Początek 2022 r., ogłoszonego przez parlament rokiem Marii Konopnickiej, świętujemy gratisowym magnesem dla prenumeratorów_ek „Repliki” z wizerunkiem jej partnerki – malarki i aktywistki na rzecz równouprawnienia kobiet Marii Dulębianki. Samą Konopnicką uczciliśmy już 2 lata temu – pierwszym magnesem z serii „Polskie tęczowe ikony”. Teraz sylwetkę Dulębianki przybliża Michalina Chudzińska
„W czasach, gdy kobiety nosiły na głowach kunsztowne, fryzowane czuby, a dziewczęta pielęgnowały starannie warkocze, aby były jak najdłuższe i jak najgrubsze, jej krótko ścięte włosy wyglądały na objaw dziwactwa”. Maria Dulębianka – artystka, aktywistka i emancypantka, a przez niemal 20 lat – partnerka Marii Konopnickiej. Urodzona 21 listopada 1858 r. (wiele źródeł podaje 1861 r., ale datę 1858 r. potwierdza Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu), wyrosła na wszechstronnie uzdolnioną kobietę: grała na skrzypcach, znała biegle kilka języków, jeździła konno, lubiła polować i, co najważniejsze, była malarką. Uczennica Jana Matejki i Wojciecha Gersona, studiowała malarstwo m.in. w Paryżu, Wiedniu i Warszawie. Wystawiała swoje dzieła na większych wystawach europejskich i polskich. Jej obrazy pojawiały się w towarzystwie dzieł Matejki, a także m.in. Olgi Boznańskiej czy Jacka Malczewskiego. Zdobyła sporą popularność i uznanie krytyki. Jej dziełami zachwycali się nawet sam Stanisław Witkiewicz oraz Stefan Żeromski.
„Pietrek z powycieranymi łokciami”
Około 1887 r., przebywając w Warszawie, niespełna trzydziestoletnia Maria Dulębianka poznaje Marię Konopnicką. Niestety nie są znane okoliczności pierwszego spotkania obu kobiet. Wielka poetka, matka ośmiorga dzieci, była już wtedy po rozstaniu z mężem, młodsza o 16 lat Dulębianka wciąż była singielką. Około 1890 r. stały się nierozłączne i spędziły razem następne 20 lat – do śmierci Konopnickiej. Paulina Kuczalska-Reinschmitt, ówczesna działaczka feministyczna, wspominała relację obu kobiet: „Poznanie się z Konopnicką wywarło na Dulębiankę wpływ zasadniczy, ponieważ zawiązała się między niemi jedna z tych wielkich przyjaźni, które stają się życia ostoją, jego osłodą, dźwignią wzajemnego doskonalenia się”. Później stwierdziła również, że Dulębianka była dla Konopnickiej „kimś w rodzaju wspierającej żony dla wybitnego męża”. W listach do swoich dzieci Konopnicka często wspominała Dulębiankę. Nie tłumaczyła pojawienia się malarki w swoim życiu, po prostu w pewnym momencie zaczęła używać liczby mnogiej – „my”. W listach do dzieci, a także do najbliższych znajomych, nazywała ją czasami „Pietrkiem z powycieranymi łokciami”. W jednym z listów do córki Konopnicka, opisując tłum, który niemal ją stratował, napisała: „Pietrek, blady i mężny, nic się nie bał, tylko mnie bronił”. Przez lata Maria Dulębianka uważana była jedynie za przyjaciółkę poetki, dodawano co najwyżej, że łączyła je „więź siostrzana”. Kronikarka polskiego feminizmu Sławomira Walczewska (w książce „Damy, rycerze i feministki” z 1999 r.) bodajże jako pierwsza zasugerowała nieheteronormatywność poetki, pisząc o niej i o Dulębiance: „Również na temat związku Marii Konopnickiej z Marią Dulębianką, malarką i działaczką na rzecz praw politycznych kobiet, można jedynie snuć domysły. […] Przyjaźń i wspólne zamieszkanie z kobietą właśnie, a