoby żyjące z HIV, które na całym świecie (włącznie z Polską) są prześladowane, odrzucane, dyskryminowane i kryminalizowane.
  8. Bądź sojusznikiem/sojuszniczką. Wspieraj osoby żyjące z HIV. Sprzeciwiaj się serofobii.
  9. Pomyśl o własnym aktywizmie HIV. Potrzebujemy cię!

 

Tekst z nr 88/11-12 2020.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.