nie kolejnym mężczyzną, musiało mieć dla niej wartość, o której jednak trudno znaleźć informacje w jej bogatej twórczości”. Inni badacze zaznaczają, że w momencie poznania się obu kobiet Dulębianka nie była przecież typem dojrzałej kobiety szukającej przyjaciółki na ostatnie lata życia. Przeciwnie, była młodą, utalentowaną malarką z ambicjami, która wybrała życie z kobietą. Marie razem mieszkały, razem podróżowały po Europie, inspirowały się wzajemnie, a także wspólnie walczyły o równouprawnienie kobiet. Ich relacja trwała dłużej niż małżeństwo poetki z Jarosławem Konopnickim. Po rozwodzie z nim wiecznie odrzucała zaloty mężczyzn, podobnie Maria Dulębianka, która nigdy nie wyszła za mąż. Obie kobiety, obracając się w środowisku feministycznym, miały w gronie przyjaciół również lesbijki (choćby Stefanię Wechslerową czy Marię Rodziewiczównę). W słynnej Académie Julian, paryskiej szkole artystycznej dla kobiet, gdzie Dulębianka studiowała w latach 80. XIX w., przypuszczalnie znała lesbijskie pary; Joanna Sosnowska pisała o młodych malarkach studiujących za granicą, że często „wynajmowały w kilka wspólną pracownię i mieszkanie, co było wygodne ze względów ekonomicznych i właściwe obyczajowo. Nierzadko jednak przeradzało się to w uczucie i trwały homoerotyczny związek”. Mogło mieć to znaczny wpływ na życiowe decyzje Dulębianki związane z działaniami emancypacyjnymi czy może nawet na jej związek z Konopnicką, który, przynajmniej prywatnie, nie był tajemnicą, zaś publicznie o nim nie mówiono. Zdarzało się jednak, że ta kwestia przedostawała się na forum – nie umykała wtedy uwadze współczesnych im osób. Podczas jubileuszu Elizy Orzeszkowej w 1907 r., który połączono z ogólnopolskim zjazdem kobiet, w trakcie przemówienia Marii Dulębianki wśród publiczności pojawił się pewien „zgrzyt”. Uczestniczki kongresu przeszkadzały prelegentce protestami, uszczypliwymi uwagami i śmiechem. Szeptano, że nie chodziło wcale o sytuację polityczną, a o relację Dulębianki i Konopnickiej, która, rozdrażniona zachowaniem publiczności, wstała z fotela prezydialnego i opuściła demonstracyjnie salę, nie pożegnawszy kongresistek (o czym wspomina m.in. „Kurier Warszawski”). Największa wrzawa przeciw relacji obu kobiet pojawiła się na zebraniu wtedy, gdy Zofia Rygier-Nałkowska przemówiła, „domagając się rewizji zasad etyki społecznej i pełni życia” dla kobiet wbrew tradycyjnej moralności, szczególnie w dziedzinie erotycznej. Poza tym jednym incydentem oraz, jak to ujął Krzysztof Tomasik (w „Homobiografiach”), „nielicznymi plotkami ich wspólne życie przyjęto bez większych emocji”. Z dzisiejszej perspektywy relacja Dulębianki z Konopnicką przypomina typowy związek butch i femme, w którym Maria Dulębianka odgrywa rolę tej pierwszej. „Wysoka, przystojna, o niebieskich oczach, regularnych rysach, wysokim czole. Ubierała się w sposób oryginalny i bardzo skromny, jak na owe czasy, wyprzedzając modę ówczesnego pokolenia na pół wieku” – „Kołnierzyk męski, krawat, ciemny kostium z żakiecikiem przypominającym męską marynarkę, ostrzyżona, siwiejąca już głowa i binokle na oczach, dawały nieomal złudzenie, że ma się przed sobą mężczyznę. Mężczyznę bardzo sympatycznego, energicznego i mądrego” – w ten sposób postrzegano Dulębiankę. W swoim tekście „O twórczości kobiet” ona sama stwierdziła, że prawdziwym artystą jest ten, kto łączy w sobie cechy zarówno mężczyzny, jak i kobiety, i sama się trochę w tę definicję wpisywała. Być może dziś Dulębianka definiowałaby się jako osoba niebinarna, transpłciowa? Maria Konopnicka była za to jej definitywnym przeciwieństwem – jako typowa femme, ubierała długie suknie i kapelusze, nierzadko ozdobione kwiatami. Maria Dulębianka stała się dla Marii Konopnickiej najważniejszą osobą, traktowaną na równi z jej dziećmi, a zdarzało się, że nawet osobą bliższą. Dulębianka pojawiała się u jej boku na zjazdach rodzinnych Konopnickich. Nie była jednak mile widziana przez jej córki – „Zofię i Laurę raziła u panny Dulęba jej nonszalancja i odrobina skandalu, jaka musiała takiej to postaci, w takim czasie, w takim kraju towarzyszyć” – czytamy we wspomnieniach Leszka Solińskiego, partnera Mirona Białoszewskiego.
Malarka, patriotka, feministka
W latach 1903-1910, w okresach letnich, kiedy obie kobiety mieszkały w dworku w Żarnowcu, Dulębianka miała tam swoją pracownię malarską, w której często portretowała nie tylko samą Konopnicką (była zresztą zazdrosna, nikt inny nie mógł portretować poetki), ale również mieszkańców wsi. Natomiast w okresach zimowych, w trakcie wspólnych podróży do Francji, Austrii, Niemiec, Toskanii czy Szwajcarii, zarabiała na życie, portretując miejscową ludność. W czasie pobytu w Paryżu Konopnicka namówiła partnerkę na zapisanie się do szkoły malarskiej, by ta odświeżyła swój warsztat. Co więcej, poetka gorąco wspierała „Pietrka” w walce o przyznanie kobietom praw do studiowania na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Pomoc szła także w drugą stronę – Dulębianka znacząco pomagała poetce w jej pracy literackiej. To właśnie dzięki jej wsparciu powstało dzieło Konopnickiej „Pan Balcer w Brazylii”. „Bez przesady więc uznać można tę epopeję ludową pióra kobiety za pomnik przyjaźni Dulębianki z Konopnicką”, powiedziała Paulina Kuczalska-Reinschmitt. Obie kobiety były dla siebie wzajemną inspiracją. Poza malarstwem Maria Dulębianka znaczną część życia poświęciła pracy społecznej i politycznej, a przede wszystkim – feministycznej. Zadebiutowała w 1894 r., gdy na łamach czasopisma „Prawda” opublikowała tekst „Damscy kaznodzieje” – ostrą krytyką „Emancypantek” Bolesława Prusa. Protestowała przeciwko mężczyznom wypowiadającym się na temat obowiązków kobiety, przeciwko wyłącznie męskim poglądom na kobiecą emancypację. Maria Dulębianka należała do warszawskiego Koła Pracy Kobiet, walczyła o dopuszczenie kobiet do studiowania na uczelniach wyższych, organizowała wiece, na których przemawiała z zaangażowaniem, pisała referaty, a w czasie podróży po Europie uczestniczyła w międzynarodowych zjazdach kobiet jako przedstawicielka polskiego ruchu kobiecego. Była również pierwszą Polką, która startowała do sejmu galicyjskiego w 1908 r. – był to start symboliczny, bo kobiety nie miały jeszcze wtedy praw wyborczych. Dulębiankę popierały działaczki Koła Oświatowego Postępowych Kobiet i Komitetu Ludowców we Lwowie. W trakcie „kampanii” Dulębianka wygłosiła mowę kandydacką, a także pojawiały się plakaty nawołujące do głosowania na nią. Zdobyła 511 głosów, , ale komisja wyborcza oczywiście je unieważniła. Śmierć Marii Konopnickiej w 1910 r. odbiła się znacznie, co zrozumiałe, na stanie psychicznym pięćdziesięciodwuletniej wówczas Marii Dulębianki. Malarka zorganizowała na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie uroczysty pogrzeb poetki, który przyciągnął tłumy. Nie obyło się bez skandalu – księża nie pojawili się na nim, gdyż uważali, że Konopnicka nie była „prawowierną katoliczką” (poetka nie chodziła do kościoła, a w swoich listach wielokrotnie pisała o duchownych: „O, zgnilizna sama te klechy!”). Maria Dulębianka po śmierci partnerki nie była mile widziana przez córki Konopnickiej. Z tego powodu, nie mogąc zostać w Żarnowcu, zamieszkała na stałe we Lwowie wraz z inną działaczką feministyczną, Sabiną Jaworską. By poradzić sobie z utratą bliskiej osoby, zaangażowała się całkowicie w działalność społeczną i polityczną. Stała się prekursorką walki o prawa wyborcze kobiet w Polsce. W swoich przemówieniach przedstawiała rolę kobiet w życiu politycznym, podkreślała ich istotność oraz żądała dla nich pełnych praw obywatelskich. W 1918 r., po wywalczeniu praw wyborczych dla kobiet w Polsce, została wybrana Przewodniczącą Zarządu Naczelnego Ligi Kobiet. Była także członkinią delegacji kobiet, w imieniu której przemawiała na audiencji u Józefa Piłsudskiego. W ostatnich 9 latach życia po śmierci Konopnickiej Dulębianka niewiele malowała. Badaczka Joanna Sosnowska zauważyła, że wir pracy społecznej miał być rekompensatą utraty obiektu miłości, jakim była Konopnicka. „W gruncie rzeczy to miłość, związek z ukochaną osobą był najważniejszą rzeczą w życiu, tak wielką, że tylko praca dla całego społeczeństwa mogła mu dorównać”. Zaangażowała się również w działalność strzelecką, a potem legionową. W 1912 r. została członkinią Oddziału Związku Strzeleckiego i brała udział w ćwiczeniach strzeleckich, zdobywając pozycję najlepszej w strzelaniu z pistoletu i karabinu.
Śmierć
W listopadzie 1918 r. uczestniczyła w obronie Lwowa podczas wojny polsko-ukraińskiej. Jako wysłanniczka Czerwonego Krzyża wyruszyła 26 stycznia 1919 r. z misją zbadania jeńców w obozach ukraińskich, by pomóc internowanym żołnierzom polskim. Niestety, po odwiedzinach w obozie w Mikulińcach, wróciła zarażona tyfusem plamistym i po kilku dniach jej serce nie wytrzymało – zmarła 7 marca we Lwowie. Jej pogrzeb, będący jedną z większych manifestacji politycznych, odbył się na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Została pochowana w jednym grobie z Marią Konopnicką. W 1927 r., a więc po 8 latach, wspólny grób obu kobiet uznano za zbyt kontrowersyjny – szczątki Marii Dulębianki przeniesiono na Cmentarz Obrońców Lwowa. Maria Dulębianka nie doczekała się za życia zorganizowania wystawy swoich prac malarskich. Jej pierwsza indywidualna wystawa miała miejsce w czerwcu 1919 r. we Lwowie. Wystawiono na niej około 50 prac. W latach 30. pojawiła się także pierwsza biografia malarki, jednak pamięć o niej została na wiele lat zatarta. Dziś na szczęście coraz częściej mówi się i pisze o Dulębiance. W Teatrze Polskim w Poznaniu można oglądać spektakl Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina o jej związku z Konopnicką pod tytułem „O mężnym Pietrku i sierotce Marysi” (premiera z 2018 r.). W tym roku ma ukazać się nowa biografia Dulębianki.
Tekst z nr 95 / 1-2 2022.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.